26 listopada 2024
trybunna-logo

Celem wyjście z grupy

Rozpoczynające się w czwartek w Tbilisi meczem mistrza świata Hiszpanii z Bułgarią 41. mistrzostwa Europy koszykarzy mają wielu faworytów. Do złota pretendują obrońca tytułu Słowenia, wicemistrz Serbia oraz Francja i Grecja, mające w składach zawodników z ligi NBA. Polacy chcą wyjść z grupy.

Reprezentacja Polski rywalizację zainauguruje w piątek w Pradze spotkaniem z Czechami. Kolejnymi rywalami zespołu trenera Igora Milicica będą: Finlandia, Izrael, Holandia i Serbia. Będzie to siódmy z rzędu występ biało-czerwonych w Eurobaskecie.

Turniej potrwa do 18 września – wówczas w Berlinie odbędzie się finał. Wystąpią 24 zespoły podzielone na cztery sześciozespołowe grupy. Faza grupowa rozgrywana będzie od 1 do 9 września. Do 1/8 finału (mecze w Berlinie, począwszy od 10 września) awansują cztery najlepsze reprezentacje z każdej grupy.

Zawodnicy i kibice koszykówki na Starym Kontynencie na mistrzowską imprezę czekali aż pięć lat. Najpierw FIBA zmieniła dwuletni cykl rozgrywania ME na czteroletni, a imprezę zaplanowaną na 2021 rok przełożono ze względu na przesunięcie (z powodu pandemii) o rok igrzysk w Tokio.

Gospodarzami tegorocznych ME oprócz Czech (Praga) są Gruzja (Tbilisi), Włochy (Mediolan) oraz Niemcy (Kolonia, faza finałowa – Berlin). Każdy z nich, podobnie jak podczas Eurobasketu 2017, miał prawo wyboru federacji partnerskiej, która w trakcie losowania przydzielona została automatycznie do tej samej grupy. Czesi zaprosili Polskę, Niemcy – Litwę, Włosi – Estonię, zaś Gruzja wskazała Turcję.

Jak w każdym mistrzostwach, tak i teraz będą zapewne niespodziewane rozstrzygnięcia. Faworytom szyki mogą pomieszać reprezentacja Turcji czy gospodarze grup – Niemcy i Włochy, ale też Chorwacja, mająca w składzie czterech graczy z doświadczeniem w NBA. O sile tej drużyny przekonali się ostatnio biało-czerwoni przegrywając, choć po wyrównanym spotkaniu, 69:72 w prekwalifikacjach ME 2025.

Polacy o medalach nie myślą, a ich celem jest wyjście z grupy D. To będzie debiut na Eurobaskecie chorwackiego szkoleniowca z polskim obywatelstwem Igora Milicica w roli selekcjonera kadry. W październiku 2021 zastąpił Amerykanina Mike’a Taylora, który prowadził drużynę od 2014 roku i rok później we Francji dotarł do 1/8 finału (porażka z późniejszym mistrzem Hiszpanią), a w 2017 r. nie awansował z grupy (Polska została sklasyfikowana na 18. miejscu).

Najlepszym wynikiem od 25 lat pozostaje osiągnięcia z 1997 roku z Barcelony, gdzie zespół trenera Eugeniusza Kijewskiego wywalczył siódme miejsce. Ostatnie medale Polaków to odległa historia – lata 60. XX wieku (srebro w 1963 we Wrocławiu, brąz w Moskwie 1965 i Helsinkach 1967) i epoka trenera Witolda Zagórskiego, zmarłego w 2016 r.

Ciężar gry biało-czerwonych będzie spoczywał z jednej strony na doświadczonych obwodowych: 35-letnim A.J. Slaughterze, 29-latkach kapitanie Mateuszu Ponitce i Michale Sokołowskim oraz na 35-letnim skrzydłowym Aaronie Celu, a z drugiej na młodych podkoszowych: 21-letnim Aleksandrze Balcerowskim i 24-letnim Aleksandrze Dziewie.

Kapitan zespołu Ponitka jest jego liderem pod względem liczby występów (136) i zdobytych punktów (1417). Będzie to jego czwarty Eurobasket – debiutował w 2013 w Słowenii. W sierpniowym meczu z Turcją w trakcie turnieju w Atenach wyprzedził Adama Waczyńskiego (1367 pkt), dotychczas najlepszego strzelca wśród aktywnych reprezentantów, który pozostaje w tym gronie liderem pod względem liczby występów w kadrze – 149.

