Pisałem już w jednym z felietonów, że nasi rządzący podpięli się pod spontaniczny oddolny ruch Polaków w niesieniu pomocy Ukraińcom i zamienili kolejność zasług. To rząd zorganizował ten ruch, który działa pod genialnym dowództwem ukochanej władzy.
Kolejny dowód na to przecherstwo dał dzisiaj (12-03-22) wojewoda mazowiecki Konstanty Radziwiłł, który w czasie konferencji prasowej piał nad sukcesami rządu, w tym swoimi w udzielaniu pomocy ukraińskim nieszczęśnikom, łaskawie wspominając na końcu o udziale wolontariuszy.
Przedstawiciele organizacji pomocowych mieli też uczestniczyć w tej konferencji. Mieli, ale nie uczestniczyli!
Dlaczego?… Być może dlatego, że ich obecność wniosłaby do tej konferencji prawdę o stanie faktycznym.
A swoją drogą to kolejny niewypał, kiedy Radziwiłł chce dobrze a wychodzi jak zwykle. Np. książę Janusz Radziwiłł tłumaczył Kmicicowi, iż kraj jest w tak katastrofalnej sytuacji, że nie dało się go ratować zwykłymi sposobami, i tylko on go może ocalić zostając królem. Toteż książę ocalając kraj uznał protektorat Szwecji nad Litwą, zrywając unię polsko-litewską.
Przysłano mi dzisiaj mapę Polski na której, jak podawała legenda mapy, kolorem żółtym zaznaczono wszystkie miejsca rządowej pomocy uchodźcom.
Jutro biorę adwokata i wytaczam proces klinice w której niedawno usuwano mi zaćmę z obu oczu. Schrzanili zabiegi. Widzę tylko biały kolor, żadnych innych. Żółtego nie dojrzałem nawet wtedy, gdy rozciągnąłem z całą mocą kąciki moich oczu robiąc je skośnymi, bym może dojrzał jakiś żółty kolor wzrokiem Chińczyka. Nic z tego. Widzę tylko biały!
Rząd chciał przekazać Ukrainie samoloty. Z powodu wyjątkowej biegłości dyplomatycznej i skłonności do przechwałek przed czasem ma kolejny niewypał.
Ale jest szansa, że gdyby zdecydował się na następną chęć udzielenia pomocy wreszcie osiągnąłby sukces.
Żołnierze ukraińscy potrzebują nie tylko broni, amunicji, mundurów. Nie mogą też być głodni, żeby nie opadli z sił. Toteż co jakiś czas media pokazują zaplecze, gdzie przygotowywane są posiłki dla wojaków. Ostatnio widziałem doktor historii, kustosza w muzeum, która pracuje w kuchni przyrządzając pożywienie żołnierzom. I gdy to zobaczyłem… Boże dlaczego ja wcześniej na to nie wpadłem?!
Niech rządzący w ramach wsparcia wyślą tam nasz największy kuchenny skarb narodowy! Nawet sobie nie wyobrażacie ile osób, zwłaszcza u nas będzie zadowolonych z takiego kroku!
Być może tylko prezes nie będzie kontent, że na dłuższy czas zostanie pozbawiony swojej ulubionej pomidorowej i kotletów mielonych. Ale cały naród się poświęca to i prezes może dołożyć swoją skromną cegiełkę albo poszukać innego towarzyskiego odkrycia.
Jest tylko ryzyko, że „zachłanne ruskie” porwą nasz skarb, żeby gotowała na Kremlu Ras-Putinowi.
A może to nie ryzyko tylko łaska boska?!