16 listopada 2024
trybunna-logo

Polska szkoła według Lewicy

Więcej nauki języka angielskiego zamiast religii, nowoczesna edukacja o zdrowiu i szkoła, która uczy współpracy, zamiast zachęcać do wyścigu szczurów.

W Kielcach politycy i polityczki Lewicy przypomnieli nakreśloną już na konwencji wyborczej wizję lepszej oświaty.
Fundamentalny postulat wypowiedziała Alicja Lisiak, działaczka Razem. Stwierdziła, że Lewica chce, by szkoła była równym startem dla wszystkich dzieci i młodzieży, żeby uczyła przede wszystkim współpracować, a nie rywalizować.
Paulina Piechna-Więckiewicz z Wiosny, która startuje do Sejmu w świętokrzyskiem z drugiego miejsca, zwróciła uwagę na ogrom dodatkowych problemów, jakie przyniosła polskiej oświacie całkowicie nieudana, szkodliwa „reforma” oświaty wprowadzona przez byłą już minister Annę Zalewską. Mówiła o przeciążonych szkołach i lekcjach trwających do późnego wieczora, a także wskazała, na jakich polach polska szkoła – po deformie i przed nią – nie dorastała do wyzwań współczesności. Wskazała, że pod rządami Lewicy uczniowie będą mogli m.in. w szerszym zakresie uczyć się programowania czy zagadnień bezpieczeństwa w internecie. Wątek ten kontynuowała Iwona Wielgus (czwarte miejsce na liście Lewicy). Zapowiedziała wprowadzenie do szkół nauki o zdrowiu i seksualności – przedmiotu, podczas którego uczennice i uczniowie dowiedzą się od specjalistów, m.in. lekarzy, co dzieje się z ich ciałem w okresie dojrzewania.
Powrócił również postulat świeckiej szkoły – bez lekcji religii. Alicja Lisiak podkreśliła, że już teraz łamane są zalecenia, by lekcje te organizować na początku lub na końcu dnia w szkole, biorąc pod uwagę fakt, iż nie każdy musi na nie chodzić. Lewica zastąpi obowiązkowy kurs religii dodatkowymi godzinami języka angielskiego – zapowiedziano, podkreślając, że nic nie stoi na przeszkodzie, by katechezę organizować w niedzielę w kościołach.
Przeciwko chaosowi w oświacie, jaki wywołała Anna Zalewska, Lewica protestowała również przed gmachem Ministerstwa Edukacji Narodowej. Młodzi aktywiści i aktywistki wystąpili w latarkach-czołówkach, by zaakcentować, że w „zreformowanych” szkołach nie da się organizować zajęć inaczej, niż na pierwszą i drugą zmianę.
– Na reformę edukacji wydano setki milionów złotych z budżetu państwa, jak i z budżetu samorządów. Mogliśmy te pieniądze wykorzystać na remonty budynków, obiady dla uczniów czy podwyżki dla nauczycieli, tymczasem mamy chaos i bałagan w szkołach – mówiła natomiast Agnieszka Dziemianowicz-Bąk, która kandyduje do Sejmu z ostatniego miejsca na wrocławskiej liście Lewicy. Zapewniła, że jej polityczna formacja zawsze będzie po stronie uczniów i nauczycieli.

Poprzedni

Niemcy nas zaśmiecają

Następny

Czas na nowe otwarcie z Rosją?

Zostaw komentarz