22 listopada 2024
trybunna-logo

Rok do tyłu

Flaczki tygodnia

GadzinowskiTrbuna

Czy kiedyś będziemy obchodzili okrągłe rocznice tego roku?

Jaki był to rok 2021, jakim zapisał się w politycznej historii naszego kraju, będziemy wiedzieli już za trzy, pięć, a najpewniej naście lat. Teraz, kiedy rok ów już na łożu śmierci leży, i zajęty jest swym umieraniem, skrobnąć możemy jedynie pierwsze oceny jego.

Był drugim rokiem pandemii. Nie spełnił optymistycznych, naiwnych nadziei, że pandemia roku 2020 będzie zjawiskiem jednego, rocznego sezonu. Że wirus ustatkuje się i przestanie zabijać.

Bezobjawowo za to realizował swą prezydenturę pan prezydent Duda. Spotykał się jedynie z tymi, którzy tego chcieli, albo nie czuli nie niego większego wstrętu. Nie wypowiadał się na sporne tematy. Nie szukał konfrontacji. Wręcz unikał każdej konfrontacyjnej sytuacji. Czas posiadany spędzał, zgodnie z wcześniejszymi deklaracjami, „ja cały czas się uczę”, podnosząc swe kwalifikacje. W roku 2021 pa prezydent intensywnie trenował jazdę na nartach i skuterze wodnym. Na tych polach osiągnął już poziom instruktorski. Czyli ma chłopak fach w rękach! Z głodu nie umrze,gdyby kiedyś musiał z tej polityki odejść.

Walczył pan prezes Kaczyński. Zawsze, wszędzie,ze wszystkimi możliwymi przeciwnikami. Na wszystkich frontach, jakie tylko udało mu się w roku 2021 otworzyć. Ale w tym roku wszystkie batalie i potyczki przegrywał. I dodatkowo stale jeszcze pracował na rzecz przyszłych przegranych. Przegrał wszystkie zapowiadane przez PiS reformy polskiego państwa. Wszystkie plany odbudowy i rozwoju. Zbrukał ostatecznie wizję przenajświętszej „IV Rzeczpospolitej”. Ośmieszył hasło „Dobrej Zmiany”. Stał się synonimem psychodyktatorka, wroga i mordercy polskich kobiet, no i lidera ledwowiększości sejmowej koalicji rządzącej. Zlepionej śliną nienawiści, korupcji i tradycyjnego „kurestwa politycznego.”

Pomimo takich klęsk, są nadal analitycy, którzy uważają pana prezesa Kaczyńskiego za geniusza politycznego. A przecież to pieśń przeszłości. Lat, w których jego „bliźniakami politycznymi” byli Ludwik Dorn i Lech Kaczyński. Dziś ich miejsce zajęli Julia Przyłębska, Robert Bąkiewicz, i ostatnio Łukasz Mejza.

Rząd PiS udawał, że rządzi, wytrwale pozorując działania rządząco podobne. Czynił tak w okresie, kiedy rząd nie był zajęty rekonstrukcjami rządu, a ścisłej ich ciągłymi zapowiedziami. Dzięki temu zdecydowana większość ministrów pana prezesa Kaczyńskiego zdobyło sprawność „Zapowiadacz na konferencjach prasowych”. Bo rzeczywiście nauczyli się wspaniale opowiadać o przewspaniałych, przyszłych zamierzeniach rządu, które uszczęśliwią Polskę i Polaków. Niestety sprawności „Odpowiadacz na konferencjach prasowych” żadnemu z nich nie udało się osiągnąć. Bo jak diabeł święconej wody unikali konfrontacji z dziennikarzami, którzy mogliby przypomnieć ministrom całe litanie zapowiedzianych wcześniej, a nigdy nie spełnionych, obietnic rządu PiS.

W końcu roku okazało się, że cała ta wielka, zapowiadana od początku roku rekonstrukcja rządu, zakończyła się jedynie przywróceniem, zlikwidowanego w zeszłym roku, ministerstwa sportu. Tylko po to aby „kurwy polityczne”, podobne do tego Mejzy, mogły być przekupione ministerialnymi posadami.

