22 listopada 2024
trybunna-logo

Cała nadzieja w Hojnisz

Gospodarzem tegorocznych mistrzostw świata w biathlonie jest szwedzkie Oestersund

W czwartek rozpoczęły się biathlonowe mistrzostwa świata w Oestersund. Z naszych reprezentantów największe szanse na zdobycie medalu ma 27-letnia Monika Hojnisz, która w 2013 roku w światowym czempionacie rozgrywanym w Novym Mescie wywalczyła brązowy krążek w biegu ze startu wspólnego.

Oprócz Hojnisz nadzieje na dobre występy rokują też Kamila Żuk i Kinga Zbylut, które w tym sezonie zajmowały lokaty w pierwszej dziesiątce zawodów Pucharu Świata. Skład kobiecej kadry uzupełniają Magdalena Gwizdoń i Karolina Pitoń. Kadrę mężczyzn tworzą Grzegorz Guzik, Mateusz Janik, Łukasz Szczurek i Andrzej Nędza-Kubiniec.

Polscy kibice nie mają po co się łudzić – nasi reprezentanci nie zdominują mistrzostwa tak jak potrafią to zrobić skoczkowie narciarscy, raczej będą tłem dla najlepszych. Kto zatem będzie rządził wśród pań? Trudno wskazać faworytkę, ale od początku sezonu bardzo wysoka formę prezentują Włoszki Lisa Vittozzi i Dorothea Wierer, które przewodzą w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata z ogromną przewagą nad pozostałymi rywalkami. Trzecia w klasyfikacji Norweżka Marte Olsbu Roeiseland ma 73 pkt straty do liderki, ale trzeba ją brać pod uwagę w rywalizacji o medale mistrzostw świata, podobnie jak plasujące się w czołówce reprezentującą Słowację Rosjankę Anastasiye Kuzminę i broniąca Kryształowej Kuli Finkę Kaisę Makarainen.

Wśród panów hierarchia jest zdecydowanie bardziej wyrazista. Murowanym faworytem do medali z najcenniejszego kruszcu jest Norweg Johannes Thingnes Boe, który w rozegranych dotychczas 18 zawodach Pucharu Świata triumfował 12 razy i jest zdecydowanym liderem klasyfikacji generalnej. Legendarny francuski biathlonista Martin Fourcade ma w dorobku pięć złotych medali olimpijskich i 11 tytułów mistrza świata, ale w tym sezonie spisywał się przeciętnie i szczerze przyznawał w mediach, że „obniżył loty”. Furecade odpuścił jednak starty w poprzedzających zmagania w Oestersund rundach Pucharu Świata w Ameryce Północnej i ten czas poświęcił na solidny trening, a zatem nie można wykluczyć, że pojawi się w Szwecji wypoczęty i świetnie przygotowany do rywalizacji. Boe natomiast wystartował zarówno w Canmore, jak i w Soldier Hollow.

„Mistrzostwa świata to inna impreza niż zawody Pucharu Świata, na nią zawodnicy przyjeżdżają solidnie przygotowani i zmotywowani. Tak więc chociaż czuję, że w tej chwili to ja jestem numerem jeden na świecie, to nie zapominam, że Martin Fourcade był „jedynką” przede mną i na pewno nie pogodził się z utratą tej pozycji. Być może stoczymy walkę jakiej świat jeszcze nie widział” – powiedział norweski gwiazdor w wywiadzie opublikowanym na stronie internetowej Międzynarodowej Unii Biathlonu (IBU).

W biathlonowych mistrzostwach świata w Oestersund do zdobycia jest 12 kompletów medali w czterech konkurencjach indywidualnych, sztafecie (4×6 km kobiet lub 4×7,5 km mężczyzn), sztafecie mieszanej oraz supersprincie. Zmagania w Szwecji rozpoczęły się w czwartek od sztafety mieszanej, a zakończą się 17 marca biegami ze startu wspólnego.

 

 

Poprzedni

Paddy Lowe uciekł z Williamsa

Następny

Dlaczego Polacy umierają przed czasem?

Zostaw komentarz