16 listopada 2024
trybunna-logo

Wpływ stóp procentowych na gospodarkę

Celem artykułu jest opisanie istoty stopy procentowej i wpływu jej wysokości na dochód społeczny, a także czynników wpływających na jej wysokość. Poddam również krytyce neoklasyczną ilościową teorię pieniądza.

Czym jest stopa procentowa?

Na wstępie, aby zrozumieć, jak ogromny wpływ na życie gospodarcze mają stopy procentowe, musimy przeprowadzić redefinicję pojęcia stopy procentowej. Przyjęło się traktować stopę procentową jako „…wynagrodzenie przysługujące właścicielowi kapitału za jego użyczenie danemu podmiotowi na określony czas…” (D. Begg, 1996, s. 44). Jest to oczywiście zbyt proste i mylące pojmowanie istoty stóp procentowych. Stopa procentowa w swojej istocie jest zależna od krzywej krańcowej efektywności kapitału oraz skłonności do oszczędzania. Zwolennicy klasycznej szkoły ekonomii błędnie definiują pojęcie stopy procentowej, zapominając jak ogromny wpływ na pierwszy składnik preferencji czasowej – skłonność do konsumpcji, ma drugi składnik – preferencja płynności. Pierwszy aspekt preferencji czasowej – skłonność do konsumpcji wyznacza, ile osoba ze swojego dochodu spożyje, a ile przechowa. Po dokonaniu tej decyzji osoba musi dokonać drugą decyzję – w jakiej formie przechowa środki na przyszłą konsumpcję. Tutaj pojawia się pytanie, czy taka jednostka pragnie oszczędności utrzymywać w postaci płynnej (np. gotówka), by móc rozporządzać nimi w każdej chwili. Czy też gotów jest wyrzec się na określony lub nieokreślony czas kapitału, który natychmiastowo zaspokoi jego potrzebę konsumpcji w przyszłości – tutaj należy podkreślić, jak ważną rolę odgrywa drugi aspekt preferencji czasowej, jakim jest preferencja płynności jednostki.

Powinniśmy sobie podkreślić, że stopa procentowa w swojej istocie nie jest wynagrodzeniem za samo oszczędzanie lub za czekaniem samym w sobie. Przechowywanie oszczędności w gotówce nie sprawi przecież, że będzie otrzymywał procent, mimo że oszczędzał tyle, co przedtem. Sama klasyczna definicja stopy procentowej mówi, że jest kompensatą za zrzeczenie się kapitału na określony czas. Stopę procentową należy rozumieć jako odwrotność stosunku określonej sumy pieniędzy do tego, co można otrzymać za wyrzeczenie możności rozporządzania tą sumą w zamian za wierzytelność na określony czas. Wnioskując, stopa procentowa jest miarą niechęci osób posiadających pieniądze do wyrzeczenia się dysponowania nimi w formie płynnej. Stopa procentowa więc jest ceną równoważącą chęć przechowywania kapitału w gotówce z podażą zasobów gotówkowych (w przypadku spadku wynagrodzenia za użyczenie globalna ilość gotówki przewyższyłaby bieżącą podaż, w przypadku wzrostu stóp procentowy wystąpiłby nadmiar podaży gotówki, na który nie byłoby popytu). Powinniśmy wspomnieć jednak o drugim czynniku wpływającym na stopy procentowe – krańcowej efektywności kapitału. Krańcowa efektywność kapitału określa warunki, na jakich poszukuje się funduszy do realizacji nowych inwestycji, może być ona utrzymywana jedynie na równym poziomie co stopa procentowa.

Tutaj, wracając do globalnej ilości gotówki, wypadałoby podstawić sobie prosty wzór, który pozwoli nam zobrazować popyt na pieniądz przy określonej stopie procentowej i ilości pieniądza: M = L( r ), M traktujmy jako ilość pieniądza, a L jako funkcję preferencji płynności (tutaj do określonej stopy procentowej – r).

