17 listopada 2024
trybunna-logo

Rozważania o nowej Rzeczypospolitej (cz. II)

palec-polska

Kontynuujmy rozważania nad nowym kształtem Polski. Państwo polskie musi stać się – aby ponownie nie zapadło się w niebyt – przyjazne, twórcze, nie wykluczające nikogo z racji jakichkolwiek przekonań politycznych bądź wyznania religijnego, wieku, statusu społecznego, wykształcenia czy charakteru wykonywanej profesji. To państwo nie może dzielić i stygmatyzować obywateli na gorszych i lepszych, o biografiach słusznych i niesłusznych. Kto nie jest skazany prawomocnym wyrokiem sądowym jest niewinny i nie może podlegać jakimkolwiek szykanom, ostracyzmowi czy być dla organów państwa mniej wartościową osobą ludzką.

Nasza polska świadomość końca drugiego dziesięciolecia
nowego wieku jest paradoksalnie bliska (i zbliża się
zamiast się oddalać) swojej genezie sprzed prawie stu lat.

prof. Witold MODZELEWSKI

Po rozważaniach dot. bezpośredniego funkcjonowania państwa zajmijmy się zagadnieniami z przestrzeni najszerzej pojętej świadomości (czyli to też edukacja, stosunki państwo – instytucje wyznaniowe itd.)
Zapis w Konstytucji o rozdziale Kościoła (i innych związków wyznaniowych) od państwa jest jak widzimy fikcją. I to w wielu sferach życia codziennego i praktyki. Ale szczególnie wrażliwą jest sfera edukacji i umocowania w tym systemie nauki religii – w zasadzie jest to katecheza – prowadzonej przez funkcjonariuszy (świeckich i duchownych) Kościoła kat. Katechizacja jest de facto niekompatybilna w swym wymiarze i esencji (z racji historii, tradycji oraz mentalności polskiego kleru) z wyzwaniami dzisiejszej epoki oraz potrzebami kształcenia polskich dzieci i młodzieży. Ten aspekt należy także – choć jest to „długi marsz”, przewidywany na lata i dekady (bo w takich perspektywach osiąga się w tej dziedzinie pożądane efekty) – brać pod uwagę w perspektywie zmian w Polsce pod kątem modernizacji i przystosowania kraju do wyzwań XXI wieku. Bez zmian w oświacie, edukacji, sposobie jej prowadzenia oraz diametralnego przemodelowania relacji na linii państwo – Kościół kat. niewiele się zmieni. W tej przestrzeni chodzi też o funkcjonowanie konkordatu czy najszerzej pojmowanych zagadnień związanych z seksualnością człowieka (to wolności obywatelskie są może najbardziej obok praw socjalnych w III RP łamane i postponowane: restrykcyjna ustawa dot. przerywania ciąży, dostępność środków antykoncepcyjnych, tzw. klauzule sumienia różnych profesji etc.). Prace nad liberalizacją ustawy dot. przerywania ciąży (i potem jej uchwalenie), usankcjonowaniem związków partnerskich oraz zwalczanie wszelkich przejawów dyskryminacji, rasizmu, antysemityzmu i nienawiści z pobudek nacjonalistycznych czy faszystowskich muszą być podjęte niezwykle pilnie.

Kolejny aspekt naprawy naszego kraju, wiążący się ze stosunkami państwo-Kościół to problem tzw. „szarej strefy” na tej linii. Wszelka działalność instytucji religijnych, mająca charakter pozakultowy winna być opodatkowana i na te usługi oraz przedsięwzięcia wystawiane stosowne faktury. Darowizny i wpłaty na rzecz tych instytucji przeznaczone na cele kultowe można wtedy na podstawie faktur odliczać od podatku. Podobnie winna być potraktowana własność prywatna tych instytucji i ich opodatkowanie rozliczane według powszechnie stosowanych zasad.
Tu dochodzimy do problemu lustracji funkcjonowania tzw. Komisji Majątkowej – państwowo-kościelnej, przez cały okres transformacji. Zajmowała się ona zwrotem Kościołowi i innym związkom wyznaniowym dóbr i obiektów przejętych w czasach PRL. Wiadomo, że w tej materii dochodziło wielokrotnie do karygodnych nadużyć niosących poważny uszczerbek dla skarbu państwa. Te nieprawidłowości i jawne nadużycia winne być w procesach sądowych anulowane a obiekty i dobra zwrócone do skarbu państwa. Nt. temat wypowiadała się kilkakrotnie, wielki autorytet prawny w naszym kraju, prof. Ewa Łętowska.

