16 listopada 2024
trybunna-logo

Bayern na zwolnionych obrotach

W najbliższy wtorek piłkarze Bayernu Monachium czeka być może najtrudniejszy mecz w tym roku, w ćwierćfinale Ligi Mistrzów z hiszpańskim Villarrealem CF, z którym przegrali przed tygodniem na wyjeździe 0:1. Trener Julian Nagelsmann ma jednak problem, bo jego zespół nieoczekiwanie zaliczył spadek formy.

Przed rewanżowa potyczką z Villarrealem bawarska jedenastka w sobotę rozegrała ligowe spotkanie z Augsburgiem w ramach 29. kolejki Bundesligi. Wreszcie piłkarze mogli zagrać przy pełnych trybunach, a po raz ostatni mieli ku temu okazję na Allianz Arena nieco ponad dwa lata temu, dokładnie 8 marca 2020, co ciekawe – również w meczu z Augsburgiem. Wtedy wygrali 2:0, tym razem tyko 1:0. W zespole gości wystąpili Rafał Gikiewicz i Robert Gumny, w zespole gospodarzy rzecz jasna Robert Lewandowski. Z trybun grę całej trójki oglądał selekcjoner reprezentacji Polski Czesław Michniewicz.
Zachwycony poziomem spotkania raczej nie był, bo zespół Bayernu do przerwy grał beznadziejnie i nie oddał choćby jednego celnego strzału na bramkę Gikiewicza. Po zmianie stron było niewiele lepiej, ale na szczęście dla Bayernu w 80. minucie obrońca Augsburga zagrał piłkę ręką i arbiter podyktował „jedenastkę”, którą na zwycięską bramkę zamienił Lewandowski. Było to jego 32. ligowe trafienie w tym sezonie, ale nasz najlepszy piłkarz nie zachwycił swoją grą. Podobnie jak większość graczy Bayernu, co przed rewanżowym starciem z Villarrealem wzbudziło zrozumiały niepokój w sercach fanów bawarskiej drużyny. Odpadnięcie z rozgrywek Ligi Mistrzów już w 1/4 finału, na dodatek w starciu z siódmy zespołem hiszpańskiej ekstraklasy, zostanie w Niemczech uznane za klęskę. Przekreśli też marzenia „Lewego” o zdobyciu „Złotej Piłki”.

Poprzedni

Kanonada w meczu Polek z Ormiankami

Następny

Młode pokolenie chce walczyć o równość