19 listopada 2024
trybunna-logo

Są pomniki robotników, ale nie ma już zakładów

Czy o Polsce zamkniętych zakładów przemysłowych, bezrobocia, niskich płac i „śmieciówek” marzyli radomscy robotnicy w 1976 roku?

Komentarz Cezarego Żurawskiego (OPZZ).
Upalny czerwcowy dzień w Radomiu. Łopocą sztandary, pochylają głowy dygnitarze, hierarchowie, politycy. Przyszli uczestnicy wydarzeń radomski 76 roku. Ponuro rozbrzmiewa Apel poległych. Ścielą się przed miejscami pamięci biało – czerwone wiązanki kwiatów. Lecz czegoś tu brak. Nie ma już zakładów Metalowych „Łucznik”, gdzie 25 czerwca 1976 roku o 6:30, rozpoczęło strajk 636 robotników wydziału P-6.
Bezpośrednią przyczyną protestu pracowników „Łucznika” było przedstawienie w Sejmie przez premiera Piotra Jaroszewicza projektu członka Rady Państwa posła Edwarda Babiucha przewidującego drastyczne podwyżki cen żywności. Robotnicy wyszli na ulicę, dołączyły do nich ludzie z Zakładów Sprzętu Grzejnego z „Termetu”, Zakładów Drzewnych i kilku innych dużych przedsiębiorstw. Wiele z tych zakładów już nie istnieje. Zebrali się przed Komitetem Wojewódzkim PZPR. Do radomskich robotników dołączyli studenci. Władza próbowała grać na zwłokę. W końcu zdesperowany tłum wtargną do budynków KW. Interweniowało ZOMO. W trakcie walk ulicznych zginęły 2 osoby: Jan Łabęcki i Tadeusz Ząbecki. Rozpoczęły się represje, „ścieżki zdrowia” i aresztowania (634 osób), ponad 900 osób straciło pracę. Posypały się kilkuletnie wyroki, Władza ludowa poszła z ludem na wojnę Protest radomskich robotników był tym kamieniem, który uruchomił lawinę skutkiem, czego doszło do zmian ustrojowych we Polsce
Dlaczego w państwie robotników i chłopów dochodziło do krwawo tłumionych protestów?
Dlatego że do władzy dobierali się ludzie, którzy szybko zapominali, w czyim imieniu tę władze sprawują. Przypuszczali, że wystarczy kilka sloganów, „zrównoważona bieda” a od czasu do czasu wiec lub pochód. Daleko odeszli od idei socjalistycznego państwa. Ludzie Pracy oczekiwali czegoś innego i nie udało się wybić im tego z głowy pałkami ZOMO.
Potoczyły się koła historii. Żyjemy w innym państwie, suwerennym i demokratycznym. Zaczynamy się bogacić. Zmieniło się prawie wszystko. Tylko robotnicy, którzy rozpoczęli w czerwcu walkę z systemem, pracują na śmieciówkach, zarabiają „minimalną” lub walczą z bezrobociem. Stoją w ogonkach do lekarza tylko po to żeby się dowiedzieć, że zabieg już za lata. Wielu już odeszło na emerytury, za które nie da się przeżyć. Szukają Pracy na obczyźnie, w zawodach, które są im obce.
Co się stało z etosem Pracy.  Dlaczego zasada „godna praca – godna płaca” została zastąpiona wyścigiem szczurów i umiejętnością ustawienia się w życiu.
Dygnitarzu, możliwe że twoja kariera rozkwitła na etosie tamtych lat, składasz wieniec pod tablicami pamięci, nierzadko nagrobkami zlikwidowanych fabryk, stoczni, Ursusa, FSO, Cegielskiego, Kasprzaka, hut i kopalń , tysiącami miejsc pracy.  Kiedy wygłosisz te piękne przemówienie i pochylisz z szacunkiem głowę przed pomnikiem, pomyśl o tych, którzy są bohaterami tamtych dni. Zastanówcie się, czy naprawdę wywalczyli swój sen o Polsce.

Poprzedni

Siedem dych

Następny

Śpiew coraz bardziej łabędzi