22 listopada 2024
trybunna-logo

Diablo w więzieniu

Krzysztof „Diablo” Włodarczyk, były mistrz świata federacji WBC i IBF w kategorii junior ciężkiej, od 8 stycznia odsiaduje w więzieniu na warszawskim Służewcu karę sześciu miesięcy pozbawienia wolności.

Ostatnią walkę 39-letni Włodarczyk stoczył w listopadzie 2019 roku z Gabończykiem Taylorem Mabiką i pokonał tego pięściarza na punkty. Przymierzał się do kolejnego pojedynek, ponoć z 30-letnim Irlandczykiem Tommym McCarthym, chciał też walczyć w mistrzostwach Europy. „Diablo” ma imponujący bilans – w 63 zawodowych walkach wygrał 58 razy, z czego 39 razy przez nokaut. Przegrał cztery pojedynki.
Do więzienia na Służewcu trafił po tym, jak pod koniec ubiegłego roku policyjny patrol przyłapał go na prowadzeniu auta bez stosownych uprawnień. 18 lutego 2019 roku Sąd Rejonowy w Opatowie wymierzył Włodarczykowi karę pięciu miesięcy pozbawienia wolności z warunkowym zawieszeniem jej wykonywania na okres dwóch lat. Ponadto pięściarz miał obowiązek informowania ustalonego mu kuratora o przebiegu okresu próby co trzy miesiące, zapłacić grzywnę 100 stawek po 20 złotych i zapłacić koszty sądowe, ale co istotne w tej sprawie – dostał trzyletni zakaz prowadzenia pojazdów mechanicznych.
„Diablo” zlekceważył jednak wyrok i w okresie tzw. próby dopuścił się trzech przestępstw prowadzenia samochodu mimo sądowego zakazu. W związku z tym sąd w Opatowie 22 października 2020 roku zarządził wykonanie kary wcześniej warunkowo zawieszonej. To postanowienie uprawomocniło się 27 listopada 2020 roku. W konsekwencji bokser został wezwany do stawienia się do odbycia kary w zakładzie karnym Warszawa-Służewiec.
Promotor Włodarczyka Andrzej Wasilewski zapewnia, że czyni starania aby były mistrz świata przed upływem pięciu miesięcy opuścił więzienie i dokończył odbywanie kary w systemie dozoru elektronicznego. W więzieniu „Diablo” stara się nie wchodzić z nikim w konflikty. „Zachowuje się w porządku wobec służby więziennej. Czyta książki i na ile jest to możliwe trenuje” – przyznał Wasilewski.

Poprzedni

Zimowe wejście na K2

Następny

Skoki narciarskie: W Zakopanem wiatr nie służył Polakom

Zostaw komentarz