Politycy podobnie jak piłkarze przechodzą sobie z klubu do klubu. Jednak transfery piłkarskie w odróżnieniu od politycznych są bardziej zrozumiałe i uczciwe – uważa szewc Fabisiak.
Wynika to z kilku powodów. Po pierwsze, piłkarskie transakcje transferowe zawierane są pomiędzy klubami jak w normalnym handlu. Nie są one owiane tajemnicą a kwoty tych transakcji są jawne. Zarabiają na tym również sami futboliści dzięki czemu czują się dowartościowanym obiektem przetargów a nie jedynie towarem jak nie przymierzając piłka futbolowa. Niekiedy ma również miejsce zjawisko wypożyczania piłkarza do innego klubu. W polityce ten obyczaj zapoczątkowało PSL delegując swego czasu swoich posłów do klubu Kukiz 15. W tym przypadku chodziło o udzielenie kukizowcom ratunku przed zamianą statusu klubu sejmowego na rzecz koła poselskiego co oznaczałoby spadek do niższej ligi sejmowej.
Po drugie, o ile politycy zmieniając barwy klubowe oszukują swoich wyborców, to piłkarze są wobec swoich kibiców znacznie bardziej uczciwi. Nie obiecują im, że będą w grać w jednym i tym samym klubie do końca swojej zawodniczej kariery. Kibicom może się co najwyżej nie podobać to, że ich idol opuścił ich ulubiony klub jednak bywa i tak, że cieszą się z nabytku jakiejś futbolowej gwiazdy. Mamy tu do czynienia z czytelnym, jawnym i powszechnie znanym układem. Przejście jakiegoś zawodnika z Arsenalu do Stali Mielec lub na odwrót jest bowiem faktem publicznym, który nie stanowi zaskoczenia. Inaczej jest gdy jakaś posłanka bądź poseł przeskakują do innego klubu lub koła. W tym wypadku jego dotychczasowy klub nie ma nic do powiedzenia a całej tej podmiance często dowiaduje się po fakcie i to za pośrednictwem mediów.
Po trzecie, piłkarz zmieniający barwy klubowe może liczyć na przyrost swoich finansowych apanaży. Natomiast parlamentarzyst(k)a nie zyskuje nic poza chwilowym zainteresowaniem medialnym. W języku czeskim osoba taka określana jest jako přeběhlík (czytaj: przebiehlik), co nie oznacza bynajmniej kogoś przebiegłego, lecz tego kto przebiegł z klubu do klubu. Motywacje takich politycznych biegów mogą być różnorakie. Niekiedy są uzasadnione niechęcią czy rozczarowaniem wobec swojego dotychczasowego ugrupowania co z kolei może być podyktowane różnymi przyczynami – ideowymi bądź personalnymi i ambicjonalnymi. Tego rodzaju postawa napotyka na stosunkowo łagodną krytykę w odróżnieniu od sytuacji, gdy přeběhlík w zamian za przeskok otrzymuje propozycje w postaci np. jakiegoś lukratywngo stanowiska czy też obietnicę wysokiego miejsca na wyborczej liście kandydackiej. Szewc Fabisiak nazywa to bezgotówkową korupcją polityczną. W polskich realiach zjawisko to dotyczy to nie tylko klubów grających w lidze sejmowej lecz także struktur, które do takiej gry mają aspiracje jak choćby ruch Szymona Hołowni Polska 2050 swoją nazwą wyprzedzający Kukiza o 35 lat. Nie czekając na wynik wyborów w wyniku których ugrupowanie Hołowni i tak dostałoby się do Sejmu i to z całkiem przyzwoitym wynikiem wspomniana Polska 2050 już teraz wyłuskuje z poselskiego grona poszczególne osoby. Co prawda zyskuje przez to możliwość zabierania głosu z sejmowej mównicy lecz jednocześnie traci image ruchu nowego nie uwikłanego w dotychczasowe polityczne układy.
Z pewnym zrozumieniem traktowane są też międzypartyjne przeskoki w ramach układu składającego się z niezbyt odległych od siebie orientacji politycznych. Dlatego też, jak zauważa szewc Fabisiak, nikogo specjalnie nie dziwią transfery z PiS do PO czy też w odwrotną stronę. Wszak to jedna prawicowa rodzina skłócona w walce o władzę – nie tylko polityczną ale też w nie najgorzej płatnych spółkach skarbu państwa. Relatywnie małe zdumienie wzbudza też przechodzenie z Nowoczesnej do SLD i z SLD do Platformy ponieważ odbywa się to wewnątrz jednego opozycyjnego kotła. Inaczej natomiast jest to postrzegane w przypadku zdrady ewidentnej w postaci przejścia z klubu Lewicy do prawicowego Porozumienia. Zdaniem szewca Fabisiaka, pani posłanka Pawłowska wykazała się tu brakiem wyobraźni. Jeżeli już dawać dyla w prawicowym kierunku, to dlaczegóż by nie iść na całość i nie wpisać się od razu do PiS. Bowiem PiS to wciąż partia władzy i nawet gdyby w wyniku najbliższych wyborów władzę tę utraciło, to i tak miejsca w Sejmie będzie miało jak banku. A Porozumienie niekoniecznie.