22 listopada 2024
trybunna-logo

Arce grozi zatopienie

Arka Gdynia znalazła się na skraju bankructwa, ale nie z powodu koronawirusa. Do dramatycznej sytuacji doprowadzili obecni właściciele klubu, którzy teraz pilnie szukają chętnych na kupno swoich udziałów.

Mimo trudnej sytuacji w jakiej znalazł się gdyński klub, w mieście zawiązała się grupa biznesmenów, na której czele stoi miejscowy przedsiębiorca Roman Walder, w przeszłości prezes Arki, członek jej rady nadzorczej oraz sponsor klubu. Prowadzone obecnie negocjacje w sprawie przejęcia od rodziny Midaków większościowego pakietu akcji klubu odbywają się na poziomie właścicielskim. Z nieoficjalnych źródeł docierają wieści, że rozmowy są trudne, a ich temperaturę podnoszą nowe problemy, jakie pojawiły po zawieszenie z powodu epidemii koronawirusa ligowych rozgrywek. Zarząd Arki wypłacił zawodnikom część wynagrodzeń za luty, ale sytuacji w gdyńskim klubie uważnie przygląda się już Komisja Licencyjna. Niewykluczone, że to ona wkrótce będzie decydować o jego przyszłości.
Zespół Arki znajduje się obecnie w strefie spadkowej. Po 26 kolejkach ma na koncie 25 punktów i zajmuje 15. miejsce w ekstraklasie. Gdyby rozgrywki nie zostały wznowione i sezon zostanie zakończony z uwzględnieniem obecnego układu ligowej tabeli, to według ustaleń poczynionych na spotkania władz PZPN i Ekstraklasy SA Arka wraz z ŁKS Łódź i Koroną Kielce spadnie do I ligi. Z informacji jakie wyciekły do mediów wynika, że gdyński klub ma w tej chwili deficyt w wysokości sześciu milionów złotych. Ta budżetowa dziura może się jeszcze pogłębić w przypadku zmniejszenia wpływów spowodowanych epidemią koronawirusa.
W tej sytuacji decyzja władz Gdyni o wstrzymaniu finansowego wsparcia dla klubu wydaje się zrozumiała. „Oczekuję podjęcia działań zmierzających do zbilansowania budżetu spółki. Historia udowadnia, że nierozsądne i krótkowzroczne działania dotyczące klubów z tradycjami, do których bez wątpienia zalicza się Arka, prowadzić mogą do katastrofalnych konsekwencji. Pod żadnym pozorem nie wolno dopuścić do takiej sytuacji” – uzasadnił swoja decyzje prezydent Gdyni Wojciech Szczurek.

Poprzedni

Krychowiak strzela w Rosji

Następny

Brzęczek nawet nie wysłał powołań

Zostaw komentarz