23 listopada 2024
trybunna-logo

Bogaci mimo pandemii

Mimo strat spowodowanych przez pandemię koronawirusa, sytuacja finansowa klubów naszej piłkarskiej ekstraklasy nie wygląda na dramatyczną. Przynajmniej tak można wnosić po analizie najnowszego raportu Deloitte przygotowanego wspólnie z Ekstraklasą SA.

Wedle raportu w ubiegłym roku kluby piłkarskiej PKO Ekstraklasy dzięki nowej umowie z Canal+ Polska i TVP uzyskały 201,1 mln zł z praw do transmisji (rok wcześniej było to 167 mln zł). Pierwszy nadawca pokazuje wszystkie mecze, a drugi – po jednym spotkaniu z każdej kolejki i skróty wszystkich. Według nieoficjalnych informacji Canal+ Polska za prawa telewizyjne płaci prawie 200 mln zł rocznie, a Telewizja Polska trochę poniżej 50 mln zł. W tych kwotach zawiera się ok. 25 mln zł kosztów produkcji transmisji. Pod koniec sierpnia tego roku umowę na podobnych warunkach przedłużono o dwa sezony (2021/2022 i 2022/2023).
Kluby grające w zeszłym sezonie PKO BP Ekstraklasy, wskutek przerwy wywołanej epidemią zakończonego dopiero w lipcu, otrzymały z praw telewizyjnych w sumie rekordową kwotę 225 mln zł. Najwięcej z tego medialnego tortu przypadło zwycięzcy rozgrywek, czyli Legii Warszawa (31,3 mln zł), wicemistrz Lech Poznań otrzymał 26,45 mln zł, a zdobywca trzeciego miejsca, Piast Gliwice – 20,9 mln zł. W poprzednim sezonie kluby więcej jednak niż ze sprzedaży praw mediowych zarobiły na swoich działaniach komercyjnych, czyli głównie z umów sponsorskich, ze sprzedaży reklam oraz koszulek i innych pamiątek klubowych. W ubiegłym roku przychody klubów ekstraklasy w tego tytułu wyniosły 283,6 mln zł, wobec 278 mln zł rok wcześniej. Natomiast wpływy z tzw. dni meczowych (czyli sprzedaży biletów i cateringu stadionowego) zwiększyły się z 83 do 87,6 mln złotych.
Z raportu wynika, że po raz kolejny Legia jest najbogatszym klubem ekstraklasy – bez dochodów z transferów uzyskała w poprzednim roku 123,9 mln zł przychodu (70,9 mln zł wpływów komercyjnych, 27,8 mln zł z dni meczowych, a 25,2 mln zł z transmisji). Przychody drugiej w zestawieniu Lechii Gdańsk wyniosły 51,2 mln zł, z czego po ponad 40 proc. stanowiły wpływy z transmisji i komercyjne, a tylko 16 proc. przychody z dni meczowych.
Trzeci na liście ligowych krezusów Lech Poznań zanotował mniejsze przychody – zarobił tylko 46,1 mln zł wobec 57,1 mln zł rok wcześniej. Ale po tym sezonie „Kolejorz” z pewnością osiągnie dużo lepsze wyniki finansowe, ponieważ jako jedyny polski klub awansował do fazy grupowej Ligi Europy, a ponadto korzystnie transferował Kamila Jóźwiaka do Derby County (5 mln euro), Roberta Gumnego do FC Augsburg (3,5 mln euro) oraz Jakuba Modera do Brighton & Hove Albion za 11 mln euro. W sumie zatem tylko z tych trzech transferów poznański klub uzyskał blisko 20 mln euro. Warto też odnotować pozyskanie przez „Kolejorza” kolejnego znaczącego sponsora, jakim stała się firma AliExpress, należąca do światowych potentatów w sprzedaży online. Lech jest pierwszym klubem sportowym na świecie, z którym firma AliExpress zawarła umowę sponsorską. Na razie tylko na ten sezon. Jej logo pojawiło się na spodenkach piłkarzy Lecha już w niedzielnym meczu z Cracovią.
Na razie jednak pieniądze nie przesądzają o lokatach w obecnych rozgrywkach ekstraklasy. Liderem jest dysponujący wielokroć skromniejszym budżetem od Legii Raków Częstochowa, a warszawski zespół z siedmiu rozegranych dotąd spotkań wygrał tylko cztery, jedno zremisował, a dwa przegrał. Jak na finansowego i sportowego potentata naszej ligi to urobek niezbyt imponujący. No i trzeba pamiętać, że legioniści odpadli w kwalifikacjach Ligi Mistrzów z cypryjską Omonią Nikozja, a w kwalifikacjach Ligi Europy z azerskim Karabachem Agdam.
W lepszej sytuacji jest więc Lech, który awansował do fazy grupowej Ligi Europy, w której wstydu polskiemu futbolowi chyba nie przyniesie, sądząc po naprawdę dobrym występie podopiecznych trenera Dariusza Żurawia w przegranym 2:4 meczu 1. kolejki z Benficą Lizbona. Za rok w raporcie Deloitte najbogatszym klubem może być więc nie Legia, tylko Lech.

Poprzedni

Pechowa wizyta u prezydenta

Następny

Co robił Jarosław w piątkowy wieczór…

Zostaw komentarz