Artur Boruc po pierwszy raz od półtora roku zagrał w Premier League. W spotkaniu 23. kolejki Bournemounth zmierzył się u siebie z West Hamem. W bramce gości stanął Łukasz Fabiański.
Obecność Artur Boruc w podstawowym składzie Bournemounth w meczu Premier League to była niespodzianka. Owszem, w pucharowych meczach nasz bramkarz bronił, ale w lidze niezmiennie od półtora roku między słupkami stawał Bośniak Asmir Begović. Tym razem trener „Wiśni” Eddie Howe postanowił wystawić Boruca. Być może chciał dać odpocząć Begoviciowi, albo zmobilizować go do cięższej pracy, bo ostatnio Bośniak nie błyszczał formą. Niewykluczone też, że chciał zrobić przyjemność Borucowi i dał mu szansę sprawdzenia się na tle dawnego kolegi z reprezentacji Polski Łukasza Fabiańskiego, który w bramce West Hamu w tym sezonie dokonuje cudów i należy do najlepszych w Premier League. Obojętnie na powody najważniejsze jest to, że Boruc zagrał w ligowym meczu po raz pierwszy od połowy maja 2017 roku.
Jego nieoczekiwany występ zauważyły natychmiast brytyjskie media, ale chociaż spotkanie wygrał 2:0 zespół Bournemouth, to wyższe noty za występ otrzymał Fabiański. W pierwszej połowie obaj nasi bramkarze wynudzili się niemiłosiernie, ale po zmianie stron więcej pracy miał Fabiański, który wpuścił dwa gole, ale kilka groźnych strzałów obronił. Tymczasem Boruc nudził się niemal do końca i tylko raz został zmuszony do interwencji. Ale umiejętnie dyrygował obroną i dzięki temu zachował czyste konto. Może więc nie był to jego ostatni występ w tym sezonie?
Dawno nie mieliśmy kolejki w Premier League z udziałem trzech Polaków. Tym trzecim był Jan Bednarek, który wraz z Southampton zaliczył zwycięstwo nad Evertonem 2:1.