22 listopada 2024
trybunna-logo

Czech porządzi w polskiej kadrze

Michal Doleżal (z lewej) i Stefan Horngacher przez trzy lata tworzyli zgrany duet, ale od nowego sezonie będą rywalami

Zmiana selekcjonera polskiej kadry skoczków dokonała się w jeden dzień. W niedzielę w Planicy, tuż po zakończeniu ostatniego w tym sezonie konkursu skoków, Stefan Horngacher w końcu wyjawił, że odchodzi i będzie pracował dla Niemców, a dosłownie chwilę potem Polski Związek Narciarski ogłosił, że Austriaka zastąpi jego asystent, Czech Michal Doleżal.

Doleżal urodził się 11 marca 1978 roku w Jabloncu nad Nysą. Jako skoczek narciarski nie odniósł sukcesów. Jego najlepszy występ miał miejsce na igrzyskach olimpijskich Nagano 1998, gdzie w konkursach indywidualnych zajął ósme i jedenaste miejsce. W Pucharze Świata najlepszym jego rezultatem była siódma pozycja wywalczona 18 grudnia 1999 roku w Zakopanem. Sportową karierę zakończył po sezonie 2006-2007. Do sztabu szkoleniowego reprezentacji Polski trzy lata temu ściągnął go Horngacher. Teraz Czech dostał szansę wykazania się w roli pierwszego trenera.

„Marzyłem o takiej pracy, ale nie sądziłem, że nastąpi to tak szybko. Stefan zadecydował jednak jak zadecydował. Jestem gotowy, choć wiem, że rzucono mnie na głęboką wodę. Mam jednak do dyspozycji świetny sztab, nie mówiąc o wspaniałych skoczkach. Mam jednak świadomość, że czeka mnie nie lada wyzwanie, żeby sprostać oczekiwaniom. Skoki narciarskie w Polsce to coś niesamowitego, ale panuje w nich też wielka presja wyników. Zrobię wszystko, żeby nadal były one zadowalające dla kibiców, zawodników i moich przełożonych. W życiu trzeba podejmować się takich wyzwań” – przekonywał Doleżal w pierwszych medialnych wypowiedziach po objęciu posady.

Doleżal wyjawił, że rozmowy na temat objęcia przez niego polskiej kadry zaczęły się podczas mistrzostw świata w Seefeld. W sztabie Horngachera Czech odpowiadał przede wszystkim za sprawy sprzętowe. „Nie przeczę, że jestem specjalistą od sprzętu, ale potrafię też pracować z zawodnikami. Stefan świetnie prowadził reprezentację, był znakomitym szefem, dlatego zamierzam kroczyć wytyczoną przez niego drogą. Trenerem jestem już odwiele lat, ale przez ostatnie trzy naprawdę wiele się nauczyłem” – zapewnia Doleżal.

Nowy selekcjoner biało-czerwonych zamierza jednak wdrożyć własne pomysły. „Nie chcę być jedynie trenerem kadry A, chciałby też mieć wpływ na cały system szkolenia, od samego dołu. Nie przejmuje się faktem, że polska kadra jest jedną z najstarszych w stawce Pucharu Świata. W Czechach pracowałem z jeszcze starszymi skoczkami. Nie zaglądam zawodnikom w metrykę, dzielę ich wyłącznie na dobrych i złych. Przed nikim nie zamykam drzwi do kadry. Teraz zawodnicy dostali kilka dni wolnego, a do treningów wrócimy na początku kwietnia” – zapewnia trener polskiej kadry.

Po trzech latach wielkich sukcesów osiąganych pod wodza Horngachera działacze Polskiego Związku Narciarskiego musieli dokonać trudnego wyboru. Postawili na Doleżala i do pierwszych zawodów w Letniej Grand Prix będą żyć w niepewności, czy był to słuszny wybór. „Myśleliśmy też o szkoleniowcu z zewnątrz, ale zwyciężyła koncepcja z Dolezalem. On ma wszelkie kwalifikacje. Sztab poparł nasz wybór, a skoczkowie powiedzieli, że mają do nas pełne zaufanie i zaakceptują każdą decyzję, jaka podejmiemy” – zdradził prezes PZN Apoloniusz Tajner. Pozostaje zatem czekać na efekty tej decyzji.

 

Poprzedni

Popis Lewandowskiego w reprezentacji

Następny

Ukarany za seksizm

Zostaw komentarz