23 listopada 2024
trybunna-logo

Fin rzucił polskie panczeny

Fiński szkoleniowiec kadry Polski w łyżwiarstwie szybkim, Tuomas Nieminen, z przyczyn osobistych zrezygnował z dalszej pracy z polskimi panczenistami. Władze Polskiego Związku Łyżwiarstwa Szybkiego były przez niego o tym wcześniej uprzedzone, dlatego rozstanie odbyło się w pokojowej atmosferze. Do końca kwietnia PZŁS ma wybrać następcę Nieminena.

Neminen odpiadał za szkolenie polskich panczenistów specjalizujących się w biegach na krótkich dystansach. Odszedł po sześciu latach pracy i po obfitującym w dobre wyniki sezonie. „Pewna era dobiega końca. Postanowiłem, że nie przedłużę umowy z Polskim Związkiem Łyżwiarstwa Szybkiego po jej wygaśnięciu. Spędziłem w polskiej drużynie wspaniałe sześć lat i był to dla mnie czas wielu emocji i wytężonej pracy. Ale jestem niezmiernie szczęśliwy i dumny z tego, co wspólnie przez ten czas osiągnęliśmy. Zbudowaliśmy silny zespół sprinterski, który wspiął się na szczyt światowej elity. Bardzo bym chciał dalej z nim pracować, ale teraz przyszedł czas, że muszę jednak więcej przebywać z moją rodziną. Będę też musiał poszukać nowych wyzwań zawodowych” – ogłosił 40-letni fiński szkoleniowiec za pośrednictwem mediów społecznościowych.
Działacze Polskiego Związku Łyżwiarstwa Szybkiego ze zrozumieniem przyjęli jego argumentację. „To była ze strony Tuomasa świadoma i dojrzała decyzja. On ma rodzinę w ojczyźnie, a pracował w Polsce przez sześć lat. Rozstajemy się w przyjaznej atmosferze” – zapewniał dyrektor sportowy w PZŁS Konrad Niedźwiedzki.
Nie zmienia to jednak faktu, że odejście Neminena to strata, bo pod wodzą fińskiego trenera ukształtowała się grupa świetnych sprinterów, która w minionym sezonie wracała z medalami z imprez mistrzowskich czy Pucharu Świata (cykl rozpoczął się 12 listopada 2021 roku w Arenie Lodowej Tomaszów Mazowiecki, a zakończył się 13 marca 2022 roku w holenderskim Heerenveen. Po raz trzeci w historii zawody Pucharu Świata odbyły się w Polsce). Do pełni szczęścia zabrakło jedynie podium na igrzyskach w Pekinie.
Czwórka podopiecznych skandynawskiego szkoleniowca, Kaja Ziomek, Andżelika Wójcik, Piotr Michalski i Marek Kania, po raz pierwszy w karierze wywalczyła miejsca na podium zawodów Pucharu Świata, a Ziomek zakończyła sezon na trzecim miejscu w klasyfikacji generalnej tego cyklu zawodów.
Bliska tego była również Wójcik, zwyciężczyni zawodów PŚ w Salt Lake City, jednakże na przeszkodzie stanęło zakażenie koronawirusem, które uniemożliwiło jej występ w finale w Heerenveen. Brylował też Michalski, aktualny mistrz Europy i najlepszy panczenista z naszego kontynentu w pucharowym cyklu na 500 m. Spośród polskich łyżwiarzy to właśnie on był najbliższy zdobycia olimpijskiego medalu w Pekinie – był czwarty na 1000 m oraz piąty na dwa razy krótszym dystansie.
Sportowo pod okiem Nieminena rozwinęli się również młodsi sprinterzy. Kania, debiutujący w listopadzie ubiegłego roku w Pucharze Świata, już w swoich drugich zawodach tej serii zdobył medal (brąz w Stavanger, podobnie jak Ziomek), a cały cykl zakończył ostatecznie na siódmej pozycji.
Pierwszą dziesiątkę Pucharu Świata na 500 metrów zamknął z kolei Damian Żurek, jedenasty zawodnik ostatnich igrzysk na tym dystansie. Potwierdzeniem wysokiej formy tej grupy były także medale w sprincie drużynowym mężczyzn i kobiet podczas mistrzostw świata w 2021 roku w holenderskim Heerenveen (dwa srebrne krążki) oraz rozegranym tamże mistrzostwach Europy w styczniu 2022 roku (złoto pań i brąz panów).
Działacze Polskiego Związku Łyżwiarstwa Szybkiego zapewniają, że do końca kwietnia wybiorą następcę Nieminena. Decyzja ma zapaść po wyborach nowego zarządu, co ma nastąpić 23 kwietnia podczas zjazdu wyborczego. Niezależnie jednak od tego, który szkoleniowiec przejmie stery reprezentacji Polski sprinterów w łyżwiarstwie szybkim, stworzona przez Toumasa Neminea grupa panczenistów pozostanie w dotychczasowym składzie i najprawdopodobniej już na początku maja spotka się w Spale na pierwszym zgrupowaniu przygotowawczym do nowego sezonu.
W planach przygotowań jest również m.in. zgrupowanie w Hiszpanii. Jeśli etos wytężonej pracy wpojony naszym panczenistom przez Neminena będzie kontynuowany przez jego następcę, w nowym sezonie Pucharu Świata powinniśmy cieszyć się z kolejnych sukcesów naszych zawodniczek i zawodników.

Poprzedni

Koszmarna kontuzja Jakuba Modera

Następny

PKO Ekstraklasa: Na dole puszczają nerwy