16 listopada 2024
trybunna-logo

Wałęsa pod ostrzałem

16.12.2004.Warszawa.Spotkanie oplatkowe Instytutu Lecha Walesy w Starej Pomaranczarni w warszawskich lazienkach.fot.Witold Rozbicki

Samobójczy politycznie wywiad byłego prezydenta ma swój ciąg dalszy. „Rzeczpospolita” zamówiła sondaż, w którym zapytała o to, czy Wałęsa zaszkodził polskiej racji stanu, chwaląc w rozmowie ze Sputnikiem politykę Władimira Putina. Okazuje się, że naród, jak zwykle, jest podzielony – i to zaskakująco symetrycznie.

 

35 proc. uważa, że przywódca „Solidarności” nie powinien wypowiadać się ciepło na temat przywódcy Rosji, 34 proc nie ma zdania, a 31 podziela zdanie byłego prezydenta. Badanie zamówiła SW Research na zlecenie „Rzepy”.
– Częściej to mężczyźni uważają, że wywiad Wałęsy dla rosyjskiego portalu zaszkodził polskiej racji stanu (36 proc. vs 34 proc. kobiet). Tego zdania są też częściej osoby w wieku 35-49 lat (39 proc.), badani o wykształceniu zasadniczym zawodowym (46 proc.), dochodzie netto od 2001 do 3000 zł (40 proc.) oraz ankietowani z miast od 100 do 199 tys. mieszkańców (41 proc.) – skomentował wyniki Piotr Zimolzak z agencji badawczej, która przeprowadziła sondaż.
Czy Wałęsa faktycznie, jak chcieliby panikarze (np. Jerzy Haszczyński) podważył „mityczny sojusz z zachodem”? „Postulowałem, by premier Mateusz Morawiecki odciął się od kremlowskich tez swojego ojca, który zachowuje się jak zafascynowany geopolityką wujek próbujący szokować u cioci na imieninach. Nie wiem, do kogo skierować podobny apel w sprawie też Wałęsy. Jest pilny” – bije pianę do niemożliwości redaktor „Rzepy”, dzwoniąc na alarm zupełnie jakby Wałęsa nagle podważył teorię Kopernika albo fakt, że woda wrze w stu stopniach. Retoryka antyrosyjska stała się dziś bezpiecznym centrum, odejście od którego karane jest polityczną i medialną śmiercią. Doświadczyłam tego na własnej skórze w 2016, kiedy jako kandydatka na członkinię Partii Razem napisałam krytyczny tekst o mało kryształowym życiorysie Nadii Sawczenko (jej „polityczny geniusz” zweryfikowało zresztą życie już niecałe dwa lata później). Okazało się, że nie mam szans na polityczną legitymację, jeśli nie mam zamiaru powielać tezy o tym, że jeśli Putin wsadzi kogoś do więzienia, to oznacza, że ten ktoś z automatu jest aniołem godnym międzynarodowego poparcia.
Bandytka z batalionu Ajdar, czyli czegoś na kształt naszych oddziałów obrony terytorialnej, tylko na sterydach, stała się w więzieniu Joanną d’Arc. Nikt nie zastanawiał się, czy rzeczywiście postać ta zasługuje na wsparcie. Dziś żyje obsesją, że służby ukraińskie w porozumieniu z rosyjskimi czyhają na jej życie. Jej wypowiedzi i działania od momentu wyjścia na wolność noszą znamiona coraz większej paranoi.
Ale nie o tym jest ten tekst. Wywiad Wałęsy, co widac po wynikach sondażu, dał Polakom do myślenia. I choć prawicowe media (Republika, wPolityce) najchętniej widziałyby w 35 procentach niezgody ostateczny upadek Wałęsy, to jednak daleka byłabym od takiej diagnozy. Faktem jest, że Polacy pamiętają negocjacje Wałęsy z Jelcynem i uważają, że dobrze wywiązał się wtedy ze swojej roli. Wyłącznie pustym publicytsycznym zabiegiem zdaje się również lament red. Haszczyńskiego, bo (niestety!) nasze przyssanie się do amerykańskiego cycka nie osłabło nawet na minutę (dopiero co otrzymaliśmy gigantyczny rachunek za tarczę antyrakietową – Redzikowo pochłonie około 5,5 mld złotych – z budżetu naturalnie. Według dziennikarzy „Dziennika Gazety Prawnej” (pisze o tym równie rosyjski Sputnik!) ta suma nawet w połowie nie pokryje ceny zakupu systemu obronnego.
W dodatku na tarczę zarezerwowano w tegorocznym budżecie dla MON dodatkowe pieniądze – 1,6 miliardów złotych. Ale jak przewiduje redakcja, ucierpią inne rodzaje sił zbrojnych, chronicznie niedofinansowane lotnictwo i marynarka. Nie będzie okrętów podwodnych, obiecywanych lata temu. „Caracale” też spaliły na panewce.
Jak na razie więc „amerykański sen” pochłania miliony, a media chuchają i dmuchają, aby tylko ktoś nie poczuł się urażony słowami Walęsy i nie pozwolił dalej i głębiej robić Amerykanom tego, co trafnie określił niegdyś Radosław Sikorski.
A jak odnosi się do sprawy obecny prezydent Polski? Andrzej Duda oczywiście jest zniesmaczony. – Jest mi przykro, że pan prezydent Lech Wałęsa jako były, ale jednak prezydent Rzeczypospolitej, takie poglądy prezentuje. Nie są to poglądy, z którymi dzisiaj można by się zgodzić, jeśli ktoś zna historię Europy i jeżeli ktoś zna historię naszej części Europy, jeżeli ktoś w naszej części Europy żyje. Ale przede wszystkim, jeśli ktoś jest uczciwym politykiem – powiedział.
Ale prawda jest taka, że zgadza się z nim 35 procent ankietowanych Polaków. Większość jednak do tez stawianych przez Wałęsę ma stosunek neutralny lub pozytywny. Są zatem gdzieś w połowie drogi między Moskwą i Nowym Jorkiem, ale na pewno nie rzucają się też gremialnie w objęcia Statuy Wolności.

Poprzedni

Sąd nad „Brzaskiem”

Następny

Z ziemi włoskiej…

Zostaw komentarz