Przybliżmy sylwetkę tego strasznego Marksa, którego entuzjastów muszą pilnować faceci uzbrojeni w pałki i kajdanki.
Karol Marks urodził się 200 lat temu. Zmarł co prawda kilkadziesiąt lat później ale z dzisiejszej perspektywy, gdy dla coraz większej ilości naszych współczesnych wydarzenia z przed ich urodzenia to prehistoria. Pytanie jaki jest jego związek z teraźniejszością może się więc wydać egzotyczne. Warto też przypomnieć może kilka faktów.
Marks włączając się w dyskusje programowe rodzącego się ruchu robotniczego w przeciwieństwie do większości ówczesnych teoretyków odwołujących się do ogólnoludzkiej wspólnoty wartości, uznał za kluczową walkę klas i obronę partykularnych klasowych interesów za mechanizm rozwoju historycznego i podstawę działania ruchu robotniczego.
Produkcja, głupcze!
Z założeń tych wynika ze u podstaw obecnego układu życia społecznego stoi antagonizm interesów właścicieli środków produkcji i pracowników zmuszonych przez stosunki własności do sprzedawania siły roboczej.
W ustroju opartym na prywatnej własności środków produkcji konflikt ten jest nieusuwalny i jedyną drogą likwidacji jego destrukcyjnego charakteru jest wywłaszczenie prywatnej własności i stworzenie ustroju bezklasowego.
Tyle jeżeli chodzi o elementarne fakty. Trudno jednak nie zauważyć, że pomimo stupięćdziesięcioletniej obecności Marksa w Polsce większości mieszkańców naszego kraju jego myśl pozostaje obca. Jest dla niej Karol Marks kimś podobnym do Wawelskiego Smoka i to nie tylko ze względu na odległość w czasie ale i zaszargana opinię.
Mówienie o Smoku może wzbudzić skojarzenia z tekstem Stanisława Lema o pożytku ze smoka. Zaznaczam więc że nie chodzi o typ argumentacji, w której ze zła miałoby wynikać jakieś dobro.
Nieco historii
Chociaż jest to w naszym pięknym kraju karane sądownie uważam, że nie tylko Marks nie odpowiada za swoich kontynuatorów ale również owi kontynuatorzy uwikłani z niezależny od nich zbieg okoliczności, w większości przypadków zasługują na pozytywną ocenę jako ludzie, którzy zrobili bardzo wiele w warunkach gdy niewiele można było zrobić.
Aby nie być gołosłownym należy zauważyć, że katastrofa, której wybuch bardzo często utożsamiany jest z działalnością marksistów (jak sama nazwa wskazuje inspirowanych przez Marksa) nie rozpoczęła się wcale w 1917 roku rewolucją październikową ale w 1914 roku wybuchem I wojny światowej. Na drodze „do piekła i z powrotem” jak ładnie ujął okres 1914-1949 w historii Europy w tytule swojej książki Ian Kreshaw zainicjowany przez Marksa ruch robotniczy nie był przewodnikiem ale ofiarą wydarzeń. Można co prawda uważać, że gigantyczna katastrofa cywilizacyjna rozpoczęta przez I wojnę światową nie była najlepszą okazją do rozpoczynania przebudowy społeczeństwa, ale wobec tego co się stało, było to już kwestią drugorzędną.
Narodziny Europy socjalnej
Trudno się dziwić, że ludzie, nawiązując do tytułu klasycznej już powieści Arnolda Zweiga, „wychowani pod Verdun” na gruzach Europy nie stworzyli ustroju sprawiedliwości społecznej na miarę naszych oczekiwań, ale dzisiaj to już historia.
Znacznie ważniejsze jest to, że z owego piekła w latach pięćdziesiątych zeszłego stulecia do stabilizującej się i odradzającej Europy ruch robotniczy wyszedł rozbity i zdezorientowany. Ruch komunistyczny nie potrafiący się wyplatać ze stalinowskich narośli zszedł ze sceny. Socjaldemokracja zrywając z marksizmem zatraciła instynkt socjalny pozwalając na destrukcję państwa socjalnego wzniesionego jako zapora przed komunizmem gdy tylko przestało być do tego potrzebne.