Pan Mateusz Morawiecki, pobierający skromną pensję premiera rządu pana wicepremiera Kaczyńskiego, kłamał w tym roku, tak jak i w poprzednim. Dzięki temu umocnił się na pozycji lidera w klasyfikacji polityczny „Pinokio”. Pomimo tego nie usiał na laurach, nie lenił się. Zdobył w roku 2021 dodatkowo sprawność politycznego Papkina. Kanclerska głowa z tego premiera jest!

Kradły w mijającym roku elity PiS jak tylko mogły. I co tylko mogły. Złodziejstwo swoje polewały rzecz jasna patriotycznym „sosem bogoojczyźnianym”, co celnie zauważył i skomentował w swej korespondencji emailowej pan minister Dworczyk. Patrząc na aktywność elit PiS, można było dostrzec, że prominenci kaczystowscy niezwykle poważnie i aktywnie potraktowali maksymę: „Śpieszmy się kraść – Dobra Zmiana tak szybko odchodzi”.Dlatego był to też rok prawicowej dekadencji. Kolejnej i bardzo widocznej.

Polscy księża katoliccy kradli jak zwykle. Takie przynajmniej wrażenie sprawiali. Pewnie dlatego to nie za tradycyjne złodziejstwo wierni i już niewierni największe pretensje do nich mieli. Grzechem głównym polskiego kościoła kat. są bezkarne, liczne gwałty pedofilskie dokonywane przez jego funkcjonariuszy. Na dzieciach polskich i zagranicznych. Bo polscy księża pedofile ukrywani są przez swych zwierzchników także na zagranicznych misjach. Hierarchowie polskiego kościoła kat. wielokrotnie i konsekwentnie odmawiali współpracy z instytucjami państwowymi zajmującymi się ściganiem pedofilii, czym notorycznie łamali prawo. Ale polski kościół kat. zawarł z elitami Prawa i Sprawiedliwości polityczny sojusz „tronu i kropidła”. Dzięki temu księża katoliccy mogą bezprawnie łamać w Polsce prawo i drwić sobie ze wszelkiej sprawiedliwości.

Drugim grzechem głównym polskiego kościoła kat. jest „lawendowa mafia”. To wielce wpływowa sitwa homoseksualnych dygnitarzy, która wspiera się wzajemnie i stosuje wobec młodych kleryków zasadę „kariera za seks”. Nic dziwnego, że tegoroczne, poważne badania społeczne wskazują, że od polskiego kościoła kat. masowo stronią dzieci i młodzi ludzie. Jedyną grupą, która nadal utrzymuje regularne kontakty z funkcjonariuszami polskiego kościoła kat. to kobiety i mężczyźni w wieku 60+ i starsi. Oni nadal czują się w kościołach bezpiecznie.

Opozycja łączyła się w deklaracjach odsunięcia od władzy wrażego PiS. Donald Tusk zstąpił z brukselskiego nieba i wlał ducha walki w zwietrzałe sztandary Platformy Obywatelskiej. Niestety zaraz potem zaczął przekraczać dozwolone prędkości. Na razie samochodami,ale nie wróży to dobrze na rok następny. Może jednak byłoby lepiej gdyby lider Obywatelsów poruszał się na tym tradycyjnym „białym koniu”? Tak czy siak trzeba trzymać Tuska z dala od wszelkich koni mechanicznych.

Poziom notowania PSL utrzymywał się na stałym poziomie. Około 5 procent poparcia. Dzięki temu liderzy tej formacji mogli ciągle deklarować swą żywotną chęć do dalszej, skutecznej pracy nad przekroczeniem progu wyborczego.

Szymon Hołownia – młody, charyzmatyczny, dobrze zapowiadający się przywódca ruchu Polska 2050 przeżył kolejny rok jako młody, charyzmatyczny, dobrze zapowiadający się przywódca ruchu Polska 2050.

Po dwóch latach zapowiadanego i praktykowanego jednoczenia się, partia Wiosna i SLD dokonały cudu przeistoczenia się w jedną Nową Lewicę. Alleluja! Czas Jedności na lewicy nastał. Nie minęły trzy miesiące i pierwszy rozłam na lewicy już mamy. Czas Apokalipsy czy Gen samozagłady?

Poprzedni

Lex TVN powraca

Następny

Sadurski na Wigilię