30 listopada 2024
trybunna-logo

Zanim powieszą mnie za seksizm – ostatnie słowo przed

1/ W gazecie „Dziennik Trybuna”, a potem na Facebooku opublikowałem felieton pod tytułem „O cnotliwej Marcelince, która komuniście nie dała”. Felieton to z francuska feuilleton – zeszycik, odcinek powieści – specyficzny rodzaj publicystyki, krótki utwór dziennikarski (prasowy, radiowy, telewizyjny) utrzymany w osobistym tonie, lekki w formie, wyrażający – często skrajnie złośliwie – osobisty punkt widzenia autora”. Cytat z Wikipedii.

2/ Zostałem za ten felietonik oskarżony o „seksizm”. Nie tylko ja, ale i całe SLD. Zostałem oskarżony przede wszystkim przez towarzysza Adriana Zandberga, lidera Partii „Razem”.
Napisał on: „Nie spodziewam się wiele po formacji panów Pęczaków, Millerów i Czarzastych, ale ordynarne, seksistowskie szambo, które pojawiło się dziś na stronach SLD, jednak mnie szokuje. W tekście pt. „O cnotliwej Marcelince, która komuniście nie dała” można przeczytać m.in. o „dziewicach, które nie chcą oddać cnoty”, „panienkach” i „puszczaniu bąków”, a członkini naszego zarządu krajowego jest tytułowana „Marcelinką”. Autor tego dzieła jest byłym posłem Sojuszu. Seksizm postkomunistów to nie nowość. Media wielokrotnie donosiły, w jaki sposób traktowane są w SLD kobiety. Liczni panowie Iwińscy są znani z tego, że nie potrafią kontrolować, gdzie pchają swoje ręce. Ale chyba pierwszy raz postkomuniści dali upust swojemu stosunkowi do młodych kobiet publicznie, na oficjalnych profilach partyjnych.
Pierwszego maja SLD odegrało cyniczną szopkę. Na demonstracji zorganizowanej przez związki zawodowe – demonstracji, na której był gościem, a nie gospodarzem – pan Czarzasty usiłował podstępem zmusić Marcelinę Zawiszę do symbolicznego zawarcia sojuszu politycznego. Odmowę postkomuniści piętnowali w mediach jako „brak kultury”, przy okazji kłamiąc, że przedstawicielka Partii Razem nie chciała podać im ręki na przywitanie.
Dziś panowie z SLD pokazali, ile warte były ich deklaracje na temat kultury”.

3/ Seksizm to pogląd, że kobiety i mężczyźni nie są sobie równi lub, że nie powinni posiadać równych praw. Zazwyczaj sprowadza się do „wiary w wyższość mężczyzn i wynikających z niej dyskryminujących zachowań wobec kobiet”. Też cytat z Wikipedii.

A teraz wyjaśnienia.

Ad 2. Towarzyszowi Zandbergowi raz jeszcze wyjaśniam, że tekst elegancko określony przez niego jako „ordynarne, seksistowskie szambo” był jedynie felietonem Piotra Gadzinowskiego, a nie deklaracją ideową SLD. O czym zresztą towarzysz Zandberg doskonale wie, ale ideowo brnie w swych kłamstwach, bo widać uważa, że jego kłamstwa ułatwiają mu jego walkę polityczną.

Ad 3. Każdy, kto ze zrozumieniem przeczytał mój felieton wie, że nie propaguje on „seksistowskich” poglądów. Przeciwnie, nawołując towarzyszkę Marcelinę aby podała rękę towarzyszowi Włodzimierzowi, ów felieton jednoznacznie dowodzi, że autor jest za równością praw kobiet i mężczyzn. Przecież uścisk dłoni to powszechny znak równości, przyjaźni, a u katolików także „znak pokoju”.
Niestety, dla Partii „Razem” określenie „seksizm” to takie słowo-klucz. Jak na prawicy – „lewactwo”, jak u radykalnych katolików – „obraza uczuć religijnych”, jak u stalinowców – „trockizm”, a kiedyś, w Świętej Inkwizycji – „czary”. Dzięki temu każdego, z kim się towarzysze z „Razem” nie zgadzają, mogą oskarżyć o „seksizm” i wtedy od razu odpada im problem z prowadzeniem merytorycznej dyskusji. Bo głodny afer internetowy tłum rzuca się na „seksistę”, a temat, powód sporu odchodzi w niepamięć.
Zastanawia mnie też dlaczego w tej, już powszechnej dyskusji, nie zabrała głosu towarzyszka Marcelina Zawiszówna.
Czy dlatego, że jako zawodowa dziennikarka wie, co to jest felieton, wie te co to jest „seksizm” i nie chce kłamać?
Czy może dlatego, że wstyd jej jest za swoje zachowanie? Niegrzeczne i „seksistowskie”, bo odmawiając podania ręki towarzyszowi Włodzimierzowi uznała go za osobnika gorszej płci.
Polemizuje za to ze mną, i całym SLD przy okazji, towarzysz Adrian Zandberg. Czyżby on, taki zdeklarowany antyseksista, super facet, uznał, że właśnie on zrobi to znacznie lepiej, niż towarzyszka Marcelina? Odesłana do kuchni, bo gdzie tam jej równać się z takim herosem lewicy, jak towarzysz Adrian!

Poprzedni

Messi może mówić co chce

Następny

Nie chce być dublerem