sejm
Sejm odrzucił wniosek Lewicy o uchylenie prezydenckiego rozporządzenia wprowadzającego stan wyjątkowy na 30 dni w 183 gminach przylegających do polsko-białoruskiej granicy. Teraz Lewica apeluje: zróbcie wyjątek dla mediów!
Sejmowe głosowanie odbywało się niemalże w atmosferze narady wojennej. Mateusz Morawiecki cytował słowa Lecha Kaczyńskieggo, wieszczącego przed laty wojnę z Rosją: – Dziś Gruzja, jutro Ukraina, pojutrze państwa nadbałtyckie, a później może przyjść kolej na mój kraj – Polskę. Zarzucał opozycji, że jej przedstawiciele stali się aktorami na scenie ustawionej przez Moskwę i Mińsk. Co prawda operacja sprowadzania migrantów na granicę drogą lotniczą z Bagdadu wydaje się autorskim pomysłem Białorusinów, ale straszenie Putinem zawsze brzmiało lepiej, niż przywoływanie „tylko” Aleksandra Łukaszenki.
Cień Putina
Straszył też Mariusz Kamiński. – Ćwiczenia Zapad-21 będą kilkukrotnie większe od poprzednich. Nie chcemy żadnego incydentu wywołanego przez osoby postronne, bez względu na to czy robią to z głupoty, czy z porywu serca – dodał po premierze.
Opozycja zarzucała rządowi, że ogłaszając stan wyjątkowy zachowuje się dokładnie tak, jak Łukaszenka (no i Putin) by chcieli. Borys Budka nazwał wręcz rząd idealnym sojusznikiem rosyjskiego prezydenta – antyeuropejskim i antyamerykańskim. Inni reprezentanci KO wskazywali, że stan wyjątkowy nie ma konstytucyjnyc podstaw.
Przed Sejmem protestowała tymczasem grupa kilkuset aktywistów lewicowych oraz wspierających uchodźców i migrantów. Wyszli do nich posłowie Maciej Konieczny z Lewicy i Franek Sterczewski z KO, zaangażowani w próbę udzielenia uchodźcom pomocy humanitarnej. Sejm opuścił też wicepremier ds. bezpieczeństwa, ale nie po to, by rozmawiać z obywatelami. Jarosław Kaczyński po prostu nie słuchał głosów opozycji w debacie.
Liczyli na pomoc
Tymczasem Krzysztof Gawkowski w imieniu Lewicy nie pozostawiał na rządzie suchej nitki. – Mówimy o ludziach, którzy myśleli, że gdzie jak gdzie, ale w Europie przestrzega się praw człowieka i umów międzynarodowych. Że nie pozwala się ludziom umierać bez opieki, bez dostępu do jedzenia i lekarza – mówił szef klubu Lewicy. – Boicie się i straszycie ludźmi, których jedyną winą jest to, że chcieli uciec przed wojną i okrucieństwem władzy we własnym kraju.
Lewica wskazywała również, że rząd zagrał w grę Łukaszenki. Tak jak on, zaczął traktować uchodźców jako polityczną broń.
PiS, Kukiz i Gowin
W tej debacie nie mogły jednak pomóc żadne argumenty. Zjednoczona Prawica już dawno zdecydowała, jak należy głosować, a sojuszników znalazła bez problemu.
Razem z PiS głosował rzekomo śmiertelnie poróżniony z rządem Jarosław Gowin. Tak samo, jak świeższy sojusznik Kukiz. A także koło Polskie Sprawy i większość Konfederatów – z wyłączeniem jednego głosu przeciwnego i nieobecnych. Po drugiej stronie padły głosy KO, Lewicy, dwóch posłów niezależnych, koła Hołowni. Dużo za mało, by uchylić „stan wyjątkowo nieludzki”, jak skandowali demonstranci na zewnątrz budynku.
Lewica podjęła w sprawie jeszcze jedną inicjatywę. Chce, by na granicę dopuszczono chociaż dziennikarzy. Argumentuje, że media relacjonowały wszystkie konflikty ostatnich lat, dlaczego więc nie tę „wojnę hybrydową”? Los wniosku wydaje się jednak przesądzony.