Polacy popierają weto i nie chcą praworządności, ale chcą pieniądze od państw, gdzie aborcja jest legalna, nie ma politycznej nienawiści wobec osób o innej orientacji i nie ma nagonki na komunizm.
Chcą mieć ciastko i zjeść ciastko. Być autorytarnym państwem policyjnym, gdzie leje się kobiety na protestach, mieć prawo wyboru partii, które to akceptują i rozwalają system prawny, a jednocześnie dostawać za to nagrody od – przynajmniej zdaniem władzy – lewackiej i martwej
moralnie Europy.
To się nie uda. Suwerenność narodowa nie oznacza prawa do bycia oprawcą i ponad nią są jeszcze szersze i ważniejsze wartości.
Europejscy pracownicy widzą co się w Polsce dzieje i ich solidarność ze społeczeństwem wybierającym Kaczyńskiego będzie umierać. Tak, ze SPOŁECZEŃSTWEM, nie z Kaczyńskim. Bo żadne społeczeństwo nie ukryje się za wybieranymi przez siebie politykami. To już nie są lata 30-te. Oczywiście, że z nacjonalizmu oraz skrajnego klerykalizmu wynika zerwanie z UE, bo Europa nie jest faszyzująca i nie da zgody na nagonkę na mniejszości, czy też np. na piekło kobiet.
PiS nie ma już prawie żadnych sojuszników i jest w UE tylko dla kasy, ale chce tej kasy na robienie w Polsce katopatriarchatu, dyktatury i nacjonalistycznego reżimu. Tak się nie da.
Ziobro i spółka myślą, że okiwają całą Europę, ale skończy się to wszystko tak, że wyzysk będzie zarówno narodowy, międzynarodowy i jeszcze do tego skończą się wszelkie dotacje.
Zdawajmy sobie jednak sprawę z tego, że oni tego pragną. To nie jest wypadek przy pracy. Biedny, ciemny oraz głęboko odizolowany obóz katolicko-narodowy to ich cel i jedyna wersja Polski w której mogą zachować władzę. Jeszcze będą musieli zakazać Netfliksa, czy cenzurować internet. I o tym też już marzą.
Zaczęło się od 500+, a skończy na – 1000… €.
A kapitał wygra przy każdym rozstrzygnięciu. Nawet bardziej na odcięciu Polski od UE. Ciemnogród odcięty od świata i dotacji to kolejna wielka emigracja i desperacja pracowników, jeszcze tańsza siła robocza…