16 listopada 2024
trybunna-logo

PO z kobietami, ale nie do końca

Wydawałoby się, że Polki dały już do zrozumienia opozycji, jakich propozycji w zakresie praw kobiet od nich oczekują. Lewica na te oczekiwania odpowiada. I na razie tylko ona.

Platformie Obywatelskiej próba sformułowania oferty dla obywatelek, chociaż to potencjalnie wielki antypisowski elektorat, idzie jak po grudzie. A to poseł Raś rzuci, że jednak nie jest za prawem do przerywania ciąży, a to wypowie się ktoś z teoretycznie liberalnego skrzydła partii, pokazując, że jednak tak samo jak zdanie kobiet ważne jest dla „europejskiej” i „liberalnej” Platformy zdanie Kościoła.

Ostatnio z takich właśnie „liberalnych” pozycji wypowiedział się Rafał Grupiński – od lat niepodzielny liderem wielkopolskich struktur PO, współtwórca partyjnych strategii w skali krajowej. Rozmawiając z „Głosem Wielkopolskim” wytłumaczył, e generalnie popiera dostęp do bezpłatnego zabiegu przerwania ciąży do 12 tygodnia, ale…

– Sam jestem za liberalizacją prawa w tym zakresie i przyjęciem jedynie dodatkowego przepisu, dzięki któremu przed podjęciem tej zawsze trudnej decyzji, kobieta czy rodzina będzie mogła liczyć na rozmowę z psychologiem, a jeśli jest osobą wierzącą, z duchownym swojego wyznania – oznajmił. Jakby nie wiedział, że w polskich realiach z „będzie mogła liczyć” za chwilę zrobi się „obowiązkowo będzie musiała przejść” – i nie rozmowę, a zwyczajną, w przypadku księdza, próbę nacisków.

Jeszcze ciekawiej brzmiały tłumaczenia Grupińskiego, dlaczego problem dostępności aborcji pozostał w Polsce nierozwiązany, chociaż PO rządziła przez osiem lat. Poseł niejako przyznał, że jego partii odpowiadał tzw. kompromis. Ale podobno dlatego, że PO wychodziła z założenia, że jeśli ruszyć ustawę w jedną stronę, to później nastąpi przechył w drugą. Innymi słowy: gdyby rząd Tuska przepchnął ustawę liberalizacyjną, a potem przegrał wybory, kolejny gabinet zaserwowałby Polkom drakońskie prawo antyaborcyjne. Logika PO jak widać poległa, a prawica katolicka postanowiła zmusić Polki do rodzenia niezależnie od tego, co kombinowała polityczna konkurencja. A może właśnie dlatego, że wiedziała dobrze, że dla konkurencji sprawy kobiet to „tematy zastępcze”.

Grupiński przyznał przynajmniej, że kompromis i tak był fikcją, a zamiast zdrowia i życia kobiet na pierwszym miejscu stawiano wrażliwe sumienia katolickich lekarzy. Szkoda, że przy okazji nie przyznał, że aborcje były i będą, a ich legalizacja pozwoli, by były przynajmniej bezpieczne.

Poprzedni

Stanowisko Prezydium Rady Naczelnej PPS w sprawie wyboru Rzecznika Praw Obywatelskich

Następny

Podział lewica-prawica nie odszedł do lamusa

Zostaw komentarz