19 listopada 2024
trybunna-logo

Wspomnienia, wspomnienia…

Idąc brzegiem gdańskiej Motławy, można podziwiać nieduży, ale wywołujący wzruszenie statek – „Sołdek”. Pierwszy polski rudowęglowiec. No, prawie polski – zastaliśmy go w stoczni szczecińskiej – był porzucony, niedokończony przez Niemców. Dokończyliśmy go i zwodowali – w 1948 roku. Pływał 32 lata, dał początek 29 takim rudo-węglowcom. Potem przez długie lata polskie stocznie były oczkiem w głowie polskiego przemysłu, naszą dumą. Ale dumę w końcu szlag trafił. Parowóz dziejów rozjechał stocznie i stoczniowców. Na pamiątkę został im ich przywódca w pięknej willi w Gdańsku, słynna Sala BHP i Europejskie Centrum Solidarności, które mogą sobie pozwiedzać – za biletami. Przemysł stoczniowy próbował jeszcze ratować dyrektor pewnej toruńskiej rozgłośni radiowej, zorganizował nawet bardzo udaną zbiórkę pieniężną na ten zbożny cel. Podobno zebrał sporo miliardów – zgrzeszyłby, gdyby narzekał. No, ale co było, a nie jest, nie pisze się w rejestr. Otwieramy właśnie nowy rozdział – nasz sejm ukochany przegłosował ostatecznie przyjęcie ustawy stoczniowej. Ma m.in. znieść podatek VAT dla stoczni budujących statki kompletne, a także umożliwić obejmowania stoczni specjalnymi strefami ekonomicznymi. Ustawa stworzy ramy prawne, organizacyjne i finansowe, które pozwolą aktywizować przemysł okrętowy i produkcję komplementarną w naszym kraju. Ma ogromne znaczenie dla rewitalizacji przemysłu okrętowego w Szczecinie.
– Te wszystkie rozwiązania dedykowane są producentom gotowych statków – podkreślił wiceminister MGMiŻŚ, Paweł Brzezicki. I zwrócił również uwagę, aby nie myli
działalności stoczni remontowych ze stoczniami produkującymi nowe statki. Ustawa ma zostać podpisana przez prezydenta do końca sierpnia br., a wejdzie w życie 1 stycznia 2017 r. Można powiedzieć – co się zrujnowało, to się odbuduje…

Poprzedni

12 złotych na godzinę

Następny

Ocean’s Eleven po polsku