16 listopada 2024
trybunna-logo

Cenna wygrana polskich szczypiornistek

Zwycięski mecz ze Słowenią był pierwszym naprawdę udanym występem polskich szczypiornistek podczas rozgrywanych w Hiszpanii mistrzostw świata, bo trudno uznać ich wcześniejszą wygraną z Kamerunem za sukces. Biało-czerwone nie mają już szans na awans do ćwierćfinału, co najwyżej na zajęcie w grupie I czwartej lokaty.

Wprawdzie już przed meczem ze Słowenkami, po wcześniej dotkliwej porażce z Francją, awans do ćwierćfinału był już dla Polek nieosiągalny, to nasze szczypiornistki postanowiły twardo powalczyć o wygraną, żeby stworzyć sobie lepsze perspektywy na przyszłość i dla poprawienia poczucia własnej wartości. Poza tym już dawno biało-czerwonym nie zdarzało się na wielkich turniejach zwyciężać w starciach z zespołami tej klasy, co Słowenia, nie grającymi może o medale, ale mające markę solidnych europejskich firm.
Biało-czerwone wyszły więc na parkiet mocno zmotywowane i od pierwszej akcji grały dobrze zarówno w ataku, jak i w defensywie. W rzutach z akcji brylowała Monika Kobylińska, karne zamieniała na bramki Romana Roszak, a w bramce szalała Adrianna Płaczek, osiągając w niektórych momentach meczu 70 procent skuteczności. Zaskoczone nieustępliwą i składną grą polskiej drużyny Słowenki długo nie potrafiły znaleźć skutecznej recepty na rywalki i po 10 minutach gry przegrywały 5:9. Ale nagle biało-czerwone z niewiadomego powodu kompletnie się pogubiły i przez 13 kolejnych minut nie potrafiły oddać celnego rzutu. Słowenki praktycznie nic nie musiały robić, rywalki niemal bez walki oddawały im piłkę albo traciły ją po indywidualnych błędach lub źle przygotowanych rzutach na bramkę. Gdyby nie Adrianna Płaczek reprezentacja Polski mogłaby przez ten niespełna kwadrans totalnego chaosu zaprzepaścić szanse na korzystny wynik, a dzięki heroicznej postawie swojej bramkarki zakończyły ten wstydliwy dla nich fragment spotkania wynikiem 9:12. Niemoc przerwała w końcu Kobylińska, po niej skuteczny atak przeprowadziła jeszcze Oktawia Płomińska, a na przerwę nasz zespół schodził przegrywając różnicą jednej bramki (12:13).
Polskie szczypiornistki po zmianie stron nadal spisywały się rewelacyjnie i rozgrywały bezsprzecznie swój najlepszy w hiszpańskim czempionacie. Kobylińska nie tylko celnie rzucała na bramkę Słowenek, ale też kreowała akcje ofensywne, stwarzała okazje do rzutów skrzydłowym i świetnie podawała wychodzącym na dogodne pozycje koleżankom. W bramce wysoki poziom utrzymywała Płaczek, a swoją cegiełkę do sukcesu skutecznymi indywidualnymi akcjami dołożyła Kinga Achruk. Miłą niespodzianką w grze Polek było to, że w przeciwieństwie do poprzednich występów w turnieju, w starciu ze Słowenią potrafiły utrzymać wysoki poziom przez większość czasu gry. Rywalki zerwały się do walki w końcówce, a na parkiecie szalała ich gwiazda Ana Gros, lecz ostatnie słowo należało do naszych szczypiornistek – Kobylińska efektownym rzutem przy sygnalizacji gry pasywnej doprowadziła do remisu, a rozgrywająca swój dwusetny mecz w reprezentacji Polski Achruk swoją bramką zapewniła biało-czerwonym zwycięstwo.
Słowenki w rywalizacji z reprezentacją Polski były faworytkami, także w notowaniach bukmacherskich. Te niskie oceny były efektem słabiutkiego występu biało-czerwonych w czwartkowym meczu z Francuzkami, przegranym różnicą aż dziesięciu bramek (16:26). Nic zatem dziwnego, że trener zespołu Słowenii Dragan Adżić był wyraźnie podłamany porażką swojego zespołu, przez którą stracił on szansę na awans do ćwierćfinału. Słowenki, oczywiście w przypadku wygranej z Polkami, miały szansę na przeskoczenie rosyjskiej drużyny, ale teraz o grze w ćwierćfinale mogą zapomnieć. Rosjanki i Francuzki mogą więc swoje bezpośrednie starcie potraktować jak sparing przed czekającymi je meczami w ćwierćfinale. A w tej fazie turnieju słabych drużyn już nie będzie, bo w trzech pozostałych grupach bliskie awansu do 1/4 finału są zespoły Norwegii, Szwecji, Holandii, Danii, Niemiec, Brazylii i Hiszpanii.
A Polki mogą jeszcze awansować w tabeli grupy I o jedną lokatę. Aby tak się stało, muszą jednak w swoim ostatnim występie w turnieju pokonać drużynę Czarnogóry, jedyną, która jeszcze nie wygrała spotkania w tej fazie mistrzostw.

Wyniki meczów grupy I:
Czwartek, 9 grudnia: Rosja – Słowenia 26:26; Czarnogóra – Serbia 25:27; Francja – Polska 26:16;
Sobota: Czarnogóra – Rosja 25:31; Serbia – Francja 19:22; Słowenia – Polska 26:27;
Mecze do rozegrania (13 grudnia): Polska – Czarnogóra; Serbia – Słowenia; Rosja – Francja

Tabela grupy I:
M    Pkt     Bramki
1. Francja             4      8       101:72
2. Rosja                4      7       115:96
3. Serbia              4      4          93:100
4. Słowenia         4       3         98:100
5. Polska              4       2         87:103
6. Czarnogóra     4      0          37:110

Poprzedni

Świerczok podejrzany o doping

Następny

Bramkarz Stali przechytrzył sędziego