A skoro mowa o ilości pieniądza…

Ilość pieniądza należy traktować jako czynnik, który w połączeniu z preferencją płynności wyznacza w danych warunkach aktualnie obowiązującą stopę procentową (w.w, M = L ( r ) ). Trzeba sobie podkreślić, że wzrost ilości pieniądza obniża, ceteris paribus, stopę procentową, z kolei obniżka stóp procentowych nie nastąpi, gdy (wyżej omówiona) preferencja płynności będzie zwiększała się bardziej niż ilość pieniądza. Idąc dalej spadek stóp procentowych, ceteris paribus zwiększa inwestycje, które mogą zwiększać się jedynie, kiedy krzywa krańcowej efektywności kapitału przesunie się w dół gwałtowniej, niż spada stopa procentowa. W przypadku wzrostu produkcji (co wynika ze wzrostu zatrudnienia, który wnioskujemy z popytu efektywnego – skłonność do konsumpcji i stopa nowych inwestycji łącznie decydują o wielkości zatrudnienia. Jeżeli popyt efektywny nie będzie dostatecznie silny, faktyczny poziom zatrudnienia będzie niższy od podaży siły roboczej przy bieżącej płacy realnej) i cen, zwiększa się ilość pieniądza niezbędna do utrzymania stóp procentowych.

Ilość pieniądza w obiegu jest sumą ilości gotówki w celu zaspokojenia motywu transakcyjnego i ilości pieniądza mającego na celu zaspokojenie motywu spekulacyjnego, co wnioskujemy z Keynesowskiej teorii preferencji płynności (czyli popytu na pieniądz). Natomiast ilość również wyznacza suma funkcji płynności zależnej od dochodu oraz funkcja płynności zależna od stosunku stóp procentowych i stanem przewidywań (co wynika właśnie z motywu spekulacyjnego i ilości pieniądza, który ma zaspokoić ten motyw).

Tutaj powinniśmy podkreślić sobie, jak ważną rolę odgrywa dodruk pieniądza, który stanowi czyjś dochód, a skoro stanowi to dochód, to musi wyznaczać ilość pieniądza – co jest logicznym wnioskiem.

W rezultacie spadku stóp procentowych więcej pieniędzy, ceteris paribus, wchłonie preferencja płynności wynikająca z motywu transakcyjnego. Spadek stopy procentowej przyczynia się do wzrostu dochodu społecznego, także ilość pieniędzy w obiegu zwiększy się proporcjonalnie ze wzrostem dochodu. W przypadku mierzenia preferencji płynności w pieniądzu wzrost zatrudnienia wraz ze spadkiem stóp procentowych doprowadzi do podwyżki płac, do zwiększenia ich nominalnej wartości.

Poddajmy krytyce ilościową teorię pieniądza

Co do istoty ilościowa teoria pieniądza, która wywodzi się z klasycznej myśli ekonomicznej, mówi o zależności między ilością pieniądza w obiegu a poziomem cen. Jeśli rozmiary handlu są constant, ceny zmieniają się wprost proporcjonalnie do podaży pieniądza. Jest to oczywiście błędna teoria, którą należy bezwzględnie skompromitować. Ilościowa teoria pieniądza nie bierze pod uwagę różnicy zmian cen będących funkcją zmian produkcyjnych od tych, które są funkcją zmian jednostki płac. Właściwie obłudę teorii Fishera pokazałem w poprzednich akapitach, natomiast dla przypomnienia podkreślmy, że popyt na pieniądz jest nie tylko funkcją dochodu; ilość pieniądza w obiegu oraz zmiany ogólnego poziomu cen wiążą się z wielkością produkcji, poziomem dochodów oraz konsumpcją i inwestycjami. Wpływ zmian ilości pieniądza na poziom cen zależy od czynników kształtujących proces produkcji. Ilość pieniądza jak wykazaliśmy, zależy od obiegu pieniądza czynnego (motyw transakcyjny, który zależy od poziomu dochodów) oraz nieczynnego (motyw spekulacyjny, który wynika z malejącej funkcji stopy procentowej). Wpływ zmian ilości pieniądza na poziom cen jest pośredni, gdyż zależy przede wszystkim od płacy nominalnej i zatrudnienia.

Poprzedni

Białoruś, czyli co konkretnie?

Następny

Wesołe pneumokoki

Zostaw komentarz