Znany Czytelnikom Trybuny politolog, prof. Rafał Chwedoruk z Instytutu Nauk Politycznych UW skomentował na prośbę portalu trybuna.eu obecną sytuację w Platformie Obywatelskiej:
– Konflikt wewnątrz PO trwa od 2009 roku. Od początku miał on charakter personalny. Jednym z błędów liderów obu skonfliktowanych środowisk było to, że nie nadano mu kontekstu programowego. Wynika to z faktu, że konflikt między Donaldem Tuskiem a Grzegorzem Schetyną rozwinął się w momencie, w którym Platforma zaczęła zmieniać się z wyrazistej partii liberalnej w pragmatyczną partię władzy.
Istota konfliktów wewnętrznych – podobnie jak w przypadku wojen domowych – polega na tym, że trudno zbudować trwały konsens, przeciwnie, ktoś musi dany konflikt wygrać. Tusk dążył do pełnego rozstrzygnięcia, którego kulminacją byłoby upokorzenie Schetyny.
[Po Tusku, który wyjechał do Brukseli] władzę objęła Ewa Kopacz, osoba o znacznie słabszej pozycji politycznej, która starała się zbudować modus vivendi ze Schetyną. Po porażce wyborczej PO straciła cenne miesiące, co było związane z tym, że ekipa, która doprowadziła do tej porażki, nie miała chęci rezygnować. W tym czasie Platformie Obywatelskiej wyrosła silna konkurencja w postaci Nowoczesnej.
[To, co obserwujemy dziś], to dramatyczna próba zachowania wpływów przez stronników Donalda Tuska. Są oni w niezwykle trudnej sytuacji. Nie widać bowiem silnego ugrupowania, które byłoby w stanie przyjąć w swoje szeregi osoby kojarzące się z ośmioma latami rządów PO. Nie wyobrażam sobie, aby Nowoczesna, kreująca się na partię 30-latków, przyjęła w swoje szeregi Stefana Niesiołowskiego. Podobnie nie wyobrażam sobie, aby Komitet Obrony Demokracji, przyjął Michała Kamińskiego, który wsławił się pielgrzymkami u Augusto Pinocheta. Wydaje się więc, że Ewa Kopacz i jej otoczenie będzie chciało prezentować Polakom ofertę konsekwentnie liberalną. Grzegorz Schetyna będzie natomiast pragmatycznie trzymał się centrum sceny politycznej. Pamiętając, że to centrum stało się po zwycięstwie PiS bardziej konserwatywne obyczajowo i bardziej socjalne.
Powstaje pytanie, jak na te procesy powinna reagować lewica?
Przypomnę, że wszelkie działania nastawione na taktyczne, czy strategiczne zbliżenie z PO doprowadziły do ruiny SLD. Sojusz musi podkreślać swoją tożsamość i odrębność. Podkreślmy, że skupiona wokół KOD opozycja nie jest w stanie wygenerować żadnych komunikatów o charakterze socjalnym. Podobnie nie jest w stanie zakwestionować prowadzonej przez PiS polityki historycznej. Lewica może na konflikcie wśród liberałów skorzystać, o ile będzie trzymać się od niego z dala.
(źródło – trynuba.eu)