16 listopada 2024
trybunna-logo

CAS nie poparł Caster Semenyi

Caster Semenya

W miniony weekend w światowej lekkiej atletyce miały miejsce dwa ważne wydarzenia. Pierwszym była inauguracja Diamentowej Ligi w Dausze, a drugim werdykt Trybunał Arbitrażowy ds. Sportu (CAS) w Lozannie, który odrzucił apelację biegaczki z RPA Caster Semenyi w sprawie narzuconemu jej przez IAAF ograniczeniu dozwolonego poziomu testosteronu.

Międzynarodowa Federacja Lekkoatletyczna (IAAF) wprowadziła nowe przepisy regulujące poziom testosteronu u zawodniczek hiperandrogenicznych w listopadzie ubiegłego roku, lecz ze względu na apelację złożoną przez lekkoatletyczną federację RPA do Trybunału Arbitrażowego ds. Sportu w Lozannie ich wejście w życie opóźniło się o ponad pół roku. Po wyroku CAS IAAF ogłosiła, iż przepisy zaczną obowiązywać od 8 maja. Wedle nich u biegaczek startujących na dystansach od 400 metrów do 1 mili poziom testosteronu w organizmie nie będzie mógł przekroczyć 5 nanomoli na litr. Jeśli będzie wyższy, zawodniczka będzie zobowiązana przyjmować leki, które ten poziom obniżą. „Klasyfikujemy płeć, bo jeśli tego nie zrobimy, żadna kobieta nigdy nie zdobędzie złotego medalu i nie pobije rekordu w naszym sporcie” – tak wprowadzenie restrykcyjnych zasad dla hiperandrogenicznych zawodniczek argumentował szef IAAF Sebastian Coe.

Prawnicy złotej medalistki olimpijskiej z Rio de Janeiro w biegu na 800 metrów przekonywali, że ich klientka nie jest zagrożeniem dla kobiecego sportu, tylko bohaterką i inspiracją dla młodych dziewczyn oraz „symbolem siły, nadziei i odwagi”. Za biegaczką lobbował także rząd RPA, którego minister sportu Tokolize Xasa nazwał zasady zmuszające 28-letnią zawodniczkę do poddania się kuracji hormonalnej za „rażące naruszenie praw człowieka”.

„Caster Semenya przed trybunałem CAS walczyła o swoje prawo do rywalizacji na arenie międzynarodowej bez niepotrzebnej interwencji medycznej, w imieniu kobiet, które urodziły się kobietami, były wychowywane jak kobiety i przez całe życie są nazywane kobietami. Należy im zezwolić na rywalizację z innymi kobietami, bez dyskryminowania ich” – przekonywał Xasa.
Decyzja Trybunału Arbitrażowego kończy spór prawny, lecz nie kończy sprawy, której dalszego ciągu będziemy świadkami śledząc rywalizację pań na lekkoatletycznych imprezach. Wypada przypomnieć, że podczas ostatnich igrzysk w Rio de Janeiro wszystkie trzy miejsca na podium w biegu na 800 metrów zajęły zawodniczki hiperandrogeniczne. Wygrała Semenya, druga była Francine Niyonsaba z Burundi, a trzecia Kenijka Margaret Wambui. Sytuacja powtórzyła się rok później na mistrzostwach świata w Londynie, gdzie ponownie najlepsza była Semenya, a drugą lokatę zajęła Niyonsaba.

Biegaczkę z RPA werdykt CAS zastał w Dausze, gdzie w miniony weekend startowała w pierwszych w tym sezonie zawodach Diamentowej Ligi. Semenya wygrała bieg na 800 m z rewelacyjnym czasem 1.54,98, drugą lokatę zaś zajęła Niyonsaba. Ciekawe jakie będą osiągać rezultaty po 8 maja.

 

Poprzedni

Piast pokonał Legię

Następny

Zaczynamy tydzień wege

Zostaw komentarz