Najstarszy w reprezentacji trenera Milica jest 35-letni Aaron Cel, drugi koszykarz z trzycyfrową liczbą występów (100), który – podobnie jak pięć miesięcy młodszy drugi strzelec zespołu A.J. Slaughter (893 pkt) – wystąpi w trzecim finałowym turnieju.
Największe doświadczenie boiskowe w reprezentacji Polski na 41. mistrzostwach Europy ma… dyrektor sportowy Łukasz Koszarek. Będzie to jego siódmy kolejny Eurobasket, przy czym w sześciu poprzednich był zawodnikiem, począwszy od 2007 roku.

Koszarek, mający za sobą 210 występów w drużynie narodowej (1240 pkt), zajmuje pod tym względem piąte miejsce w zestawieniu wszech czasów.

Najmłodszym i najwyższym (219 cm) zawodnikiem biało-czerwonych jest 21-letni środkowy Aleksander Balcerowski CB Gran Canaria (pięć lat temu był nim także gracz z tej pozycji, 23-letni wówczas Przemysław Karnowski).

Debiutantami w finałowym turnieju Eurobasketu są Łukasz Kolenda, Jakub Schenk, Jakub Garbacz, Michał Michalak, Jarosław Zyskowski oraz wszyscy trzej środkowi – Balcerowski, Dominik Olejniczak i Aleksander Dziewa (dwaj pierwsi mają za sobą mundial w Chinach 2019).

W reprezentacji znalazło się siedmiu koszykarzy z lig zagranicznych (poprzednio było ich sześciu) – po dwóch z hiszpańskiej, włoskiej i francuskiej, jeden z tureckiej – i pięciu z polskiej ekstraklasy.

Średnia wieku zespołu – 28 lat – jest minimalnie wyższa niż na dwóch poprzednich Eurobasketach (27,9 – 2017) i (27 – 2015).

W porównaniu z mistrzostwami sprzed czterech lat niemal całkowicie zmienił się skład sztabu reprezentacji. Z ekipy prowadzonej przez coacha Mike’a Taylora pozostali tylko trener przygotowania motorycznego Dominik Narojczyk i kierownik Maciej Krupiński.

Polska drużyna wygrała dwa z pięciu spotkań kontrolnych, a w prekwalifikacjach ME 2025, rozgrywanych tuż przed pierwszym gwizdkiem Eurobasketu, przegrała z Chorwacją 69:72 i rozgromiła Austrię 91:55.

„Jestem bardzo zadowolony, że jako trener reprezentacji jadę na mistrzostwa Europy. Jako zespół wiemy, z czym to się wiąże. Chcemy, żeby Polska była dumna po turnieju. Chcemy sprawić, by drużyna była czarnym koniem tych mistrzostw. To jest moje marzenie. Myślę, że Polska zasługuje na coś fajnego. My na pewno damy z siebie wszystko” – powiedział trener Milicic.

W dziennikarskiej ankiecie FIBA przed ME kandydatami do złota są obrońca tytułu Słowenia z gwiazdą NBA Luką Doncicem (Dallas Mavericks) i Francja, czyli wicemistrz olimpijski, mający kilku graczy NBA, w tym dominującego w zbiórkach Rudy’ego Goberta (Minnesota Timberwolves). Na obydwie ekipy, które zmierzyły się w półfinale turnieju olimpijskiego w Tokio (Francja wygrała po niesamowitej walce 90:89) wskazało po 30,4 procent ankietowanych przedstawicieli mediów.

Trzecie miejsce zajęła Grecja (15,2 proc.), mająca w składzie innego gwiazdora, mistrza NBA (2021) Giannisa Antetokounmpo (Milwaukee Bucks), a czwarte – Serbia (12,7 proc.), z kolejnym słynnym graczem ligi za oceanem Nikolą Jokicem (Denver Nuggets).

W rankingu drużyn opublikowanym na stronie FIBA miesiąc przed mistrzostwami Polska została sklasyfikowana na 15. pozycji. Potencjał grupowych rywali biało-czerwonych, poza Holandią (24.), został oceniony wyżej: 4. miejsce Serbia, 10. Czechy, 12. Finlandia, 13. Izrael. Pierwsze miejsce przypadło Słowenii.

bnn/pap

Poprzedni

Lewandowski wciska gaz do dechy

Następny

Napad i szantaż w piłkarskim świecie