Według raportu London School of Economics dwa państwa w Europie stracą najwięcej na Brexicie. Pierwszym z nich będzie Wlk. Brytania, a drugim Polska. W związku z tym chciałbym zaapelować do polskich sił politycznych.
Do PiS
Przestańcie w Polsce budować nastroje anty-europejskie! Przestańcie z unią Europejską wojować! Zróbcie bilans tego wszystkiego, co Polska dzięki podpisom Leszka Millera i Aleksandra Kwaśniewskiego, dzięki wejściu do Unii Europejskiej, uzyskała dobrego da siebie. Nie traćmy tej szansy. Ta Polska ma pomagać nam, naszym dzieciom i naszym wnukom. A zachowujecie się państwo z PiS tak, jakbyście chcieli zbudować kraj, który żyje obok Unii Europejskiej. W dobie globalizacji, w dobie silnych państw, takich jak Chiny, Indie, czy Stany Zjednoczone, nie da się równo stanąć w walce nie będąc w Unii Europejskiej. Socjaldemokracja zawsze będzie o tym mówiła.
Mam również apel do Platformy obywatelskiej.
Ku mojemu zażenowaniu przypomniałem sobie – to cytat z pana Grzegorza Schetyny, który powiedział niedawno: tak, to bardzo prawdopodobne, że wezwiemy do referendum, tak by Polacy mogli potwierdzić, że chcą być częścią Unii. Referendum będzie najlepszą odpowiedzią na to, co psuje PiS.
Panie Grzegorzu. Mam taką prośbę – niech się pan nie zachowuje jak kieszonkowy Cameron. Po to, żeby wygrać partię i żeby budować swoją siłę w partii może pan przez przypadek, tak jak Cameron w tej chwili, stracić kraj. To nie jest doby pomysł, żeby w czasach wojny politycznej, którą prowadzi Platforma z PiS-em, zajmować się bądź zmianą Konstytucji, bądź referendum w sprawie Unii Europejskiej.
Na blogu jednego z ciekawszych blogerów przeczytałem: nie podpala się domu, żeby sprawdzić, czy konstrukcja jest niepalna. Te słowa szefowi PO dedykuję.
Również panu Petru, szefowi dużej partii politycznej, dedykuje uwagę, żeby nie rozpaczał w tej chwili nad tym, że frank pójdzie w górę. Jakby pan Polaków do inwestowania we frankach i do brania pożyczek we frankach nie namawiał, to miałby pan jeden dylemat mniej.
W imieniu SLD chciałem zaapelować, do pana prezydenta Andrzeja Dudy o spotkanie, w którym wzięłyby udział niekłócące się w tej sprawie partie, które mają przedstawicielstwo w polskim i europejskim parlamencie. Celem takiego spotkania byłoby wypracowanie dwóch stanowisk, w dwóch ważnych kwestiach, bo, ku naszemu przerażeniu, tych stanowisk nie ma.
Po pierwsze – jakie reformy wprowadzić, jakie decyzje musimy podjąć po tym, co się stało w Anglii? Chcemy wiedzieć i chcemy w tym uczestniczyć, co zrobić, żeby w Polskę ten rykoszet trafił jak najmniej dotkliwie. Co zrobimy w tej sprawie w najbliższych miesiącach? A nie macie panowie planu, choć przecież warianty rozwoju sytuacji były tylko dwa: albo Wlk. Brytania zostaje, albo wychodzi. Nie jesteście do tego przygotowani. Więc mówimy wam, jako opozycja pozaparlamentarna, która w ostatnich wyborach zdobyła 7,5 proc. głosów – przestańcie się kłócić, przestańcie narzekać jedni na drugich – zastanówmy się jak Polska ma z tego wyjść?
I druga sprawa, w której powinniśmy się spotkać, to to, jakie jednolite zdanie w Parlamencie Europejskim powinny prezentować wszystkie polskie siły tam obecne. Bo jeśli jeszcze raz usłyszymy, że PO będzie mówiła w sprawie przyszłości Polski co innego, PiS będzie mówił co innego, to chciałem to wam, wszystkim prawicowym partiom powiedzieć – nie jest czas ku temu. W tej chwili, panie prezydencie – zwracam się do prezydenta Andrzeja Dudy – dobrze byłoby się spotkać i ponad podziałami te sprawy uzgodnić, dlatego, że perspektywa finansowa roku 2020 może za chwilę runąć. I nie straszę, żeby się ludzie bali, tylko wspominam o tym po to, żeby się do takiej ewentualności przygotować. Wszystkie reformy podejmowane przez PiS mogą być zagrożone, dlatego, że pozycja Polski po wyjściu Wlk. Brytanii uległa bardzo dużej zmianie. W związku z tym, trzeba się zastanowić, w jakim kierunku to wszystko może pójść, a w jakim powinno pójść.