wikimedia.org
Liberalni krytycy PiS-u często ujawniają swoją bezradność w bezskutecznej krytyce. Trochę to zrozumiałe, ponieważ jak ujawnił Kaczyński, posiada on rację całkowitą a ta, co oczywiste nie podaje się krytyce.
Po drugie krytyka trafiać może jedynie do ludzi, jak Kartezjusz, przynajmniej trochę wątpiących.
Skoro liberalna krytyka PiS- jest bezskuteczna, zarówno ta racjonalna jak i ta, próbująca odwoływać się do emocji, pozostają jedynie chwyty erystyczne. One mogą odnieść jakiś skutek o ile będę się odnosić do podmiotu ocenianego skrajnie negatywnie a związek pomiędzy przedmiotem krytyki a negatywnym porównaniem uda się uzasadnić audytorium.
Jak widać liberalnym krytykom pozostaje już tylko odwołanie się do PRL. Jest to na tyle częste, że można wysnuć wniosek, że stało się powszechną praktyką. Każde niemal działanie Rządu PiS jest przyrównywane do PRL. Nieliczni, goszczących na łamach mediów eksperci, socjolodzy, politolodzy wskazuje inne inspiracje i inne możliwości porównywania Państwa PiS.
Nie pewno są one bliższe ideologom PiS. Nieprzypadkowo porównuje się dobrą zmianę do Salazarowskiej Portugali. Nieprzypadkowo wątki nacjonalistyczne sięgają drugiej Rzeczypospolitej, która nawet jeśli nie była po roku 1935 brunatna, to na pewno nie była różowa. Jednak większości publicystów albo to nie przekonuje, albo nie wydaje się użyteczne. Wolą odwoływać się do porównań z PRL
Tymczasem dzień codzienny PRL – szczególnie po roku 1956 – nie był wcale zły.
Dla niektórych zjadaczy zwykłego chleba, który dla nich przestał być czarny, to były czasy dobrobytu i spokoju i to nie w porównaniu do czasów wojny ale właśnie w porównaniu do II RP. W porównaniu z II RP to był czas dobrobytu, wolności, spokoju i rozwoju. Emancypacji społecznej nieporównywalnej z żadnym okresem.
W III RP dominuje brak poczucia bezpieczeństwa, społeczne nierówności oraz intelektualna degrengolada. Wskazują na to badania społeczne nawet, krytykowana często za propagandę sukcesu „Diagnoza Społeczna”
PRL dla PiS była zbyt porządna i praworządna, zbyt wyrównana i równościowa. Władze liczyły się z opinią publiczna, a nawet z tą opozycją, której istnienia nie uznawały.
Słusznie, tym razem, piszą PiS-meni że taki Trybunał Konstytucyjny, rzecznik praw obywatelski to PRL-owskie wynalazki. PRL chciała się podobać społeczeństwu. Nawet jeśli trochę udawała. I nawet jeśli te wynalazki pochodzą z okresu, którzy dziś uznajemy za schyłkowy. Bo wprowadzając te instytucje rządzący PRL-em wcale nie myśleli o tym, że będą one funkcjonować w zupełnie innych realiach politycznych.
PiS nie musi udawać i nie chce. Polityki PiS z PRL-em nic nie łączy. Co najwyżej niektórych polityków. PRL dawała im wykształcenie ale oni wzięli tylko dyplomy. Nie bez powodu ideolodzy PiS wzdychają za Pinochetem, Margaret Thatcher, Reaganem i żołnierzami wyklętymi.
W tym kontekście bardzo dziwnie wygląda, gdy politycy utożsamiani z III RP oraz rządzące dziś PiS, wyrywają sobie nawzajem tradycje Solidarności. W warstwie postulatów i oczekiwań nie mając nic wspólnego z nadziejami robotników z 1980 roku. Tamci domagali się bardziej demokratycznego socjalizmu.
Zaś III RP przyniosła neokolonialny turbo kapitalizm. A nadchodząca IV marzy o bliżej nieokreślonym narodowym gospodarczym mocarstwie, oczywiście też kapitalistycznym.
Zakładam się, że gdyby robotnicy Szczecina i Gdańska wiedzieli co będzie skutkiem ich strajków, nigdy by ich nie zrobili. Nie mówiąc już o górnikach z Jastrzębia.
Nie mamy wiec recydywy PRL-u Mamy próbę sanacji Bezpartyjnego Bloku Współpracy z Rządem Prezesa. Ani to ludowe, Ani socjalistyczne. Nie pachnie dyktaturą Proletariatu, prędzej przypomina rządy Admirała Horthego, Salazara. Taka mała dyktatura, małego człowieka.
I wzrost nie ma tu nic do rzeczy.