Dla naszych piłkarzy mecz z Ukrainą nie był potyczką z kategorii „mecz o życie”, „mecz o honor”. Po dwóch kolejkach spotkań biało-czerwoni mieli cztery punkty na koncie, jedną zdobytą bramkę i zero straconych. Do szczęście potrzebowali jednego punktu w spotkaniu z zespołem, który nie miał już we Francji o co walczyć.
Przed ostatnią grupową potyczką zespół Adama Nawałki nie był jeszcze pewny awansu, natomiast rywale biało-czerwonych nie mieli już nadziei na nic, a jeśli jeszcze na czymś mogło im zależeć, to tylko na godnym pożegnaniu się z turniejem. I tego właśnie się w polskim obozie najbardziej obawiano, bo przecież nasi piłkarze mają ogromne doświadczenie w „meczach o honor” i doskonale zdawali sobie sprawę, że jeśli Ukraińcy wyjdą na boisko z wolą walki, pokonać ich będzie bardzo trudno. Nic tego co prawda nie zapowiadało, bo jeszcze w przededniu meczu w Marsylii asystent selekcjonera ukraińskiej kadry Andrij Szewczenko przerwał trening doprowadzony do ostateczności brakiem zaangażowania ze strony piłkarzy. Co prawda tu i ówdzie pojawiły się głosy, że to mogła być tzw. podpucha, żeby wprowadzić Polaków w błąd, ale nad Wisłą problemów nie przewidywano.
Jeśli już coś budziło nasz niepokój, to raczej wieści o planowanej przez kibiców obu drużyn „próbie sił”, do jakiej zresztą ostatecznie doszło w marsylskim porcie. Na szczęście francuska policja, dla której mecz Polska – Ukraina miał status „podwyższonego ryzyka”, szybko spacyfikowała kibolskie falangi. Niepokój o zachowanie kibiców na trybunach jednak pozostał.
Polscy kibice czekający na mecz w kraju przed telewizorami, zastanawiali się na kogo biało-czerwoni mogą trafić w 1/8 finału. O kolejności w grupie decydowały kolejno: punkty, bezpośredni mecz/mecze między zainteresowanymi, różnica bramek, bramki strzelone, klasyfikacja Fair Play i ranking UEFA (Niemcy są w nim 2., Polska – 18., Irlandia Płn. 46.). Z analiz wynikało, że klarowną sytuację Polacy będą mieli tylko w jednym wypadku – zajmując drugie miejsce. W takim wariancie w 1/8 finału trafiliby na Szwajcarię, z którą zmierzyliby się 25 czerwca w Saint-Etienne o 15.00. Dlatego mimo biało-czerwonym najbardziej opłacało się z Ukraińcami zremisować, bo wtedy obojętnie na wynik meczu Niemców z Irlandią Północną utrzymaliby drugą lokatę. Piłkarzom ukraińskiej drużyny remis też pasował, a i kibicom chyba też.
Czy było tak w Marsylii? Bo dla nas, niestety, mecz zakończył się po zamknięciu wydania.