29 listopada 2024
trybunna-logo

Polscy akademicy nie chcą ekonomistów

Niedawno prof. Grzegorz Kołodko został członkiem Rosyjskiej Akademii Nauk. Grono przyjmujące w tej szacownej instytucji, istniejącej od czasów Łomonosowa (założono ją w 1724 r.), nie miało wątpliwości – i kandydaturę prof. Kołodki zaaprobowało stosunkiem głosów 48 do jednego.

W ten sposób znalazł się on pośród wybitnych ekonomistów, zaproszonych w poczet członków wspomnianej akademii, takich jak choćby nobliści, profesorowie Joseph Stiglitz czy Edmund Phelps. Grzegorz Kołodko dołączył więc do znamienitych Polaków, którzy byli członkami Rosyjskiej Akademii Nauk – Marii Curie-Skłodowskiej, Jana Śniadeckiego, Henryka Sienkiewicza czy Janusza Groszkowskiego.
Tak się złożyło, że w tym samym czasie również i Polska Akademia Nauk, rozważała przyjęcie prof. Kołodki do grona swych członków rzeczywistych. I oczywiście, zgodnie z tradycją, że Polakowi łatwiej odnieść sukces za granicą, niż u siebie, gdzie wokół ma „życzliwych” przyjaciół, akademicy z wydziału I PAN, uwalili kandydaturę Kołodki. Żadnego znaczenia nie miał tu jego dorobek naukowy i pozycja. A może przeciwnie, właśnie miał, bo niektórym trudno jest znieść obecność ludzi bardziej utalentowanych i z większymi osiągnięciami. Nie ulega zaś wątpliwości, że wśród członków rzeczywistych PAN są i tacy, których wkład w naszą naukę jest delikatnie mówiąc niezauważalny, a ich nazwiska niemal nikomu nic nie mówią.
Można by się niby pocieszać, że może to nic osobistego, bo oprócz Kołodki odrzucono też kandydatury czterech innych ekonomistów, nad którymi głosowali ich koledzy-akademicy. Widocznie wolą oni mieć wokół siebie archeologów, badaczy sztuki, filologów, filozofów, historyków, literaturoznawców, psychologów – byle nie ekonomistów. Jeżeli jednak jest to wyraz systemowego podejścia naszych akademików do kwestii członkostwa w PAN, to chyba jeszcze gorzej.

foto 1 do dryszel na 2

Poprzedni

Lewandowski trafił dwa razy

Następny

Tuczenie futbolowych krezusów