16 listopada 2024
trybunna-logo

Bez gradu medali w Belgradzie

Z wielkiej chmury spadł mały deszcz. Reprezentacja Polski na lekkoatletyczne halowe mistrzostwa świata w Belgradzie wyruszała w bojowych nastrojach, bo mieliśmy w ekipie faworytów do medali. Ale po dwóch dniach rywalizacji na koncie biało-czerwonych był tylko jeden krążek – srebrny wywalczony przez Adriannę Sułek w wieloboju.

Sułek po dwóch dniach zawodów w Belgradzie jako jedyna z reprezentantów Polski miała powody do zadowolenia. 22-letnia wieloboistka przez mistrzostwami w Belgradzie była liderką tegorocznych tabel wynikowych w tej konkurencji i do stolicy Serbii jechała z aspiracjami do złotego medalu. I była tego bliska, ale szyki pokrzyżowała jej Belgijka Noor Vidts. Polka zakończyła zmagania z wynikiem 4851 pkt, bijąc liczący 24 lata rekord Polski Urszuli Włodarczyk. Belgijska lekkoatletka wygrała z nią rezultatem 4929. Naszą wielką nadzieją na złoto była też sprinterka Ewa Swoboda, także legitymująca się w tegorocznych tabelach wyników najlepszym czasem na 60 m (6,99 s). Polka do finału szła jak burza, lecz w decydującym biegu zajęła dopiero czwarte miejsce z czasem 7,04 s. Złoto zdobyła Szwajcarka Mujinga Kambundji z kosmicznym wynikiem 6,96 s.
Drugiego dnia halowych mistrzostw świata liczyliśmy co najmniej na dwa medale – Justyny Święty-Ersetic na 400 metrów i Konrada Bukowieckiego w pchnięciu kulą. Święty-Ersetic zabrakło jednak sił na finiszu i po raz trzeci w karierze zakończyła mistrzostwa świata na czwartym miejscu, zaś Bukowiecki, podobnie jak Michał Haratyk, nie wszedł nawet do ścisłego finału konkursu kulomiotów. Na eliminacjach mistrzostwa zakończyła Angelika Cichocka, która w swoim biegu na 800 metrów zajęła piąte miejsce. Ostatnia nadzieją były niedzielne wyścigi sztafetowe (zakończyły się po zamknięciu wydania).

Poprzedni

Losowanie par w pucharach UEFA

Następny

Prezes Otylia grozi bojkotem