Pierwsza tura wyborów prezydenckich zakończyła się zgodnie z oczekiwaniami i wynikami przedwyborczych sondaży. Szewc Fabisiak zwrócił jednak uwagę na to, że najlepsze wyniki osiągnęli ci, którzy zaprezentowali najgorsze spoty wyborcze, natomiast kandydat mający najlepszy spot zajął ostatnie miejsce wśród czołowej piątki.
Andrzej Duda skoncentrował się na atakowaniu swoich konkurentów. Przypominając po raz kolejny wiekopomne transfery socjalne usiłował przekonywać, że w przypadku zwycięstwa jego konkurenta – w domyśle Rafała Trzaskowskiego – zostaną one odebrane. Rzecz jednak w tym, że ani Trzaskowski ani żaden inny kandydat nic podobnego nie deklarował. Przyjmując nawet, że była to ściema wyborcza, to trzeba by jednak wziąć po uwagę to, że ewentualny przyszły prezydent nie będzie na tyle bezmyślnym samobójcą aby coś takiego proponować. Pogrążyłoby to bowiem politycznie jego samego oraz formację z którą jest utożsamiany. A gdyby nawet, to wszelkie tego typu pomysły natychmiast uwaliłby Sejm nad którym to nie prezydent a jeden z prezesów dzierży władzę. Swój image grzmiącego i robiącego groźne miny przywódcy prezydent starał się zrównoważyć ckliwymi obrazkami obcowania z dziećmi, co szewc Fabisiak uważa za raczej żałosną próbę złagodzenia owego wizerunku. Coś na kształt dwa w jednym jak w znanej ongiś reklamie.
Z kolei Rafał Trzaskowski w swoim spocie mówił głównie o sobie. W sferze domysłów pozostaje to czy wynikało to z jego megalomanii, choć po tym względem daleko mu do Dudy, czy też z chęci zaprezentowania siebie jak zwykłego człowieka – takiego jak większość wyborców. Przy całej sympatii dla zwierząt szewc Fabisiak powątpiewa w to czy wyborców jakoś szczególnie interesuje ile psów i papug zamieszka w Pałacu Prezydenckim.
Również Szymonowi Hołowni przydarzyło się coś, co w założeniu miało świadczyć o jego koncyliacyjnym charakterze co jednak szewc Fabisiak odczytał całkiem odwrotnie. Hołownia swoim spocie perorował, iż łączy w sobie lewicowość i prawicowość oraz konserwatyzm i liberalizm. Zapewne miało to być oznaką jego otwartości i wzniesieniu się ponad politycznymi podziałami. Tymczasem szewc Fabisiak zwraca uwagę na to, że jeśli połączy się dwa przeciwieństwa w jedno czyli, ujmując to matematycznie, doda plus do minusa to wychodzi z tego zero.
Zdaniem szewca Fabisiak, niezbyt przekonywującą wypadł również Krzysztof Bosak. Mówił o nowoczesnym patriotyzmie nie precyzując czym ma się różnić od patriotyzmu tradycyjnego, któremu jego Konfederacja zdaje się hołdować. Z kolei jako przykład zdrowego stylu życia zaprezentował gibanie się na żaglówce. Znakomita oferta dla większości wyborców zwłaszcza w tzw. wieku senioralnym.
Natomiast najlepszy spot wyborczy zaprezentował Robert Biedroń wypunktowując kilka konkretnych kwestii, które powinny zainteresować wyborców. A jednak nie zainteresowały. Podobnie jak postulat przeznaczenia 7, 2 proc. PKB na służbę zdrowia czy też propozycja rozwoju na szeroką skalę budownictwa mieszkaniowego.
Wnioski z powyższych obserwacji szewc Fabisiak wyciąga dwojakie. Albo wyborcy nie oglądają telewizyjnych audycji wyborczych – przy czym niska oglądalności jakoś nie idzie tu w parze z dużym zainteresowaniem wyborami czego przejawem jest nadzwyczaj wysoka jak na polskie warunki frekwencja – albo też wiedzą swoje i już zawczasu zadecydowali na kogo będą głosować, co z kolei potwierdza duża zgodność wyników pierwszej tury z przedwyborczymi sondażami. Dużo do myślenia mogą dać ponadto wahania preferencji wyborczych. Przejawem tego jest raptowny spadek poparcia dla Kosiniaka-Kamysza i Biedronia, choć obaj mieli dość konkretne programy oraz reprezentowali ugrupowania mające, zdawałoby się, ugruntowany elektorat. Szewc Fabisiak domniemywa, iż spora część głosujących dała się wmanipulować w zero jedynkowy układ PoPisowski traktując pierwszą turę jako decydującą mimo tego, że nie było ku temu racjonalnych przesłanek. W drugiej układ będzie znacznie czytelniejszy, co dla wyborców oznacza też znacznie łatwiejszą myślówę niż w pierwszorundowym boju przedostatnim. Natomiast dla obydwu konkurentów będzie to bój ich ostatni. Zwłaszcza dla Andrzeja Dudy, gdyby w tym boju poległ.