22 listopada 2024
trybunna-logo

Chińczycy nie będą już przepłacać

Chińska ekstraklasa piłkarska niemal we wszystkim wzoruje się na europejskim futbolu

Wygląda na to, że chińska liga piłkarska przestanie być już lukratywnym miejscem pracy dla piłkarskich emerytów. Władze futbolowej federacji tego kraju ogłosiły wprowadzenie nowych przepisów ograniczających m. in. wydatki klubów na pensje dla zawodników (tzw. salary cap).

Prezes Chińskiego Związku Piłki Nożnej (CFA) Xuyuan Chen przyznał, że w ostatnich latach kluby nie były prowadzone należycie, a przez swoją rozrzutną politykę zmarnotrawiły gigantyczne środki finansowe, nie uzyskując przy tym satysfakcjonującego wzrostu poziomu sportowego ani w rozgrywkach ligowych, ani na poziomie reprezentacji narodowej. W ostatnich kilku latach kluby z Chinese Super League nie szczędziły pieniędzy na sprowadzanie i opłacanie zawodników zagranicznych o znanych nazwiskach, ale już mających najlepsze lata kariery za sobą. Najgłośniejszym przykładem takiego przepłaconego transferu był Argentyńczyk Carlos Tevez, którego w 2017 roku zatrudnił Shanghai Shenhua płacąc mu za rok gry aż 40 mln dolarów. Intratne kontrakty zawarli też dwaj występujący w zespole Shangai SIPG Brazylijczycy – Oscar zarabiał 29, a Hulk 24 miliony dolarów za sezon. W Europie ci gracze mogli liczyć na wynagrodzenia znacznie poniżej 10 mln dolarów rocznie.

Pod koniec 2019 roku władze chińskiej federacji piłkarskiej ogłosiły wprowadzenie nowych przepisów, które zaczną obowiązywać w najbliższych latach. Najistotniejszy z nich to tzw. salary cap, czyli limit wynagrodzeń zawodników. Wedle nowych przepisów żaden chiński piłkarz występujący w chińskiej lidze nie będzie mógł zarabiać więcej niż 1,5 mln dolarów rocznie, natomiast obcokrajowcy będą mogli zarabiać maksymalnie 3,3 mln dolarów netto za sezon.

Chińska federacja zamierza także wprowadzić ograniczenie budżetów klubowych. Już od następnego sezonu ich maksymalną wysokość ustalono na poziomie 1,1 mld juanów, czyli około 150 mln dolarów rocznie, z czego na wynagrodzenia dla zawodników każdy klub będzie mógł przeznaczyć nie więcej niż 60 procent tej kwoty.

O dziwo, te regulacje nie napotkały sprzeciwu ze strony władz Chinese Super League, a nawet właścicieli klubów. Zatrzymanie tego swoistego „wyścigu zbrojeń” leżało także w ich interesie, ale tak naprawdę impuls do powstrzymania płacowego szaleństwa wyszedł ze strony rządzącej Chinami partii komunistycznej, której aktywiści pierwsi zwrócili uwagę, że bijące transferowe rekordy chińskie kluby budzą w świecie bynajmniej nie podziw, lecz co najwyżej zdziwienie. „Żaden klub nie może trwonić miliardów juanów na zatrudnianie piłkarzy, dla których chińska liga jest tylko miejscem do zarabiania pieniędzy, nie stając się nawet przez moment polem do realizacji sportowych ambicji i marzeń” – przekonuje prezes CFA Xuyuan Chen, który zanim przejął stery w chińskiej federacji był prezesem klubu Shanghai SIPG.

Kondycja finansowa większości chińskich klubów nie jest obecnie najlepsza i z tego powodu coraz rzadziej dochodzi do spektakularnych transferów. „Nasza klubowa piłka nożna nie była dotąd rozwijana w sposób zrównoważony. Musimy to zmienić” – zapewnia szef chińskiej federacji piłkarskiej.

 

Poprzedni

Doroczna ankieta PAP

Następny

Sterowana nienawiść

Zostaw komentarz