22 listopada 2024
trybunna-logo

Bouchard i Halep na drodze Świątek

Iga Świątek w II rundzie French Open wygrała z tenisistką z Tajwanu Su-Wei Hsieh 6:1, 6:4 i awansowała do kolejnej fazy zmagań w wielkoszlemowym turnieju na ziemnych kortach im. Rolanda Garrosa. Przeciwniczką 19-letniej Polki w trzeciej rundzie będzie 26-letnia Kanadyjka Eugenie Bouchard, sześć lat temu półfinalistka French Open, ale obecnie sklasyfikowana w rankingu WTA na 168. miejscu i obecna w Paryżu dzięki tzw. dzikiej karcie.

Świątek swój drugi w karierze występ w paryskim turnieju rozpoczęła w znakomitym stylu, pokonując w I rundzie Czeszkę Marketę Vondrousovą (WTA 19) 6:1, 6:2, co było niespodzianka, bo to ubiegłoroczna finalistka French Open. W środę natomiast nasza tenisistka w drugiej rundzie zmierzyła się z 34-letnią Tajwanką Su-Wei Hsieh, aktualną liderką rankingu deblistek, ale bez większych sukcesów w grze pojedynczej – o ile w deblu ma w dorobku 28 wygranych turniejów, w tym dwa wielkoszlemowe, to singlu tylko trzy. W paryskiej imprezie nigdy nie doszła dalej jak do trzeciej rundy.
Tegoroczną edycję zaczęła od zwycięstwa nad Austriaczką Barbarą Haas i był to jej pierwszy wygrany w singlu mecz w tym roku. W starciu z nastoletnią Polką doświadczona Tajwanka w pierwszym secie niemal w ogóle na korcie nie istniała i przegrała go w niespełna pół godziny 1:6. Drugą partię Świątek zaczęła jednak fatalnie i po pięciu gemach przegrywała już 1:4, lecz wtedy przebudziła się i wróciła do gry na swoim najwyższym poziomie. Natychmiast odzyskała inicjatywę i wygrała pięć gemów z rzędu, a drugiego seta 6:4. W trwającym 67 minut pojedynku Świątek posłała 24 kończące uderzenia przy 17 niewymuszonych błędach. Tajwanka miała 14 piłek wygranych bezpośrednio i 10 pomyłek.
W trzeciej rundzie tenisistka z Warszawy zmierzy się z odradzającą się po głębokim kryzysie formy gwiazdą kanadyjskiego tenisa Eugenie Bouchard. 26-letnia obecnie tenisistka swoje wielkie dni przeżywała w 2014 roku, kiedy to doszła do półfinałów w wielkoszlemowych Australian Open i French Open, a w Wimbledonie nawet do finału. Sezon kończyła na 7. miejscu rankingu WTA. Niestety, potem tenis w jej życiu zszedł na dalszy plan, bo pochłonęło ją życie celebrytki i gwiazdy mediów społecznościowych. Grała coraz gorzej i w efekcie dzisiaj zajmuje na światowej liście dopiero 168. lokatę, na którą zresztą awansowała ostatnio po udanym występie w turnieju w Stambule, gdzie doszła do półfinału, co było jej najlepszym osiągnięciem od dwóch lat.
Organizatorzy French Open zaoferowali jej „dziką kartę”, którą Kanadyjka, wspierana od niedawna przez małżeństwo legendarnych mistrzów kortu – Steffi Graf i Andre Agassiego, jak na razie dobrze wykorzystuje. „Tenis znowu jest dla mnie najważniejszy. Już nie czuję potrzeby codziennego wrzucania zdjęć mojego tyłka do internetu” – zapewnia Bouchard. W pierwszej rundzie pokonała Rosjankę Annę Kalinską 6:4, 6:4, ale już w drugiej musiała stoczyć trzysetowy bój z występująca w barwach Australii Rosjanką Darią Gawriłową, z którą wygrała 5:7, 6:4, 6:3.
Pojedynek Świątek z Bouchard będzie znakomitym poligonem doświadczalnym dla naszej tenisistki, bo Kanadyjka, chociaż ostatnio notowała spadek formy i nie odnosiła sukcesów, ze względu na urodę i dawne sukcesy cieszy się niezmiennie ogromną popularnością i dlatego wciąż ma status tenisowej gwiazdy, a Świątek ma właśnie duże problemy mentalne w starciach z takimi przeciwniczkami. Bo pod względem tenisowych umiejętności w niczym Kanadyjce nie ustępuje.
Świątek zadebiutowała w paryskim turnieju przed rokiem i od razu doszła do czwartej rundy. W pojedynku o awans do ćwierćfinału trafiła jednak na wielką przeciwniczkę, Rumunkę Simonę Halep, która udzieliła 18-letniej wówczas warszawiance bolesnej lekcji tenisa, gromiąc ją 6:1, 6:0.
W tegorocznej edycji Świątek może się odegrać, bo ponownie w IV rundzie może zmierzyć się z Halep, o ile rzecz jasna wcześniej w trzeciej rundzie pokona Bouchard, a rumuńska gwiazda upora się z rówieśniczką Polki, 19-letnią Amerykanką Amandą Anisimovą. Halep na razie jeszcze nie demonstruje w Paryżu wielkiej formy, ale w dwóch swoich pierwszych potyczkach z turnieju nie straciła seta – pokonała 6:4, 6:0 Hiszpankę Sarę Sorribes Tormo i rodaczkę Irinę-Camelię Begu 6:4, 6:4. Trzymajmy zatem kciuki za Halep i Świątek, żeby doszły do IV rundy, bo wynik ich pojedynku dałby odpowiedź na nurtujące chyba wszystkich polskich fanów kobiecego tenisa, czy wielka nadzieja tego sportu przez ostatni rok poczyniła postępy i jest już w stanie toczyć wyrównane pojedynki, a nawet wygrywać, z zawodniczkami z pierwszej dziesiątki światowej listy. Gdyby Świątek pokonała Bouchard i Halep, w tym roku na paryskich kortach nie ma już zbyt wiele zawodniczek lepszych od tej dwójki.

Poprzedni

48 godzin sport

Następny

Słowacy poświęcili sport na walkę z pandemią

Zostaw komentarz