Będąc przy problematyce własności najszerzej pojętej należy stwierdzić, iż jest ona teoretycznie zapewniona. Przyznając priorytet własności indywidualnej, prywatnej zupełnie zdeprecjonowano tzw. własność spółdzielczą czy jakąkolwiek własność grupową, kolektywną. Państwo w przyszłości winno w pozytywnie rozumianym kontekście wspólnoty zapewnić przez swe struktury autentyczną równości prawną i instytucjonalną wszystkim formom własności, a wielką troską otaczać własność spółdzielczą, traktując ją jako szczególnie ważny aspekt kształtowania społeczeństwa obywatelskiego, samoświadomości i wzajemnej odpowiedzialności obywateli.

Pomysł na Polskę „po POPiS-ie” winien też zawierać powstanie jasnego i przejrzystego, silnie progresywnego system podatków. W związku z olbrzymim rozwarstwieniem, które stale rośnie, warto zastanowić się (m.in. idąc drogą jaką zaproponował ostatnio Bill Gates) nad opodatkowaniem hiper-kapitału i związanych z nim luksusów. Dotyczyć to ma w równej mierze wszystkich podmiotów, także Kościołów i związków wyznaniowych. Propozycje „Polski przyszłości” nie mogą również pominąć zagadnienia wejścia w życie rozwiązania nazywanego dochodem podstawowym. W wielu krajach już wdrożono takie rozwiązania. Warto by się im przyjrzeć i przenieść – po ewentualnych konsultacjach i symulacjach – na polski grunt. Masowa robotyzacja i sztuczna inteligencja stoją u bram !

W tej sekwencji rozważań należy twardo i jasno powiedzieć, iż słuszne rozwiązania w przestrzeni polityki socjalnej, redystrybucji środków do sfery najuboższych i pokrzywdzonych transformacją ustrojową jaką przedsiębrał PiS zostaną utrzymane i zachowane (z modyfikacją w tych punktach gdzie wykazane są błędy i niedociągnięcia). Rachunek ekonomiczny i zbilansowanie winno dać też asumpt do rozważenia obniżenie do symbolicznego minimum lub likwidację (w ramach możliwości) podatków od rent i emerytur. Słuszność i zasadność programu 500 + winno być zmodyfikowane, decyzje przekazane do lokalnych MOPS-ów, a ekwiwalent z tego tytułu nie musi być wcale wypłacany w formie pieniężnej. Tam gdzie pracownicy socjalni widzą patologię i brak właściwej opieki nad dziećmi, gratyfikacje nazywane 500 + winne być przekazywane „w naturze” (najszerzej rozumianej): sfinansowanie dodatkowych zajęć pozalekcyjnych, wyprawki do szkoły, kolonie czy obozy wakacyjne etc. Oczywiście wymaga to rozbudowy i wzmocnienia merytorycznego służb socjalnych.

W programie naprawy naszego państwa, zdewastowanego przez dekady rządów prawicy i lewicy zakochanej w neoliberalnych miazmatach, w humanizacji stosunków interpersonalnych i przywrócenia tym samym znaczenia pojęciu wspólnota nie może zabraknąć zagadnień związanych z :

– odbudową prestiżu i znaczenia polskiej nauki poprzez powrót do cywilizowanych i nowoczesnych (sprawdzonych w Europie) form bezpłatnej i obowiązkowej edukacji oraz oświaty (obejmującej szkolnictwo podstawowe i średnie)
– długofalową, rozłożoną na dekadę, reorganizację opieki zdrowotnej aby zaczęła wreszcie odpowiadać światowym standardom. Osiągnąć to można poprzez m.in. podniesienie składki zdrowotnej, który to ruch jest elementem solidarnej partycypacji w inwestycjach pro-zdrowotnych społeczeństwa. I zapomnieć o prywatyzacji ochrony zdrowia w związku z prekaryzacją społeczeństwa i jego starzeniem się. Pierwszym i zasadniczym krokiem w naprawie sytuacji w tej dziedzinie funkcjonowania naszego państwa winno być prawne uniemożliwienie łączenia prywatnej praktyki i praca w uspołecznionej służbie zdrowia. Lekarz musiałby wybrać jedna z wymienionych form zatrudnienia
– cywilizowaną i odpowiadającą polskim interesom oraz uwarunkowaniom społecznym polityką pro-ekologiczną
– absolutnym zakończeniem wykorzystywania historii w bieżącej polityce.

