W tym roku do udziału w Nocy Muzeów podłączyła się i swoje podwoje otworzyła policja. Policja urzeka nas nieustannie od czasu, gdy kiedyś, kiedyś, zastaliśmy ją – w ramach zbliżania ze społeczeństwem – wystawioną na widok publiczny na Pl. Wolności w Koszalinie. Tatusiowie, niektórzy z widocznym znawstwem, pokazywali synkom i córeczkom sympatyczne, przytulne więźniarki. Dzieci mogły z tatusiami wejść, panowie policjanci ich zamykali – no, śmiechu było i zabawy po pachy. Najważniejszym przesłaniem wychowawczym było znane powiedzonko, że czym skorupka za młodu nasiąknie, z tym na starość jest obyta.
Od tego czasu policja rozwinęła się i zgodnie z duchem czasu uzupełniła swoje emploi o tak wszechobecny dziś rys historyczny. Korzystając więc z Nocy Muzeów policja ustawiła się w biały dzień we wdzięcznej piramidce na schodach Komendy Głównej, w mundurach Policji Państwowej z okresu II Rzeczpospolitej. Było to nawiązanie do pięknej tradycji przedwojennej, kiedy policja państwowa rodziła się razem z nowym państwem. Wierzymy, że to zaledwie dobry początek i że za rok zobaczymy być może policję państwową II RP, jak z determinacją i oddaniem broniła porządku i ładu we współpracy z wojskiem i żandarmami okupujących Polskę Niemiec. Kto wie, może jakiś ambitny rekonstruktor z Komendy Głównej urządzi nawet posterunek przed wejściem do warszawskiego getta? Tam też polska policja pełniła swą służbę wespół z Niemcami i siłami porządkowymi Judenratu. Ale to tylko pomysł na przyszłość. W tym roku można było m.in. zobaczyć gabinet Komendanta Głównego Policji, ten sam, który komendant Maj pokazywał w telewizji, zapoznać się z policyjnym wyposażeniem i posłuchać koncertu Orkiestry Reprezentacyjnej Policji. (fot. Marek Krupa/KGP)