30 listopada 2024
trybunna-logo

Bitwa o fotel lidera

Reprezentacja Czarnogóry w rankingu FIFA zajmuje 64. miejsce, reprezentacja Polski jest obecnie 12. Ale bilans spotkań tych zespołów jest wyrównany – dwa mecze, dwa remisy, bramki 3:3. Stawką niedzielnego meczu w Podgoricy będzie pozycja lidera grupy E. Prowadzą w niej biało-czerwoni z przewagą trzech punktów nad Czarnogórcami.

Marzec nigdy nie był dobrym miesiącem dla reprezentacji Polski, a tu jeszcze naszych piłkarzy czeka trudny mecz z Czarnogórą. Nie jest to może zespół z górnej półki, ale przed własną publicznością zwykle grający na granicy futbolowych przepisów. Pięć lat temu biało-czerwoni pod wodzą Waldemara Fornalika zremisowali tam 2:2, a z tamtej ekipy trener Adam Nawałka ma w kadrze jeszcze sześciu zawodników – Roberta Lewandowskiego, Jakuba Błaszczykowskiego, Kamila Glika, Łukasza Piszczka, Kamila Grosickiego i Łukasza Fabiańskiego.

Krychowiak odesłany do Paryża

Był jeszcze siódmy „weteran” tamtego boju w Podgoricy, Grzegorz Krychowiak, ale on jak się okazało przyjechał na zgrupowanie reprezentacji nie tylko z nałożonym przez władze Paris St. Germain zakazem wypowiadania się o swojej sytuacji w klubie, ale także z pękniętym żebrem. Tak bardzo chciał jednak zagrać przeciwko Czarnogórze, że zataił ten fakt i z tym pękniętym żebrem poszedł na trening. Niestety, w trakcie zajęć przekonał się boleśnie, że z takim urazem nie jest w stanie na boisku walczyć na sto procent, więc nie będzie miał żadnych szans w starciach z brutalnie atakującymi Czarnogórcami.
Tak przynajmniej z grubsza przedstawiono oficjalnie powody powrotu Krychowiaka do Paryża, gdzie przez najbliższe kilka tygodni będzie leczył kontuzję. Wszystkim zrobiło się po jego wyjeździe trochę niewyraźnie, bo ten piłkarz przez ostatnie pięć lat był kluczowym zawodnikiem reprezentacji i teraz jej skład bez niego sprawia wrażenie niekompletnego. Dla Nawałki to spory kłopot, bo tak naprawdę nie ma wśród powołanych do kadry graczy odpowiedniego dublera dla Krychowiaka. Eksperci sugerują, że Nawałka zapewne zdecyduje się na powierzenie tego zadania występującemu regularnie w podstawowym składzie Sampdorii Genua Karolowi Linettemu, który przy ustawieniu 1-4-2-3-1 mógłby stworzyć duet defensywnych pomocników z Krzysztofem Mączyńskim z Wisły Kraków. Alternatywą na tej pozycji są dwa zawodnicy z klubów naszej ekstraklasy – Damian Dąbrowski z Cracovii lub Jacek Góralski z Jagiellonii, ale żaden z nich nie gwarantuje potrzebnej jakości. Niewykluczone, że selekcjoner w tej formacji wystawi Michała Pazdana z Legii, a na jego miejsce w środku obrony wystawi Kamilowi Glikowi do towarzystwa dobrze spisującego się w Girondins Bordeaux Igora Lewczuka.

Znów będzie wojenna atmosfera?

Chcąc się należycie przygotować do meczu z Czarnogórą, wcześniej pojechałem do Podgoricy na pucharową potyczkę Śląska Wrocław. Też było gorąco na trybunach, też były wybuchy, a wcześniej zamieszki na mieście. Ale to, czego my doświadczyliśmy na tym stadionie, było jednak niewyobrażalne. Dzisiaj pewnie sędzia przerwałby ten mecz, bo na boisko rzucano petardy i krzesełka, ale wtedy tego nie zrobił” – wspomina mecz w Podgoricy sprzed pięciu lat były selekcjoner biało-czerwonych Waldemar Fornalik. Wtedy nasza drużyna zremisował 2:2, ale trzeba też pamiętać, że w rewanżu w Warszawie też padł remis (1:1).
W niedzielę sędzią głównym będzie Węgier Vitor Kassai, jeden z najlepszych obecnie arbitrów międzynarodowych. „Raczej nie dopuści do powtórki sytuacji sprzed pięciu lat. Jeśli do tego dojdzie, zapewne zakończy mecz przed czasem. Musimy do tego podejść spokojnie, skupić się na sobie, a nie na tym co wokół boiska” – przekonuje kapitan naszej drużyny Robert Lewandowski. On bagatelizuje obawy przed brutalnością Czarnogórców. „Piłka nożna to nie MMA” – żartuje „Lewy” i przypomina, że obecna ekipa jest bardziej doświadczona niż wtedy, więc nikt nie da się sprowokować. Uniknąć żółtych kartek pewnie się jednak nie da, ale Lewandowski, Gilk, Błaszczykowski, Piszczek i Piotr Zieliński powinni się przynajmniej o to starać, bo dla nich kolejna kartka oznacza dyskwalifikację w czerwcowym meczu z Rumunią.
Wynik spotkania w Podgoricy nie rozstrzygnie jeszcze rywalizacji o awans do finałów mistrzostw świata w Rosji, ale ewentualne zwycięstwo dałoby biało-czerwonym już na półmetku zmagań znaczącą przewagę nad pozostałymi zespołami. Dla Adama Nawałki będzie to 36. mecz w roli selekcjonera reprezentacji Polski (jego dotychczasowy bilans to 18 zwycięstw, 13 remisów i cztery porażki). Szansę na 90. występ w narodowych barwach ma Jakub Błaszczykowski.
Niczego nie ujmując innych naszym zawodnikom, to jednak najważniejszą postacią w naszym zespole będzie w niedzielę Lewandowski. W ekipie Czarnogóry nikt zresztą nie kryje, że najważniejszym zadaniem linii defensywnej będzie powstrzymanie gwiazdora Bayernu. W grupie E nikomu się to jeszcze nie udało.

Poprzedni

Jak smakuje telewizja?

Następny

Wyzwolenie w pudełkach