Do pierwszego meczu w kwalifikacjach Ligi Mistrzów coraz bliżej, z kadry ubywają doświadczeni gracze (ostatnio Ariel Borysiuk i Arkadiusz Piech), a pięciu legionistów wciąż gra w Euro 2016. Trener Legii ma powody do zmartwienia.
Legia w letnim oknie transferowym pozyskała już pięciu zawodników, ale na Łazienkowską trafili wyłącznie młodzi zawodnicy: Sandro Kulenović i Tin Matić (Dinamo Zagrzeb), Alban Sulejmani (FK Renova), Saddam Sulley (FC Vison, Ghana) i Konrad Handzlik (Wisła Kraków). Dość niespodziewanie z kadry legionistów ubył 24-letni Ariel Borysiuk, który został sprzedany do angielskiego drugoligowca Queens Park Rangers. Odejście tego gracza to było już poważne osłabienie, ale wygląda na to, że ten transfer został przemyślany i być może jest zapowiedzią głębszych zmian kadrowych w stołecznym zespole.
Francuskie wzmocnienie
Przynajmniej tak można sądzić na wieść, że Legię zasili wkrótce 26-letni francuski pomocnik Thibault Moulin, ostatnio występujący w belgijskim Waasland-Beveren. W minionym sezonie zagrał w tym zespole w 33 meczach, w których zdobył pięć goli i zaliczył cztery asysty. Z tych statystyk wynika, że jest zawodnikiem bardziej ofensywnym od Borysiuka, a właśnie zapotrzebowanie na takiego gracza już na początku swojej pracy w Legii zgłosił trener Besnik Hasi. Albański szkoleniowiec w jednym z wywiadów wyjawił, że potrzebuje w drużynie rozgrywającego.
„Dla mnie nie istnieją defensywni pomocnicy. W topowych zespołach nie ma dla takich miejsca. Dlatego ja chcę mieć do dyspozycji środkowych pomocników potrafiących rozegrać piłkę, ale też potrafiących ją odebrać przeciwnikom. Mamy w kadrze Guilherme, który potrafi to robić, liczę że zostanie z nami Ondrej Duda, którego gra bardzo mi się podoba. Obejrzałem też na wideo występy Tomasza Jodłowca i mam kilka pomysłów jak tego gracza wykorzystać w Legii. Chciałbym też, żeby nasi środkowi obrońcy wyprowadzali piłkę spod naszego pola karnego, czyli zaczynali akcje ofensywne. Przyglądam się tym, których mam w Legii i szukam takiego z inklinacjami do takiej gry. Ale jeśli zorientuję się, że będą mieli z tym problem, poszukam innych rozwiązań. Nic na siłę. Ale od bocznych obrońców zawsze oczekuję ofensywnej gry i tego na pewno im nie odpuszczę” – tłumaczy swoją wizję gry legionistów Besnik Hasi.
Wspierać młodych graczy
Albańczyk nie ma jak na razie problemów z dostosowaniem się do oczekiwań klubowych włodarzy, z czym nie poradził sobie choćby jego rosyjski poprzednik Stanisław Czerczesow. „Słucham co mówi otoczenie, właściciele klubu, kibice, wreszcie piłkarze. Nie chcę zmieniać DNA warszawskiego klubu. Jestem tu, żeby zająć się pierwszym zespołem, ale mam też na uwadze akademię. Z moich doświadczeń w Anderlechcie wynika, że nie wystarczy uzdolnionego nastolatka włączyć do pierwszego zespołu i pozwolić mu trenować z seniorami. Trzeba z nim jeszcze dodatkowo pracować, poprzez indywidualny trening taktyczny i techniczny. Mam duże doświadczenie w takiej pracy zdobyte w Anderlechcie i chciałbym je teraz wykorzystać w Warszawie” – zapewnia Hasi.
To są jednak tylko „albańskie fantazje”, bo już wkrótce Legię czekają mecze, które będzie musiała bezwzględnie wygrać, bo porażek na Łazienkowskiej się nie toleruje.