19 listopada 2024
trybunna-logo

CR7 uszczęśliwił Portugalczyków

Reprezentacja Portugalii dopiero w półfinale odniosła swoje pierwsze zwycięstwo w turnieju rozgrywanym na francuskich stadionach. Po zwycięskim meczu z Walią Cristiano Ronaldo wpadł w euforię, bo przecież na to, że portugalska drużyna dojdzie aż do finału turnieju nawet on nie wierzył.

Portugalczycy w spotkaniu z Walijczykami wreszcie zagrali w tych mistrzostwach na poziomie, jakiego się po nich oczekuje zważywszy na klasę prezentowaną przez Cristiano Ronaldo i jego partnerów z zespołu. Wcześniej nie grali na miarę swoich możliwości. W fazie grupowej zanotowali trzy remisy, potem zaś wymęczyli wygraną w dogrywce z Chorwacją (1:0), a Polskę wyeliminowali dopiero w konkursie rzutów karnych. Mieli też przy tym furę szczęścia podarowaną im przez Islandczyków, którzy w ostatniej kolejce spotkań grupowych w meczu z Austrią nie zadowolili się wystarczającym im do awansu remisem, tylko do ostatniego gwizdka walczyli zawzięcie o zwycięstwo. I dopięli swego strzelając gola na 2:1 w ostatnich niemal sekundach doliczonego czasu gry.

Prezent od Islandczyków

Gdyby „Wikingowie” nie byli tacy ambitni i zadowoli się wynikiem 1:1, Portugalia wyszłaby z grupy z drugiego miejsca i wtedy w 1/8 finału trafiłaby na Anglików, a po ich ewentualnym pokonaniu na Francję i w półfinale zamiast z Walijczykami musiałaby zmierzyć się z Niemcami. Nic nie ujmując zespołom Chorwacji, Polski i Walii, to jednak ta strona turniejowej drabinki bez gospodarzy mistrzostw i aktualnych mistrzów świata była chyba znacznie łatwiejsza do przejścia.
W meczu Portugalczyków z Walijczykami do przerwy nic nie zapowiadało zwycięstwa tych pierwszych. Z dwóch przebywających na boisku najdroższych piłkarzy na świecie korzystniejsze wrażenie swoją grą sprawiał gwiazdor zespołu Walii Gareth Bale. Zresztą wszyscy podopieczni trenera Chrisa Colemana na tle portugalskich graczy prezentowali się co najmniej równorzędnie i fani ekipy „Czerwonych Smoków” mogli tylko żałować, że zabrakło wśród nich Aarona Ramseya. Niewykluczone, że z asem Arsenalu w składzie Walijczycy już w pierwszej połowie rozstrzygnęliby kwestię awansu na swoją korzyść. Zwłaszcza że gwiazdor rywali Cristiano Ronaldo znów sprawiał wrażenie jakby na boisku przebywał za karę.

Przebudzenie gwiazdora

Kapitan portugalskiej drużyny nie bez powodu jest jednak najdroższym piłkarzem na świecie. Po zmianie stron przypomniał światu za co FIFA przyznała mu już cztery „Złote Piłki” i dlaczego powinna szykować dla niego piątą. W 50. minucie słynny CR7 w polu karnym Walijczyków wyskoczył najwyżej do piłki i kapitalnym strzałem głową pokonał bramkarza rywali Wayney’a Hennessey’a. Trzy minuty później gwiazdor Realu Madryt dopełnił dzieła zniszczenia, bo choć to Nani jako ostatni dotknął piłki w polu karnym, to na bramkę strzelał jednak Cristiano Ronaldo, któremu na osłodę pozostała asysta. I tak oto wyglądający wcześniej na zmęczonych i ospałych Portugalczycy przerwali Walijczykom piękny sen i rozwiali ich marzenia o pierwszym w dziejach występie w finale mistrzostw Europy. „Nasz zespół stanowił dzisiaj jedność. Starałem się pomagać jak mogłem. Nie tylko strzelając gola, ale walcząc też w obronie. Jestem dumny z awansu, bo od zawsze marzyłem o zdobyciu z Portugalią ważnego trofeum. Teraz jesteśmy od tego o krok. Po zwycięstwie w Lidze Mistrzów wygranie Euro było dla mnie kolejnym celem. Może nie zaczęliśmy tych mistrzostw najlepiej, ale ten turniej to nie jest sprint, tylko maraton. Na jego finiszu musimy jednak wejść na najwyższy poziom” – mówił Ronaldo, którego uznano za najlepszego gracza meczu.
Portugalczyk w meczu z Walią wyrównał rekord Michela Platiniego w liczbie goli strzelonych w finałach mistrzostw Europy. Francuz ma ich na koncie dziewięć i wszystkie trafi w Euro 1984, CR7 na taką sama liczbę bramek pracował w czterech turniejach. W obecnych mistrzostwach wciąż ma też szansę na zwycięstwo w klasyfikacji strzelców, bo przecież przed nim jeszcze występ w finale, drugi w jego bogatej w sukcesy karierze.
W drugim półfinałowym spotkaniu Niemcy zmierzyli się w czwartek z Francuzami. Spotkanie tych drużyn zakończyło się po zamknięciu wydania, ale przed meczem większe szanse na zwycięstwo dawano aktualnym mistrzom świata. Co prawda w tych prognozach sugerowano się głównie tym, że niemiecka drużyna w mistrzostwach Europy nigdy wcześniej nie przegrała z gospodarzami turnieju ,ale francuscy kibice wierzyli, że ich drużyna tej sztuki dokona. Czy słusznie?

Portugalia – Walia 2:0 (0:0)

Gole: Cristiano Ronaldo (50), Nani (53).
Portugalia: Rui Patricio – Cedric Soares, Raphael Guerreiro, Jose Fonte, Bruno Alves – Joao Mario, Renato Sanches (74. Andre Gomes), Danilo, Adrien Silva (79. Joao Moutinho) – Nani (86. Ricardo Quaresma), Cristiano Ronaldo.
Walia: Wayne Hennessey – Chris Gunter, James Collins (66. Jonathan Williams), Ashley Williams, James Chester, Neil Taylor – Joe Allen, Joe Ledley (58. Sam Vokes), Andy King – Gareth Bale, Hal Robson-Kanu (63. Simon Church).
Żółte kartki: Bruno Alves, Cristiano Ronaldo – Joe Allen, James Chester, Gareth Bale.

Poprzedni

Oscar Pistorius wrócił za kraty

Następny

Leo Messi skazany na karę więzienia