30 listopada 2024
trybunna-logo

Zombie Kaczyńskiego

Prawdziwi „Żołnierze Wyklęci” nie są potrzebni panu prezesowi Jarosławowi Kaczyńskiemu i jego sługom. Bo pod tym propagandowym pojęciem kryją się przeróżne ludzkie charaktery i pogmatwane losy.

I gdyby dzisiaj owi żołnierze zmartwychwstali, to wielu z nich zapewne nie identyfikowałoby się z partią pana prezesa Kaczyńskiego. Niektórym bliżej byłoby do ONR, innym do narodowców z klubu parlamentarnego Kukiz’15. A gdyby pan prezes Kaczyński wpadł w ręce Józefa Kurasia, pseudonim „Ogień”, to ten ówczesny Janosik, kazałby swych chłopcom wybatożyć takiego paniczyka. Kurasiowi, radykalnemu ludowcowi, bliżej było do dzisiejszego PSL niż jaśniepańskiego PiS.
Dlatego liderom PiS potrzebni są nieprawdziwi, zakłamani „Żołnierze Wyklęci”.
Zakłamani jak kontrrewolucja „Dobrej Zmiany”, jak „zamach smoleński”.
Panu prezesowi Kaczyńskiemu potrzebni są Żołnierze o „półprawdziwych” życiorysach. Ucukrowanych. Upiększonych. Pozbawionych negatywnych cech ludzkich. Potrzebne są mu ich życiorysy pisane przez nawiedzonych, lub usłużnych mu hagiografów. Przypominające pobożne żywotów świętych.
Ci zakłamani „Żołnierze Wyklęci” potrzebni są żołnierzom Kaczyńskiego jako patriotyczne wzory osobowe dla utrzymywania poparcia bezkrytycznych wyborców PiS, mobilizacji dorastających dzieci, i żołnierzy wojska polskiego.
Ci ostatni traktowani są przez elit PiS jak ludzie „o wyjątkowo małym rozumku”, służba ubrana w paradne mundury. Dzisiaj oficer wojska polskiego to foryś strzelający obcasami ku chwale swego jaśnie pana ministra, albo parasolnik jaśnie panicza rzecznika pana ministra.
Dzisiaj ci wyciągnięci z grobów „Żołnierze Wyklęci”, ożywieni przez PiS propagandę niczym filmowi Zombie, mają być teraz bohaterami, nowej, zakłamanej przez PiS, historii Polski.
Bohaterami walki z „sowiecką okupacja”, czyli całą, wrzuconą do jednego, haniebnego wora, polską powojenną lewicą. Walki z milicjantami, nauczycielami, aktywistami reformy rolnej, elektryfikacji i likwidacji analfabetyzmu. Aktywistami PPR, PPS i PZPR.
Lewica do wora, wór do jeziora. Na śmietnik nowo pisanej historii. Razem z całym dorobkiem Polski Ludowej.
Tak ożywieni „Żołnierze Wyklęci” mają być też przeciwieństwem tych historycznych pokoleń Armii Krajowej, które po 1945 roku broń złożyły. Z lasu wyszły i budowały Polskę Ludową. Czyli, jak teraz PiS-propaganda głosi, kolaborowały z „okupacją sowiecką”.
W tej propagandówce pan Józef Frantczak „Lalek” i pan Rajmund Rajs „Bury” są wzorowymi, bohaterskimi Polakami. W przeciwieństwie do profesora Aleksandra Gieysztora „Olickiego” i pułkownika Jana Rzepeckiego „Prezesa”, którzy zamiast walczyć w imię przegranej sprawy, zaczęli odbudowywać Polskę po wojennych zniszczeniach.
Zamiast robić kolejne, przegrane powstanie, robili polskie uniwersytety.
Będą teraz ci zakłamani „Żołnierze Wyklęci” użytecznym narzędziem walki w polityce historycznej PiS przeciwko prawicowym elitom III Rzeczpospolitej. Tym związanym z Platformą Obywatelską, PSL i Nowoczesną.
W szeregach PiS nie ma obecnie wyrazistych, zasłużonych i popularnych ludzi związanych z antysystemową opozycją z czasów Polski Ludowej. Niewielu jest tam ludzi zasłużonych w czasach III RP.
Pan prezes Jarosław Kaczyński też się w tamtych czasach specjalnie nie zasłużył. Przecież przez lata był tylko bratem znanego brata.
Teraz pan prezes skupił wokół siebie ludzi, których podstawową zasługą jest brak zasług. Teraz dawnych zasłużonych opozycjonistów propaganda PiS kreuje na „kolaborantów sowieckich okupantów”. Przeciwstawia im swych działaczy. Czystych moralnie, bo z niezapisanymi kartami życiorysów.
Teraz prawdziwymi Polakami i patriotami będą jednie ludzie, którzy nie mają żadnych zasług z czasów Polski Ludowej. Najlepiej wtedy nie urodzonych. I ludzie w kontrze do elit III Rzeczpospolitej.
Im patronować będą ci półprawdziwi Żołnierze Wyklęci. Zasłużeni przede wszystkim odmową zasłużenia się w powojennym państwie polskim.

PS. Najbardziej merkantylnie wpisuje się w taką historyczną politykę hierarchia polskiego kościoła katolickiego. Ten sam kościół był jedynym z trzech partnerów umowy Okrągłego Stołu. Beneficjentem prawicowych rządów w III RP. Teraz błogosławi wskrzeszoną pamięć ludobójców i bandytów, aby znowu zarobić na kolejnym sojuszu ołtarza z tronem.

Poprzedni

Zrezygnował, bo nie miał wyboru

Następny

Smutny finał balangi