Rzecznik Praw Obywatelskich kolejny raz upomina się o prawa pracowników. Tym razem RPO zwrócił uwagę, że siedmiodniowy okres na odwołanie się od wypowiedzenia z pracy jest zbyt krótki oraz sprzeczny z konstytucją.
Zdaniem Rzecznika, siedem dni na odwołanie się od wypowiedzenia umowy o pracę w praktyce zamyka wielu pracownikom prawo do sądu. W ten sposób mamy więc do czynienia z naruszeniem zasady równości wobec prawa oraz prawa do sądu. Podstawą takiego prawa jest bowiem możliwość uruchomienia całej procedury, a do niej nie dojdzie, jeśli pracownik nie zdąży wypełnić wszelkich wymaganych od niego formalności.
Pracownik bez szans
– Decyzja pracodawcy o wypowiedzeniu umowy o pracę niesie w sobie określone zagrożenia dla pracownika i jego rodziny, związane z jego przyszłością zawodową oraz możliwością uzyskiwania dochodów – stwierdził Rzecznik Praw Obywatelskich. – Niezależnie od stanu emocji, naturalnych w takim przypadku, pracownik musi w ciągu siedmiu dni przeanalizować swoją sytuację, a w przypadku podjęcia decyzji o wniesieniu odwołania, zebrać argumenty i dowody na poparcie swoich roszczeń, a także często poszukać pomocy profesjonalnego pełnomocnika w celu uzyskania porady prawnej lub pomocy w zakresie przygotowania i wniesienia pozwu – przekonywał dr Adam Bodnar.
Nie jest tajemnicą, że większości pracowników po prostu nie stać opłacenie oraz na szybkie znalezienie prawnika, który byłby w stanie taki pozew opracować. Dotyczy to szczególnie spraw, które nie są ewidentne, takie jak np. zwolnienie pracownika podczas choroby, czy bez wymaganego prawnie uzasadnienia. Taki pracownik jest więc najczęściej zdany na siebie oraz wiedzę, jaką na ten temat może czerpać np. z Internetu. To pracodawca ma więcej czasu na przygotowanie takiego wypowiedzenia i jego uzasadnienie, zaś pracownik bywa często zaskoczony decyzją właściciela firmy bądź przełożonego. W takich chwilach myślimy głównie o tym, że utraciliśmy źródło dochodów, co wcale nie ułatwia zimnej i spokojnej kalkulacji przepisów prawnych. Przepisów, których większość pracowników po prostu nie zna (o czym pisaliśmy w poprzednim wydaniu „Dziennika Trybuna”).
Mamy kapitalizm
Rzecznik podkreślił, że obowiązujący wciąż przepis nie uwzględnia zmian, jakie w ostatnim czasie zaszły w stosunkach pracy w Polsce. Chodzi przede wszystkim o zmiany, jakie pod tym względem wprowadził system kapitalistyczny, znacząco osłabiając pozycję pracownika wobec pracodawcy, który zawsze jest stroną silniejszą ekonomicznie i to zwykle on dyktuje swoje warunki. Nie zapominajmy też, że po 1989 r. mamy do czynienia z systematycznym ograniczaniem bądź wręcz likwidacją kolejnych praw pracowniczych i ochrony pracowników przed różnego rodzaju nadużyciami ze strony pracodawców. Zmieniła się również sytuacja związków zawodowych,ich pozycja bardzo osłabła. Nie można też zapominać o tym, że w mniejszych firmach związki zawodowe w ogóle nie funkcjonują, zaś niektórym grupom pracowników odebrano prawo należenia do organizacji związkowych. W ten sposób wielu zatrudnionych straciło dostęp i do tej formy pomocy w obronie swoich praw i interesów.
Kapitalistyczna rzeczywistość polega na tym, że – jak zauważa Rzecznik – „nieporównywalna jest przede wszystkim skala rozwiązywania stosunków pracy z naruszeniem prawa. Zupełnie inny charakter mają też trudności, jakie pokonać muszą pracownicy dochodzący roszczeń przed sądami pracy. Trzeba też pamiętać o problemie bezrobocia”. Mamy więc do czynienia z zupełnie inną rzeczywistością niż ta, w której powstał przepis zakładający jedynie siedmiodniowy okres odwołania się do sądu pracy.
Faktyczny dostęp do sądu
RPO swój wniosek uzasadnił również tym, iż „Trybunał Konstytucyjny wielokrotnie podkreślał, że w państwie prawnym prawo do sądu nie może być rozumiane jedynie formalnie, jako dostępność drogi sądowej w ogóle, lecz i materialnie, jako możliwość prawnie skutecznej ochrony praw na drodze sądowej. Owszem, dostęp do sądu ograniczony jest koniecznością zachowania warunków formalnych, które stanowią istotny element każdej procedury. To zapobiega nadużywaniu prawa i chroni innych uczestników postępowania przez zagwarantowanie sprawności i efektywności procesowania”. Zbyt krótki czas, jaki pracownik ma na odwołanie się od wypowiedzenia do sądu pracy w praktyce zamyka mu prawo do sądu i na tym polega jego niekonstytucyjność.
Niestety, nie wiadomo, kiedy Trybunał odniesie się do tej skargi. To pokłosie trwającej od wielu miesięcy wojny obecnej większości rządzącej z TK i paraliż jego prac. Zmiana tego przepisu w interesie pracowników, uwzględniająca rzeczywiste stosunki pracy i zmianę pozycji pracownika oraz pracodawcy służyłaby wzmocnieniu pozycji zatrudnionych. A o tym, że taka zmiana jest konieczna, przekonuje nas obecny rząd.