Makowski Szewc
Kiedy szewc Fabisiak wypowiadał się na temat zasieków na granicy Litwy z Białorusią nie spodziewał się, że to symboliczne porównanie do muru nabierze realnych kształtów. Tyle że na granicy polsko-białoruskiej.
Jak widać, Polsce nie wystarcza już graniczne ogrodzenie z drutu kolczastego. Aby jeszcze skuteczniej uniemożliwiać kilkudziesięciu uchodźcom przedostawanie się na teren głoszącej humanitarne hasła Unii Europejskiej potrzebny jest solidny mur, który ma nas chronić przed tą garstką ludzi szukających pomocy i warunków lepszego życia. Koszt budowy owego muru szacowany jest na 1 mld 615 mln zł. Jeżeli komuś uda się wykazać, że koszt utrzymania w Polsce grupy uchodźców choćby przez rok przekroczy tę kwotę, wówczas szewc Fabisiak przyzna, że ktoś tam we władzy umie sobie poradzić z rachowaniem. A jeśli nie, co jest o wiele bardziej prawdopodobne, to będziemy mieli do czynienia z kolejną pokazówką tym razem w postaci pseudo mocarstwowej gigantomanii w sytuacji, gdy kraj ma inne pilniejsze potrzeby.
O tym, że taki mur będzie stawiany było wiadomo już dwa tygodnie temu, kiedy poinformował o tym osobiście Jarosław Kaczyński. Jak się wyraził podczas konferencji prasowej nie ma tu żadnego naporu ze strony uchodźców a przywożeni są z Białorusi jedynie imigranci ekonomiczni. Podążając tym tokiem rozumowania szewc Fabisiak dochodzi do wniosku, że w takim razie należałoby przede wszystkim odgrodzić się murem od Ukrainy jako że właśnie stamtąd przybywa najwięcej osób w poszukiwaniu pracy w Polsce.
Bardziej rozwinięte uzasadnienie dla murowania granicy Prezes Wszystkich Prezesów zaprezentował w ostatnią niedzielę w wywiadzie dla chętnej na takie pogaduszki „Gazety Polskiej”. Jego za przeproszeniem argumentacja nie odbiegała od utrwalonych przez wszystkie liczące się nasze rodzime siły polityczne standardów. Mowa była o wojnie hybrydowej i agresji wymierzonej oczywiście przez Rosję i to nie tylko w nasz kraj ale i cały region – w domyśle Unię Europejską, lecz taki przekaz nie pasowałby do jego retoryki. Jedyne co różniło Kaczyńskiego od podejścia ze strony innych aktorów polskiej sceny politycznej, to obarczenie winą opozycji za powstałą sytuację. Bowiem – perorował Jarosław Kaczyński – prowadzenie przez opozycję równoległej wobec polskiego rządu akcji hybrydowej „zachęciło Łukaszenkę i Putina do eskalacji i wzmocnienia ataku”, jeśli za atak uznać przywożenie imigrantów w pobliże polskiej granicy. Szewc Fabisiak uważa, że w tym momencie pan Kaczyński zbyt mocno dowartościował opozycję znacznie przeceniając jej możliwości. Warto bowiem pamiętać, że pierwszym celem całej akcji była Litwa a dopiero później Polska. Czyżby zatem macki opozycji sięgały aż po Wilno?
Jak zauważa szewc Fabisiak, sama ustawa zakrawa na samowolkę budowlaną. Olane bowiem zostaną obowiązujące w przypadku takiej inwestycji procedury w zakresie wpływu na stan środowiska naturalnego a także odnośnie odwołań od decyzji i rozpatrywania ich przez sąd. Jak twierdzi pisowski wiceminister infrastruktury Marcin Horała, gdyby chciano przestrzegać prawa to zajęłoby to co najmniej rok. A tu trzeba się spieszyć. Nie można wszak pozwolić sobie na to, aby jakiś emigrant przecinał nożem zasieki podczas gdy dziurę w murze zrobić jest o wiele trudniej. Szewc Fabisiak zastanawia się jednak co by się stało, gdyby komuś udało się sforsować zaporę. Jak się takiego pozbyć? Usiłować przerzucać go przez mur czy co? Przypomina to sytuację z moskitierą, która nie przepuszcza żadnego robactwa. Jednak gdyby jakaś mucha się prześlizgnęła, to już nie ma siły aby się stamtąd wydostała.
Samowolka budowlana to nie jedyny przykład omijania prawa. Ponadto bowiem nie będzie tu również miało zastosowania prawo zamówień publicznych. Na inwestora został bowiem wyznaczony Komendant Główny Straży Granicznej, co jednak nie oznacza, że to ponad półtora miliarda złotych wyłoży z własnej kieszeni. Na taką rozrzutność nie stać byłoby chyba nawet Daniela Obajtka – zauważa szewc Fabisiak.
Jedynym elementem zgodności ustawy z prawem jest możliwość uzyskania odszkodowania za wywłaszczoną nieruchomość, przy czym wydatki z tym związane mają pokryć wojewodowie. Jest to zręczny, choć na poziomie bazarowego cwaniaka, myk ze strony władzy centralnej. My co prawda zabierzemy komuś ziemię, ale ty wojewodo za to zapłać.
Mur, zasieki, Straż Graniczna oraz stan wyjątkowy to jednak za mało aby chronić naszą ziemię przed obcymi przybyszami. Potrzebne jest jeszcze wojsko, które jak się okazuje ma tu dużo do roboty. Wojska Obrony Terytorialnej nie tylko patrolują tereny przygraniczne, lecz także wysyłają bezzałogowe drony rozpoznawcze. W najbliższym czasie wojsko ma zostać wzbogacone o kolejne oprzyrządowanie w postaci tzw. kamer nasobnych. Taki prezent mimo woli zafundował armii lewicowy poseł Krzysztof Śmiszek, Ujawnił on na twitterze, iż resort obrony zamierza zakupić mobilne ołtarze polowe wyposażone w krzyże, rozkładane stoliki ołtarzowe wraz z ołtarzowymi pulpitami oraz albę kapłańską. Niemal natychmiast po ujawnieniu tych planów minister Dworczyk podjął decyzję o wstrzymaniu zakupu ołtarzy i przeznaczeniu przewidzianych na ten cel środków na wspomniane wyżej kamery. Szewc Fabisiak uważa jednak, że byłoby lepiej gdyby żołnierze się modlili niż mieliby uczestniczyć w polowaniach na imigrantów.