22 listopada 2024
trybunna-logo

Brazylijskie ostrzeżenie

Trener kadry siatkarzy Vital Heynen

Memoriał Huberta Jerzego Wagnera wygrała reprezentacja Brazylii. Canarinhos pokonali Finlandię i Serbię po 3:0, a z Polską stracili jednego seta (3:1). Biało-czerwoni zajęli w turnieju drugą lokatę po zwycięstwach 3:1 z Serbią i 3:0 z Finlandią. Ale formą nie zachwycili.

Był to drugi występ Brazylijczyków w Memoriale Wagnera i drugi triumf. Wcześniej wygrali ten turniej w 2010 roku (drugie miejsce zajęła wtedy Bułgaria, a trzecie Polska). Nasi siatkarze zwyciężali w dwóch ostatnich edycje, ale w tegorocznej edycji nie pierwsze miejsce było głównym celem. Dla aktualnych mistrzów świata był to ostatni sprawdzian formy przed turniejem kwalifikacyjnym do igrzysk olimpijskich, który zostanie rozegrany w Gdańsku w najbliższy weekend.
Wielkich powodów do zadowolenia z występu biało-czerwonych w krakowskiej Tauron Arenie raczej nie ma. Nasz zespół grał nierówno – w spotkaniu z Serbam i lepiej spisywał się w ataku niż w obronie, natomiast w meczu z Brazylią było odwrotnie. Potyczka z Finlandią to już osobna kategoria do oceny, bo trener Vital Heynen posłał do ostatniego boju w turnieju zawodników, którzy w poprzednich dwóch występach grali najmniej, jak choćby Grzegorz Łomacz, Aleksander Śliwka czy Artur Szalpuk.

Na ławce wylądowali natomiast Wilfredo Leon i Michał Kubiak, czyli dwaj gracze, którzy w Krakowie zawiedli oczekiwania. Kibice nie musieli być rozczarowani ich nieobecnością, bo jakoś tak się ostatnio składa, że tzw. „drugi garnitur” naszej kadry notuje lepsze wyniki od tego uważanego za pierwszy.
Finowie do tuzów europejskiej siatkówki nie należą, ale lekceważyć ich nie można, o czym przekonali się w piątek Serbowie, a Polacy na początku drugiej partii. Poważnie zagrozić potentatom nie są jednak w stanie i zasłużenie zajęli w Krakowie ostatnie miejsce.
Nasz atak w meczu z Brazylią nie był tak dobry, jak w wygranym spotkaniu z Serbią. Graliśmy nieźle w bloku i obronie, ale tymi elementami meczu nie można było wygrać. Jeszcze do tego dochodzi zagrywka, która też nie wychodziła nam najlepiej. Z Serbią inne elementy były lepsze, z Brazylią inne, ale naszym zadaniem jest, żeby za tydzień w Gdańsku wszystkie te elementy funkcjonowały u nas na najwyższym poziomie” – przyznał trener Heynen.

Ocenę belgijskiego selekcjonera biało-czerwonych potwierdzają pomeczowe statystyki – skuteczność w ataku naszych siatkarzy wynosiła 43, a rywali 52 procent. Nasi zawodnicy lepsi byli jedynie w bloku – np. z Brazylijczykami tym elementem gry zdobyli 14 punktów, a ich rywale jedynie pięć. Martwi nieskuteczność Michała Kubiaka, który na sześć ataków w spotkaniu z Brazylijczykami żadnego nie zakończył zdobyciem punktu. Chyba też znacznie więcej spodziewaliśmy się po Wilfredo Leonie. Kubańczyk wyraźnie nie jest jeszcze w swojej optymalnej formie.

Tymczasem najgroźniejsi konkurenci Polaków do olimpijskiego awansu, Francuzi, w miniony weekend sprawdzili formę przed turniejem w Gdańsku grając dwa mecze z reprezentacją USA. W czwartek pokonali Amerykanów 3:1, a w piątek 3:0. „Cały nasz zespół zagrał po prostu fenomenalnie. To pierwsze mecze, gdy jesteśmy wszyscy razem w najsilniejszym składzie. Mamy tydzień do turnieju, więc schodzimy z obciążeń. Nigdy nie miałem takich ciężkich przygotowań, ale one były nam potrzebne, żeby wejść na najwyższy poziom” – powiedział w rozmowie z „L’Equipe” atakujący trójkolorowych Stephen Boyer. Ta łatwość z jaką ograli znakomity zespół USA powinna uruchomić w polskiej kadrze wszystkie alarmy. Turniej kwalifikacyjny do igrzysk w Tokio odbędzie się w dniach 9-11 sierpnia w Gdańsku. Zagrają w nim Polacy, Francuzi, Słoweńcy i Tunezyjczycy.

 

Poprzedni

Zmarzlik na czele

Następny

Kownacki lepszy od Arreoli

Zostaw komentarz