Dzisiejszy stan rzeczy
Lista ponurych bolesnych klęsk socjaldemokracji, przegranych Blaira, Millera, Schroedera, Zapatera, Hollande’a, a w końcu niestety Martina Schulza mówi niestety sama za siebie. Jest dowodem na to, że Marks i marksizm są żywe i aktualne a liberalne pomysły „nowej lewicy” multikulturalizm, gender, obrona praw mniejszości seksualnych itd. są jedynie dekoracją, interesów klasowych. Parady Równości to udane imprezy o ile u ich podstaw tkwi rzeczywista równość ekonomiczna albo przynajmniej przyzwoity dobrobyt warstw niższych. Jedynym rzeczywiście węzłowym problemem podjętym przez „nową lewicę” stał się problem katastrofy ekologicznej, ale dyskusja wokół tej kwestii jak by straciła rozmach pomimo wagi zagadnień. więcej emocji budzi polityka PiS wokół Puszczy Białowieskiej niż Globalna katastrofa klimatyczna.
Obserwacja,
że kwestia socjalna nigdy nie straciła ważnośc,i a polityka nigdy nie przestała wyrażać walki klas, być może jeszcze wczoraj byłaby odkrywcza. Dzisiaj jest już niestety truizmem. Jak się okazało kwestie socjalne lekceważone przez socjaldemokrację podjął prawicowy populizm obchodząc socjaldemokrację z lewej strony. Mleko się rozlało. Obecnie nawet Platforma Obywatelska deklaruje ze wszystkie reformy socjalne wprowadzone przez rządy PiSu zostaną zachowane w przypadku przejęcia od niego władzy.
W kwestii polityki sprawiedliwości społecznej można oczywiście udawać że Marks jest tutaj postacią zupełnie przypadkową i politykę socjalną wprowadzili konserwatyści omawiając się nadmiernej ekspansji liberalizmu.
Nie to jest jednak najważniejsze. Teraźniejszość jest jak koń w encyklopedii księdza Chmielowskiego. Jaki jest każdy widzi. Nawet jeżeli jedni to zobaczą wcześniej niż inni teraźniejszość bardzo szybko staje się przeszłością. W naszych realiach liczy się przede wszystkim przyszłość.
Przyszłość.
Marks był myślicielem którego interesowała jedynie przyszłość. Był myślicielem skoncentrowanym na pytaniu skąd wyrasta przyszłość i ku czemu nas prowadzi.
Pewien paradoks polegał na tym, że Marks badał przyszłość ze względu na ruch robotniczy którego cele starał się określić. Dzisiaj Marks jako badacz przyszłości okazuje się myślicielem atrakcyjnym pomimo, że ruch któremu pragnął służyć znalazł się w głębokim kryzysie.
Niezwykle trafne okazują się tezy Marksa o klasowej strukturze społeczeństwa i antagonizmie klasowym jako podstawowym mechanizmie jego funkcjonowania. Jak pokazują współczesne badania współczesne społeczeństwo stając się coraz bardziej globalnym ujawnia tendencję do biegunowego podziału na coraz bogatszą i węższą warstwę posiadaczy i ubożejącą wyzyskiwana większość. Spłaszczanie struktury społecznej w tym wymiarze okazało się jedynie przejściową tendencją wymuszaną przez walki klasowe starego ruchu robotniczego. Współczesny prawicowy populizm rozwija się właśnie wskutek powrotu tendencji do rozwierania nożyc między bogactwem a ubóstwem.
Slogany
Paradoksalnie prawicowi populiści nie wierzą nawet w Holocaust dlatego, że mają poczucie zaostrzania się walki klasowej. Generalizują na historię doświadczenie życia społecznego. Jeżeli fałszem okazują się slogany o demokracji, równości i sprawiedliwości dlaczego prawdziwa ma być wiedza przekazywana przez instytucje reprezentujące ten ład? Dlaczego prawdziwe ma być to czego uczą autorytety o Hitlerze?
Najistotniejsze w marksowskich prognozach okazuje się jednak teza że ustrój oparty na prywatnej własności jest układem dezorganizującym w interesie nielicznych życie ogółu, wiodącym do jego degradacji, chaosu i upadku a warunkiem postępu i odbudowy jest jego przekroczenie.
Socjalizm albo barbarzyństwo
Obecnie iluzje neoliberalizmu związane z nadzieją na samoregulacyjne właściwości wolnego rynku legły w gruzach. Chociaż Marks co do przyszłości był optymistą żyjąc nadzieją że kapitalizm znajdzie swoich grabarzy opisywał też systemy, które nie znajdując nowych sił chylą się do upadku pociągając ku postępującej degradacji społeczeństwa które organizującą. Możliwość takiego scenariusza jedna z uczennic Marksa – Róża Luksemburg ujęła w postaci alternatywy :”Socjalizm albo barbarzyństwo”. Z pewnością nie mamy socjalizmu. A nad tym co mamy Marks proponuje może ponurą ale rzetelną refleksję.