30 listopada 2024
trybunna-logo

Polski Pan „Übermensch”

Koncepcję „nadczłowieka”, po łacinie „homo superior”, po niemiecku „Übermensch”, stworzyli w europejskiej kulturze Fiodor Dostojewski i Fryderyk Nietzsche.

Bardzo upraszczając, można rzec, że ten oto nietzscheański nadczłowiek ma prawo do nieskrępowanego działania, ponieważ ma silną wolę i śmiałość działania. Nadczłowiek jest u Nietzschego „prawdziwą jednostką” przeciwstawioną „człowiekowi stadnemu”, czyli człowiekowi uformowanemu przez społeczeństwo i przestrzegającego społecznych norm moralnych. Nadczłowiek to produkt połączenia procesów ewolucji biologicznej, która uformowała człowieka „społecznego”, oraz procesu własnego rozwoju duchowego, który tworzy z człowieka „społecznego” wybitną jednostkę.
Koncepcję „nadczłowieka” wypaczyli europejscy politycy i usłużni im ideolodzy. Ideę „nadczłowieka” i „Herrenvolk”, czyli „rasy Panów” przejęli niemieccy naziści. Według ich teorii nadludźmi była rasa aryjska zagrożona przez kosmopolitycznych Żydów i słowiańskich brudasów.
W Polsce echem nietzscheańskiej „prawdziwej jednostki” i żydowskiego mesjanizmu były wielce patriotyczne koncepcje „Polski Chrystusa Narodów” i „Polski Przedmurza Chrześcijaństwa”. Kreowały one Polaków na szczególny, dzielny naród, czyniący sam z siebie ofiarę na ołtarzach dzisiejszych klęsk w imię przyszłego zmartwychwstania wolnej Polski i innych uciemiężonych narodów.
Polska, jako najbardziej wysunięty na wschód Europy kraj cywilizacji łacińskiej, miała szczególny obowiązek. Miała strzec łacińskiej Europy przed hordami barbarzyńskiego wschodu. Być murem odgradzającym azjatycką dzicz od cywilizacji zachodniego, białego człowieka.
Uproszczone, czasem skarykaturyzowane, niemieckie i rosyjskie koncepcje „nadczłowieka” wytworzyły w niemieckim i rosyjskim społeczeństwie mentalność „imperialną”, mentalność dążenia do podboju i mentalność zwycięstwa.
W Polsce, uproszczone i skarykaturyzowane idee „Chrystusa Narodów” i „Przedmurza Europy” wytworzyły w polskich elitach politycznych mentalność martyrologiczną. Przekuwania klęsk militarnych i gospodarczych w moralne zwycięstwa.
A obowiązek obrony Europy na jej przedmurzu, wytworzyły w prawicowych polskich elitach politycznych mentalność ksenofobiczną. Kompleksy niższości odreagowywane nierzadkimi pacyfikacjami mniejszości narodowych i religijnych.
Jarosław Kaczyński i podległe mu elity PiS, eksponując swą polską „pańskość”, wpisują się w ubiegłowieczne wieczne, skarykaturyzowane idee „Chrystusa Narodów” i „Przedmurza Europy”. Ożywiają mentalność ksenofobicznego „polskiego pana”. Który dzisiaj zachęca ukraińskich „kozaków” do wyprawy na Moskala, ale wyłącznie pod polską komendą. Niech chamy znają miejsce w europejskim szyku.
Takie pańskie resentymenty u zdziczałego Naczelnika Polski mogą być naprawdę groźnie. Pomimo, że dzisiaj są zwyczajnie śmieszne.

Poprzedni

Boniek wskakuje na trampolinę

Następny

Opłacalna pucharowa przygoda