16 listopada 2024
trybunna-logo

El. MŚ Katar 2022: Biało-czerwoni już mogą szykować się do baraży

’@FSHForg – Twitter

Zespół Albanii nie okazał się dla naszej piłkarskiej reprezentacji groźną przeszkodą. Biało-czerwoni w dwóch meczach z tym przeciwnikiem zdobyli komplet punktów przy bramkowym bilansie 5:1. Na stadionie w Tiranie dla strzegącego polskiej bramki Wojciecha Szczęsnego większym zagrożeniem były rzucane w niego przez albańskich kibiców butelki z napojami, niż strzały oddawane przez rywali.

Porażka 0:1 z Polską to dla reprezentacji Albanii de facto koniec marzeń o pierwszym w historii awansie do finałów mistrzostw świata. Dzięki trzem punktom wywalczonym w Tiranie kadra Paula Sousy na dwie kolejki przed zakończeniem eliminacji wróciła na premiowane udziałem w przyszłorocznych barażach drugie miejsce w tabeli, spychając o miejsce niżej właśnie Albańczyków. I taki obrót sprawy nie jest żadną sensacją, tylko potwierdzeniem rzeczywistego potencjału zespołów rywalizujących w grupie I o awans do katarskiego mundialu. W rankingu FIFA prowadząca w tabeli Anglia jest na 4. miejscu, Polska zajmuje 24. lokatę, Węgry 37., a Albania dopiero 66.
Mocarstwowe ambicje Albańczyków byłyby w tej sytuacji nawet trochę komiczne, gdyby nie przełożyły się na agresywne i niebezpieczne dla polskich piłkarzy zachowanie rozczarowanych bezsilnością swojej drużyny miejscowych kibiców. Nie wszystko, co wydarzyło się na stadionie w Tiranie po zwycięskim dla biało-czerwonych golu Karola Świderskiego zobaczyliśmy w telewizorach, bo zgodnie z dyrektywami UEFA i FIFA takie skandaliczne zachowania widzów są w telewizyjnych relacjach skrzętnie pomijane, ale to co było widać w zupełności wystarczyło, żeby wyrobić sobie zdanie.
Mecz jak wiadomo został przerwany i chociaż widmo walkowera trochę uspokoiło chuligańskie zachowania na trybunach, dzięki czemu jakoś udało się spotkanie dokończyć, ale w naszym kraju sympatia do albańskiego narodu, jeśli takowa była, na jakiś czas z pewnością mocno osłabła. I chyba byłoby najlepiej, żeby w kolejnych eliminacjach los nie zetknął reprezentacji obu krajów ponownie w jednej grupie. Albańskie media więcej rozwodziły się o słabszej od oczekiwanej grze swojej drużyny, niż o skandalicznym zachowaniu kibiców. Ba, nawet próbowały obciążyć odpowiedzialnością za ten wybuch niezadowolenia… Karola Świderskiego, sugerując, iż polski napastnik po strzeleniu gola dopuścił się prowokacji. No cóż, jeśli za prowokacyjne zachowanie przyjmuje się manifestację radości po zdobyciu bramki, to chyba nie mamy z Albańczykami wspólnej płaszczyzny do dyskusji. Trzeba machnąć na ich pretensje ręka i zostawić sprawę działaczom FIFA i UEFA. Ale nie spodziewajmy się jakichś specjalnie dotkliwych sankcji. Kara finansowa i zamknięcie stadionu na mecz lub dwa – to chyba wszystko, co Albańczyków może spotkać. UEFA szarpać się za sprawę specjalnie nie będzie, bo na stadionie w Tiranie w przyszłym roku zaplanowano rozegranie finału Ligi Konferencji, zaś FIFA w jednym komunikacie połączyła wydarzenia z meczu Albania – Polska z wydarzeniami do jakich doszło podczas meczu Anglia – Węgry na Wembley. „FIFA obecnie analizuje sprawozdania z wtorkowych spotkań el. MŚ w związku z planem wyciągnięcia odpowiednich konsekwencji. FIFA stanowczo potępia incydenty w trakcie meczów Anglia – Węgry i Albania – Polska i chce jednoznacznie wyrazić, że nie zgadza się na jakąkolwiek formę przemocy, dyskryminacji czy nękania. Nie ma tolerancji dla tak karygodnych zachowań w futbolu” – czytamy w komunikacie światowej federacji piłkarskiej.
