Prezydent RP ostatnio nie wykazuje aktywności nawet słownej w sprawach krajowych nawet tak ważnych jak wirusowa pandemia. Za to ochoczo wypowiada się na temat, co by nie było teoretycznego, projektu Trójmorza oraz zbiera zagraniczne pochwały pod swoim adresem. Brylując w ostatnich dniach w Tallinie a przedtem w Kijowie prezydent Duda najwyraźniej pewniej się czuje na mocnym i przyjaznym niż na grząskim krajowym gruncie – wnioskuje szewc Fabisiak.
W ubiegłym tygodniu Andrzej Duda przebywał na Ukrainie, gdzie od tamtejszego prezydenta Wołodymyra Zełenskiego mógł wysłuchać wiele krzepiących słów rewanżując mu się tym samym. Podczas wspólnej konferencji po zakończeniu dwustronnych rozmów obydwaj prezydenci wychwalali się nawzajem ciesząc się z tego, że mają identyczne antyrosyjskie stanowisko wobec Krymu, wojny w Donbasie czy też gazociągu Nord Stream 2. Zbieżność stanowisk choćby w kwestii Krymu nie jest tu niczym zaskakującym. Jednak powtarzana w kółko argumentacja też nie po raz pierwszy cechuje się logicznymi sprzecznościami – twierdzi szewc Fabisiak. Duda i Zełenskyj we wspólnym oświadczeniu podkreślili poszanowanie przez oba państwa prawa międzynarodowego. Skoro tak, to obydwa państwa powinny uszanować przyłączenie Krymu do Rosji. Było ono co prawda niezgodne z prawem ukraińskim, ale za to zgodne z mającym wyższość nad krajowym prawem międzynarodowym. Jeśli ktoś ma w tej materii jakieś wątpliwości, to niech się przyjrzy przypadkowi Kosowa – radzi szewc Fabisiak. Niepodległość Kosowa została bowiem prawnie usankcjonowana decyzją haskiego Międzynarodowego Trybunału Sprawiedliwości. Serbia co prawda oficjalnie nie uznaje państwowości Kosowa jednak utrzymuje stosunki z władzami w Prisztinie a nawet podpisuje z nimi porozumienia jak to miało niedawno miejsce w Waszyngtonie. Natomiast Ukraina idzie w zaparte mając świadomość słownego wsparcia ze strony antyrosyjsko nastawionej Europy i Polski przede wszystkim. Porównanie stosunku Serbii do Kosowa i Ukrainy wobec Krymu wskazuje na to, że nie wszyscy zrozumieli prosty fakt, iż w polityce często ważniejsze są realia niż pryncypia – wnioskuje szewc Fabisiak. Prezydenci mówili też o prawie obywateli do decydowania o swej przyszłości w wyniku demokratycznych wyborów. A przecież takiego właśnie wyboru dokonali mieszkańcy Krymu w wyniku referendum. W kontekście Krymu zastanawiająca jest wypowiedź Andrzeja Dudy cytowana przez agencję prasową Interfax – Ukraina. Otóż, jak się wyraził, niedopuszczalne są jakiekolwiek zmiany granic po II Wojnie Światowej bez względu na narody i ich prawo do samostanowienia. Tym samym za niedopuszczalną uznał niepodległość Ukrainy uzyskaną w wyniku niedopuszczalnych zmian granic o innych równie niedopuszczalnych faktach na terenie Europy nie wspominając.
Z kolei podczas odbywającego się w Odessie polsko-ukraińskiego forum dotyczącego perspektywy współpracy w dziedzinie transportu i energetyki pojawiły się, ponieważ inaczej być nie mogło, wątki rosyjskiego gazu, którego nie chce ani Polska ani Ukrainą ale brać go muszą. W ogniu krytyki znalazł się oczywiście podbałtycki Gazociąg Północny. Prezydent Zełenskyj podziękował prezydentowi Dudzie za jego konsekwentne stanowisko w odniesieniu do budowy owego gazociągu oraz monopolu rosyjskiego Gazpromu na europejskim rynku. Słowa te mają raczej symboliczne znaczenie wzmacniając jedynie poczucie samozadowolenia obydwu panów. Polska bowiem nie ma realnego wpływu na to kto i po co będzie ciągnął tę rurę pod Bałtykiem. Tu decyduje układ między Rosją i Niemcami a Polska i Ukraina mogą jedynie wyrażać swoje „zdecydowane” stanowisko. Z kolei jeśli ukraiński prezydent mówi o rosyjskim monopolu w dostawie gazu do Europy, to wynikałoby, że nikt z jego otoczenia nie poinformował go, że Polska sprowadza coraz mniej rosyjskiego gazu, funduje sobie gazoport do przyjmowania gazu skroplonego z USA a na dodatek wchodzi tu w układy z będącą na indeksie Białorusią, która też poszukuje alternatywnych źródeł energii – zauważa szewc Fabisiak.
Ostatnie kontakty obu prezydentów nie wniosły żadnej nowej jakości w stosunkach polsko-ukraińskich. Potwierdziły jedynie to, że ku własnej satysfakcji panowie prezydenci po raz kolejny wyrazili swoje werbalne poparcie co do kwestii ważnych z punktu widzenia władz ich krajów. I tak Duda wyraził zainteresowanie współpracą z Ukrainą w ramach międzynarodowej platformy deokupacji Krymu nie precyzując jakąż to platformę miał na myśli. Z kolei Zełenskyj odwzajemnił mu się deklaracją współpracy na odcinku projektów Via Carpatia i Via Baltica w ramach Inicjatywy Trójmorza. Konkretne efekty może natomiast przynieść wspomniane dwustronne forum w Odessie o czym szerzej pisze Dariusz Szymczycha w poniedziałkowym wydaniu Trybuny. Jednak, zdaniem szewc Fabisiaka, do tego nie byłaby potrzebna ceremonialna obecność prezydentów.