16 listopada 2024
trybunna-logo

Polityczna maskotka

Inflacja ma w Polsce twarz Adama Glapińskiego.

To już przesądzone: powołany dopiero co na drugą kadencję pupil Nowogrodzkiej i Pałacu Prezydenckiego, otoczony rokokowym dworem, unoszący się na fali własnych słów i zapewnień, które dezaktualizują się po miesiącu – prezes NBP nie ucieknie przeznaczeniu. Doskonale czuje to Donald Tusk, który zwietrzył krew.

-Adam Glapiński doprowadził wskutek swojej niekompetencji, a być może także zachowań nieetycznych, do tak dramatycznej sytuacji nie tylko instytucję, którą zarządza, ale przede wszystkim budżety rodzinne milionów Polaków – powiedział przewodniczący PO, i dodał, że „nikt mu nie wierzy, ponieważ w ostatnim roku kłamał jak najęty albo okazał się dramatycznie niekompetentny”. I podważył legalność wyboru Glapińskiego na drugą kadencję. Ten klasycznie zripostował, że „Donald Tusk łże”.

W tej kłótni chodzi o odpowiedzialność. Tusk ma rację personifikując kryzys twarzą prezesa NBP. On jest odpowiedzialny. Ale jaką politykę teraz prowadziłby Donald Tusk i Platforma? Czy przywołałaby na pomoc Leszka Balcerowicza? I co tym razem zrównałby z ziemią, skoro nie ma PGR-ów?

Używanie sobie na wizerunku prezesa NBP ucieszy elektorat, ale nie wystarczy na długo. Trzeba by coś zaproponować, więc póki co politycy skupią się na Glapińskim. Może po to został wybrany na drugą kadencję?

Autorka jest publicystką „Rzeczpospolitej”

Poprzedni

I’ts a long way to Tipperary…

Następny

Letni przegląd w Dramatycznym