Czyżby? Przeczy temu choćby taka wypowiedź. „Najpierw chcę podziękować niezwykłej albańskiej publiczności. Dla takich kibiców warto było walczyć do końca o sukces. Brakowało nam 6-7 graczy. Oczywiście przykro mi, że zdarzyły nam się nieobecności w tak ważnym meczu, ale jestem dumny z tego, co zrobiliśmy dzisiaj na boisku” – powiedział po meczu włoski trener albańskiej reprezentacji Eduardo Reja.
Na Wembley grupa węgierskich kibiców znów wygwizdała klęczących angielskich piłkarzy, co skłoniło służby porządkowe do interwencji, która jednak spotkała się z agresywna odpowiedzią ze strony Madziarów. Trwająca kilka minut bijatyka z wezwanymi na pomoc policjantami znów pewnie obciąży konto węgierskiej federacji, bo Anglicy jak to mają ostatnio w zwyczaju na pewno oskarżą węgierskich fanów o zachowania rasistowskie, a może nawet zmyślą taki zarzut pod adresem któregoś z piłkarzy reprezentacji Węgier. Tak przecież postąpili wobec Kamila Glika po wrześniowym meczu w Warszawie. Po ponad miesiącu dochodzenia FIFA nie znalazła podstaw, aby wszcząć postępowanie dyscyplinarne w sprawie absurdalnych oskarżeniach ze strony angielskiej federacji, że polski obrońca miał dopuścić się rasistowskiego zachowania względem reprezentanta Anglii Kyle’a Walkera. Za te ewidentne oszczerstwo angielska federacja powinna teraz Glika oficjalnie przeprosić, ale sama z siebie pewnie tego nie uczyni, więc może FIFA powinna ją do tego zobligować pod groźbą nałożenia sankcji. Z wszelkimi przejawami rasizmu i nietolerancji należy bezsprzecznie walczyć, ale też z tymi, którzy nadużywają tej słusznej idei. A Anglicy chyba są w awangardzie nadużywających.
Wróćmy jednak do sportu. Po zwycięstwie w Tiranie nasza reprezentacja Polski jest już tylko o mały krok od wywalczenia prawa gry w przyszłorocznych barażach o awans do finałów mistrzostw świata w Katarze. Na wyprzedzenie Anglików raczej szans już biało-czerwoni nie mają, chociaż po ich remisie z Węgrami strata naszego zespołu do lidera grupy I stopniała do trzech punktów. W listopadzie „Synowie Albionu” zagrają u siebie z Albanią i na wyjeździe z San Marino, więc raczej posiadanej nad Polakami przewagi nie roztrwonią.
Nasza kadra musi więc już teraz szykować się na do potyczek barażowych. Wiadomo, że w marcu przyszłego roku do walki o trzy wolne miejsca przystąpi 12 drużyn. W tej chwili na dwie kolejki przed zakończeniem europejskich kwalifikacji drugie lokaty w poszczególnych grupach, oprócz Polski, zajmują zespoły Portugalii, Hiszpanii, Szwajcarii, Ukrainy, Czech, Szkocji, Norwegii, Chorwacji i Rumunia. Do tych 10 drużyn dojdą dwie najlepsze ekipy z Ligi Narodów, które w tych kwalifikacjach nie wywalczą pierwszego lub drugiego miejsca w grupie.
Ostateczny skład uczestników baraży poznamy jednak dopiero w listopadzie. Wtedy też okaże się, które z nich zostaną rozstawione, bo taki przywilej przysługiwać będzie sześciu zespołom z najlepszym dorobkiem. O awansie decydować będzie wynik tylko jednego meczu, którego gospodarzem będzie drużyna rozstawiona. W II rundzie baraży zagrają zwycięzcy, ale w tej fazie gospodarzy spotkań wyłoni losowanie. Baraże odbędą się w dniach 24-29 marca 2022 roku.

Poprzedni

Eliminacje MŚ Katar 2022: Duńczycy i Niemcy już awansowali

Następny

Kadry na Speedway of Nations 2021

Zostaw komentarz