Do niepojącego zdarzenia doszło w meczu włoskiej Serie B. występujący w zespole polski piłkarz Patryk Dziczek w meczu z Ascoli nagle w trakcie gry stracił na kilka minut przytomność i został przewieziony do szpitala.
To nie pierwszy taki przypadek z udziałem tego piłkarza. We wrześniu ub. roku Dziczek w podobnych okolicznościach, czyli bez kontaktu z innymi zawodnikami zemdlał podczas treningu i trafił do szpitala, gdzie po szczegółowych badaniach lekarze wykluczyli kardiologiczne przyczyny utraty przytomności. Występujący w ekipie Salernitany na zasadzie wypożyczenia z Lazio Rzym 23-letni pomocnik w obecnym sezonie Serie B wystąpił w 15 meczach ligowych i jednym w Pucharze Włoch. W minioną sobotę w wyjazdowym spotkaniu 24. kolejki Serie B z Ascoli Dziczek wszedł na boisko w 72. minucie za Leonardo Capezziego, ale nie dotrwał do końcowego gwizdka, bo w trakcie gry nie mając żadnego kontaktu z zawodnikami przeciwnej drużyny nagle w trakcie sprintu przy bocznej linii boiska przewrócił się i po dwóch próbach podniesienia się z murawy nagle stracił przytomność. Piłkarzowi natychmiast udzielono pomocy medycznej, ale świadomość odzyskał dopiero po kilku minutach. Boisko opuścił wprawdzie o własnych siłach, ale wprost ze stadionu w Ascoli został przewieziony karetką do miejscowego szpitala, gdzie przeszedł badania. W sobotę wieczorem US Salernitana opublikowała komunikat o stanie zdrowia Dziczka. Poinformowano w nim, przyczyną utraty przytomności u polskiego piłkarza nie było zatrzymanie pracy serca, ale sytuacja była poważna, bo doszło do niewydolności oddechowej. W końcu ujawniono, że wstępna diagnoza wskazuje jako przyczynę omdlenia atak epilepsji. W niedzielę Dziczek został przetransportowany ze szpitala w Ascoli do kliniki w Rzymie, z którą ściśle współpracuje Lazio Rzym, którego zawodnikiem jest Patryk Dziczek (został tylko wypożyczony na dwa sezony do Salernitany).
Urodzony 25 marca 1998 roku piłkarz w sierpniu 2019 roku przeszedł do rzymskiego klubu z Piasta Gliwice za 2 mln euro.