Doprowadzenie do likwidacji tej haniebnej praktyki, dzielącej i stygmatyzującej znaczną część naszego społeczeństwa jest wspomniane w I części tekstu rozwiązanie IPN-u, będącego formą policji politycznej skierowanej przeciwko konkurentom dla ugrupowań rządzących
I na koniec polityka europejska i międzynarodowa. Polska winna twardo i zdecydowanie opowiadać się za dalszym jednoczeniem się – tak w sensie prawnym jak i formalnym – Europy. Bez względnie winniśmy podpisać i ratyfikować (negowaną i odrzucaną zarówno przez rząd PO jak i PiS-u) Kartę Praw Podstawowych. Te dążenia do ściślejszego scalania Unii Europejskiej są bowiem w rudymentarnym interesie polskiego społeczeństwa. Polska więc powinna być aktywnym elementem Unii nadającym jej rozwojowi taki kierunek, aby przestała być postrzegana jako asocjacja finansistów, bankierów, hiper-bogaczy i właścicieli mega-kapitału. Aby stała się naprawdę Europą socjalną, pro-pracowniczą, wolną od biurokratycznych struktur, neoliberalnych pomysłów i ciągot eurokratów. Dlatego winno się współpracować na tej niwie nie tylko w przestrzeniach polityki oficjalnej, ale moderować i intensyfikować kontakty i interakcje na niwie organizacji poza-rządowych i pro-obywatelskich.

Kolejnym poważnym zagadnieniem, ale i zagrożeniem, jest militaryzacja (w skali doczesnej jak i intelektualnej, umysłów, zachowań) i rozgrzanie wojennych nastrojów w europejskich społeczeństwach. Czy Polski nie stać dziś na nowy plan Rapackiego ? W chwili jego ogłoszenia „zimna wojna” szalała na dobre, a świat stał w przededniu kryzysu kubańskiego na krawędzi jądrowej zagłady. Dziś jest podobnie. Ewentualność wybuchu militarnego starcia między atomowymi potęgami – czemu Polska nota bene od lat basuje – zaowocuje tym, iż tereny naszego kraju staną się pustynią jądrową. To tu nastąpi, na obszarze Europy Środkowej – i ku temu dąży przez swoje działania cały czas polska dyplomacja (nie tylko PiS-oska) – atomowe starcie gigantów militarnych współczesnego świata. Przypomina ta polityka życzenia karpi w przedmiocie przyśpieszenia wigilii.

Czyli Polska jako kraj aktywnie działający na rzecz obniżenia napięcia międzynarodowego, które dziś grozi wspomnianymi, niewyobrażalnymi efektami wojny jądrowej, oraz powszechnego rozbrojenia. To jest imperatyw naszego, polskiego bytu narodowego i społecznej szczęśliwości.
Na koniec należy jeszcze wspomnieć w tym segmencie kończącym rozważania o przyszłości Polski, o jej przebudowie i zmianie – de facto: wszystkiego co do tej pory miało u nas miejsce przez ostatnie 20-25 lat – o zaprzestaniu podsycania polsko-rosyjskiej, polsko-ukraińskiej i polsko-niemieckiej nienawiści we wszystkich wymiarach i sferach. To nie służy nikomu i niczemu. Mimo członkostwa w NATO winniśmy również zakończyć żyrowanie przez nasz kraj agresywnych działań tego sojuszu, który dawno stracił charakter obronny. Jugosławia, Afganistan, Irak czy Libia. Są tego najlepszymi dowodami. Jest to obecnie wyłącznie narzędzie agresywnej polityki jedynego, słabnącego coraz bardziej, tracącego grunt pod nogami dotychczasowego, światowego hegemona.

Tak wyglądają moje, subiektywne, spisane w oparciu o doświadczenia ostatnich lat trwania III RP, pomysły na zmiany w naszym kraju, które są niezbędne dla jego ucywilizowania (w świetle tego z czym mamy dziś do czynienia), pchnięcia na kolejne tory modernizacji i zbliżenia się – przynajmniej – do trendów jakimi żyje i jakie targają współczesnym światem. I aby polskie społeczeństwo doświadczyło wreszcie jakiejś stabilizacji i otrzymało jasny przekaz od elit w jakim kierunku winien przebiegać w najbliższych latach jego rozwój. To pomysł na Polskę przyszłości do realizacji na dekadę (lub więcej). Tzw. Koalicja Obywatelska czy Pro-europejska (nazwa jest nieistotna, chodzi o meritum przedstawianego zagadnienia), zbiór „od lasa do Sasa”, pod „światłym kierownictwem” Platformy Obywatelskiej i neoliberałów z mainstreamu i salonów wielkich miast (to ten sposób widzenia świata i ludzi, tak realizowana polityka leżą u źródeł dzisiejszych zwycięstw PiS-u i sytuacji, iż Zjednoczona Prawica nie ma de facto z kim przegrać) nie daje jakiejkolwiek rękojmi na głębokie zmiany jakich wymaga nasz kraj we wszystkich niemal dziedzinach życia. Na zmiany systemowe, gdyż one nie leżą w interesie mainstreamu politycznego „trzymającego władzę” w naszym kraju. Bo nie mamy już czasu na kosmetyczne ruchy pozorne i przypudrowywanie tego co było.

Poprzedni

Dworzec mój widzę okropny

Następny

Credo Hołowni

Zostaw komentarz