Poglądy lewicowe są poglądami konkretnymi. Ten kto posiada serce po lewej stronie wie doskonale, jak dokładnie są one sprecyzowane. Większość z nich, takich jak separacja kościoła od państwa, świeckie państwo, bezwzględne równouprawnienie czy walka z umowami śmieciowymi to kwestie, które w ramach lewicy nie poddawane są dyskusjom.
Dlatego tym bardziej dziwi mnie fakt, że niektórym kandydatom stosunkowo łatwo zmieniać poglądy z lewicowych na liberalne, czy nawet prawicowe, a później jeszcze wielokrotnie miotać się pomiędzy stronami, aby wreszcie na czas najbliższych wyborów pojawić się na przykład na listach Lewicy.
Oczywiście zdaję sobie sprawę, że każdy z nas posiada prawo do zmiany zdania, jak również idąc nieco dalej, do zmiany poglądów politycznych. Ale czy oby na pewno będą one wystarczająco wiarygodnie reprezentowane przez kogoś, kto dopiero co zdecydował się wstąpić w szeregi nowej partii? Tym bardziej, jeżeli jest to partia lewicowa. Należy zaznaczyć bowiem, że Lewica spośród wszystkich ugrupowań jest jedyną, na którą większość wyborców deklaruje oddać swój właśnie ze względu na reprezentowane wartości. Jaką pewność ma zatem wyborca głosując na jednego z nowo przyjętych członków, że będzie on wystarczająco zawzięcie ich bronił?
To pytanie zadaję sobie śledząc listy kandydatów ogłoszone na najbliższe niedzielne wybory. Zaskakujące moim zdaniem transfery polityczne zadziały się bowiem u wielu z nich. Nie jest tajemnicą na przykład, jak wiele barw zdążył już przybrać Paweł Krutul. Ten startujący dziś z „jedynki” w podlaskiem reprezentant Wiosny, zdążył się już zapisać zarówno w historii Platformy Obywatelskiej jak również Nowoczesnej. Kolejnymi dwoma kandydatami, których wiarygodność mnie martwi, reprezentującymi obecnie Komitet Wyborczy Koalicja Obywatelska PO .W IPL Zieloni jest Eugeniusz Czykwin i Krzysztof Bil Jaruzelski. Obaj, zanim pojawili się na tej liści rozwijali swoje polityczne kariery w Sojuszu Lewicy Demokratycznej, a więc po zdecydowanie lewej stronie areny politycznej.
Dziś Czykwin wiesza swoje plakaty wyborcze na ogrodzeniach cmentarzy prawosławnych.
Jako członek SLD od początku jego założenia, początkowo jako pierwszy przewodniczący Stowarzyszenia Młodej Lewicy Demokratycznej (młodzieżówki lewicowej) w woj. podlaskim., obecnie jako przewodniczący SLD w podlaskiem, daję sobie prawo do zwrócenia uwagi wyborców na wątpliwą wiarygodność tych, którzy z wciąż nie znanych mi dokładnie przyczyn znienacka zmieniają swoje deklaracje. Co więcej, pozwolę sobie zauważyć, że partie polityczne nie powinny zezwalać na tak częste rotacje swoich przedstawicieli. Przede wszystkim z troski o wyborcę, który oddając głos na konkretnego z nich powierza im swoją przyszłość.
Jako człowiek o otwartym zarówno sercu jak i umyśle szanuję poglądy i wyznanie każdego z obywateli. Każdy ma prawo wyznaczać sobie własne drogi i nimi podążać. Jednak ciężko zrozumieć mi tych, którzy, mam nadzieję że się mylę, wyznaczają je kosztem swojej wiarygodności politycznej.