23 listopada 2024
trybunna-logo

Amerykańska zaczepka pod adresem polskich siatkarzy

Amerykańskie media nie mają oporów w lekceważeniu osiągnięć innych nacji, ale dziennikarzy sportowych „New York Timesa” recenzujących reprezentację Polski siatkarzy chyba trochę za bardzo poniosło.

Amerykański dziennik niedawno pokusił się o stworzenie listy wybitnych sportowców, których występ w zbliżających się igrzyskach w Tokio powinien zainteresować kibiców. Na liście wyróżnionych przez NYT znalazła się siatkarska reprezentacja Polski, co samo w sobie zaskoczeniem nie jest, bo przecież biało-czerwoni, aktualni mistrzowie świata i srebrni medaliści tegorocznej edycji Ligi Narodów, są w opiniach znawców tej dyscypliny sportu wymieniani na równi z zespołem Brazylii jako faworyci do olimpijskiego złota. Zaskakują jednak tezy postawione w artykule uzasadniającym ten wybór. „New York Times” napisał bowiem tak: „Polska nigdy nie była królową siatkówki, ale nigdy nie miała takiego zawodnika jak Wilfredo Leon. Urodzony na Kubie siatkarz jest znany na świecie jako Cristiano Ronaldo siatkówki. Kiedy skacze do ataku, jego kolana znajdują się na poziomie dolnej taśmy. Jego decyzja, aby wyemigrować do Polski, sprawiła, że drużyna narodowa tego kraju stała się jedną z najlepszych na świecie”.
Ta mocno niesprawiedliwa opinia rzecz jasna odbiła się szerokim echem w polskich mediach. W komentarzach podkreślano jednak głównie jej sportowy aspekt, bo akurat reprezentacja Polski swoje największe triumfy odnosiła bez Wilfredo Leona, a w jej szeregach w przeszłości grali zawodnicy jeśli od Kubańczyka nie lepsi, to na pewno nie gorsi, jak choćby Tomasz Wójtowicz, Stanisław Gościniak, Mariusz Wlazły czy Bartosz Kurek. Przypominano, że biało-czerwoni mają w dorobku złoty medal olimpijski (1976), trzy tytuły mistrzów świata (1974, 2014 i 2018) i jeden tytuł mistrzów Europy (2009). Wszystkie te sukcesy nasi siatkarze osiągnęli zanim Leon dołączył reprezentacji Polski, co miało miejsce 27 lipca 2019 roku. I jak na razie z nim w składzie polska drużyna jeszcze niczego nie wygrała – w mistrzostwach Europy w 2019 roku wywalczyła jedynie brązowy medal, a w tegorocznej edycji Ligi Narodów zajęła drugą lokatę za zespołem Brazylii. Nie od rzeczy byłoby Amerykanom przypomnieć, że w rozgrywanym w Rimini turnieju biało-czerwoni pokonali ich zespół 3:0. I nie był to „wypadek przy pracy”, bo w mistrzostwach świata w 2018 roku nasza ekipa ograła USA w półfinale 3:2, by potem w meczu o złoto rozbić faworyzowaną Brazylię 3:0. Jeśli już, to „wypadkiem przy pracy” była porażka Polaków z USA 1:3 w fazie grupowej w także dla nich zwycięskich MŚ 2014.
Zostawmy jednak kryteria sportowe, bo o sile sportu tak naprawdę decyduje jego popularność. A pod tym względem Polska w porównaniu z USA jest naprawdę „królową siatkówki, bo u nas na meczach reprezentacji trybuny nie świecą pustkami. Ale to na pewno nie zwalnia biało-czerwonych z obowiązku przywiezienia z Tokio złotego medalu. Najlepiej po finałowym zwycięstwie nad zespołem USA.

Poprzedni

Legia przebrnęła pierwszą rundę eliminacji Ligi Mistrzów

Następny

Awanturka o Szpakowskiego

Zostaw komentarz