20 listopada 2024
trybunna-logo

Ukochany kraj, umiłowany kraj*

W okolicy metra Wilanów pobito czarnoskórą kobietę. Była z 6–letnią córeczką, mówiła po polsku, kupowała pomidory, a kiedy zorientowała się, że sprzedano jej zgniłe, chciała je zwrócić. Handlarze bili ją, kopali i dusili. Nikt nie zareagował, ale ktoś wezwał policję. Jakiś mężczyzna podszedł do kobiety i przy policjantach powiedział: „bo tu Polska jest, tu inne zasady, dostosuj się albo wypi*****j”. Policjanci nie zareagowali.
Z pociągu podmiejskiego pasażerowie wyrzucili na przystanku czarnoskórego, wyzywając go od czarnuchów, bo towarzysząca im kobieta powiedziała, że nie chce, żeby ją dotykał (nie dotykał jej).
W barze w Krakowie na szybie wywieszony jest napis zachwalający to miejsce, bo nigdy tam nie siedział żaden brudas.
Bilguun Ariunbaatar, Mongoł mieszkający od lat w Polsce, znany showman i satyryk, został pobity we Wrocławiu – nie wygląda na Polaka.
Może tym ciemniakom, którzy tak nienawidzą obcych, zrobić jakiś kurs, po którym będą mogli odróżnić Mongoła, czy Chińczyka od Araba. Spadnie liczba napadów na wyglądających inaczej Polaków i cudzoziemców.
To wszystko odbywa się przy milczeniu Kościoła. A przecież nie ma teraz okupacji niemieckiej i krytyka takich zachowań niczym nie grozi.

* * *

Okazuje się, że jednak nie wszystkiemu winni są Rosjanie. Dr Szarek, nowy szef IPN, stwierdził, że w Jedwabnem „Wykonawcami tej zbrodni byli Niemcy, którzy wykorzystali w tej machinie własnego terroru, pod przymusem, grupkę Polaków”. Nie ma się co dziwić, dr Szarek wyjaśnił, że „każde państwo buduje własny przekaz historii na pozytyw­nym wizerunku”.
A to fragmenty tekstów dr Jarosława Szarka, cytowane przez Karolinę Rogaską (NIE):
– Bieżąca dyskusja historyczna nie potrafi wyzwolić się ze szkodliwych stereotypów, zgodnie z którymi totalitaryzm brunatny (III Rzeszy) powinien być w pełni potępiony.
– Nie ulega wątpliwości, że nie byłoby zwycięstwa 1920 roku bez modlitwy, jaką podjął naród, modlitwy, która została wysłuchana. Patronem tego zwycięstwa jest Matka Boża, Najświętsze Serce Pana Jezusa i święty patron Polski Andrzej Bobola.

* * *

Ormianin z polskim obywatelstwem, który został posądzony przez sąsiadkę w samolocie o to, że wygląda jak terrorysta i został wyprowadzony przez antyterrorystów z samolotu, po wyjaśnieniu sprawy został wypuszczony. Niestety, nie mógł odlecieć następnym samolotem Wizzair, bo znalazł się już na ich liście osób niepożądanych. […]

*Źródło: Studio opinii. Niezależny portal dziennikarski…
„Studio opinii”, to oczywiście źródło formalne. Źródłem prawdziwym, matecznikiem, w którym wykluwają się podobne postawy i czyny jest Polska, nasza ojczyzna. To tu nieustającą, odwieczną walkę toczą ze sobą dwie polskie dusze – altruistyczna i szowinistyczna, racjonalna i niczym jointem otumaniona kadzidłem, tolerancyjna i nacjonalistyczna.
Jakże jesteśmy oburzeni, gdy obrażają i biją naszych rodaków na Wyspach Brytyjskich. Gdy podrzucają im karteczki, albo zamalowują szyby hasłami jednoznacznymi, niepozostawiającymi miejsca na interpretacje – won stąd! Jazda do siebie!…
W ruch idzie Ambasador Jej Królewskiej Mości w Warszawie i ichni premier. Warszawa oczekuje i otrzymuje od Londynu jasno brzmiące deklaracje o ochronie Polaków na Wyspach i jednakowym ich traktowaniu.
Gdy jednak u nas jakiś Arab dostaje po łbie, chociaż jest Mongołem, to jest to co najwyżej „nieporozumienie towarzyskie”. Wtedy nasza natura obnaża niezmierzone pokłady wyrozumienia i tolerancji dla „obrońców polskości”.
Trzęsiemy się z oburzenia, gdy syryjski kochanek maczetuje naszą rodaczkę, matkę czworga dzieci, ale zwyrodnialec, który zabija siekierą dziecko w księgarni, już po kilkunastu godzinach ginie w zapomnieniu.
Potrafimy być niesamowicie gościnni, o czym przekonują się właśnie tysiące pielgrzymów z całego świata. Są zachwyceni Krakowem, swoją młodością, dają radosny upust swojej wierze. Nawet pewnie nie zauważają, że miasto wyludniło się na ich przybycie. Kto mógł wyjeżdżał z Krakowa, byle gdzie, byle uniknąć pielgrzymich tłumów i ich wrzawy. Co z tego, że pobożnej? Nawet w Krakowie nie każdy jest pobożny aż tak, żeby przez kilka dni znosić niewygody i rejwach.
Jacy więc w końcu jesteśmy? Tacy sami, jak wszyscy inni, czy może jednak jesteśmy „Mesjaszem narodów”? Tyle, że Kiepskim.

Poprzedni

Papież powie swoje, a polski Kościół zrozumie swoje

Następny

Znów kapitulacja